Poleciałem dzień wcześniej, żeby przejść się starówką i odwiedzić rodzinę.
Dzień kongresu zaczął się od spotkania naszego klubu z posłanką Haliną Raczyńską z okręgu wałbrzyskiego, od której spodziewamy się pomocy w przyciągnięciu przedsiębiorców reprezentujących mały i średni biznes.
Sam kongres rozpoczął Andrzej Rozenek, który przywitał gości zjazdu (m.in. reżysera filmowego Kazimierza Kutza, przedstawicieli licznych organizacji społecznych) oraz nas - "zaćpaną hołotę". Potem były odtworzenia krótkich sfilmowanych wywiadów z ludźmi, których można uznać za sztandarowe ofiary kapitalizmu. A potem wystąpił znany socjalista Piotr Ikonowicz. Rozmowy z osobami, które pomagają mu w działalności w ramach Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, zwłaszcza w pomaganiu ludziom w wyjściu z bezdomności jeszcze można było uznać za do przyjęcia, choć odbierałem to trochę jako autoreklamę Kancelarii, a trochę jako nadużycie losów tych ludzi do celów propagandowych. Ale samą "pogadankę" Ikonowicza mającą być oskarżeniem kapitalizmu uznałem za żenującą. Miało być oskarżenie mechanizmów ekonomii neoliberalnej, a było oskarżeniem dziennikarzy telewizyjnych, którzy za dużo zarabiają. I to te zarobki mają być przyczyną, że widzą co chcą widzieć i głoszą to, co państwo neoliberalne od nich oczekuje! Gwiazdy naszego dziennikarstwa zarabiają tyle, ile sobie wynegocjują, a zaglądanie komukolwiek do kieszeni jest czymś niestosownym. Ikonowicz chyba wziął uczestników kongresu za elektorat "Samoobrony". Samą aktywność społeczną Ikonowicza Ruch Palikota powinien popierać, bo jest pożyteczna, ale jego samego jako mówcy wiecowego lepiej więcej nie zatrudniać.Część elektoratu RP jest roszczeniowa, ale nie na zasadzie, że państwo ma dać i koniec. Miałem obawy, że media będą eksponowały ten występ, ale szczęśliwie (przez litość?) zmilczały go.
Sam lider Ruchu wystąpił w znakomitym stylu. Bez kartki, bez promptera, wygłosił blisko godzinną mowę, w której metodycznie, ładną polszczyzną, wyłożył tezy polityczne, które mają stanowić główne kierunki aktywności partii.Trudno je tu wszystkie referować. Ogólnie chodzi o coś, co nazwał (moim zdaniem trafnie) reformą kapitalizmu, polegającą na zwiększeniu roli państwa w organizowaniu gospodarki oraz polityki społecznej. Nie da się bowiem ukryć, że pozostawienie gospodarki tzw. "niewidzialnej ręce rynku" pozwala wprawdzie w osiąganiu wzrostu gospodarczego, ale ten nie przekłada się na zmniejszanie marginesu ludzi, którzy nie są jego beneficjentami. Ludziom nie mającym pracy zamiast pomagać w jej uzyskaniu wypłaca się groszowe zasiłki, liczy się na ich emigrację zarobkową (który z guru neoliberalizmu zdobędzie się na to, żeby bąknąć coś o biorącym się stąd eurosieroctwie?) lub tłumaczy, że są sami winni swej niedoli. Oczywiście media rzuciły się na samo hasło "zero bezrobocia", bo kojarzy się z tzw. realnym socjalizmem. Jakby Janusz Palikot nie wiedział, że nie brak u nas Ferdków Kiepskich, dla których zawsze będzie brakowało pracy zgodnej z ich kwalifikacjami. Ale oprócz Ferdków są ludzie chcący pracować i zarabiać, do tego uczciwie, na podstawie umów o pracę, dzięki czemu mogliby planować przyszłość, urządzać się, a nie emigrować lub brać marne zasiłki i ulegać różnym negatywnym tego następstwom natury psychicznej lub społecznej..
Jak można było przypuszczać, media rzuciły się się też na tezę, którą Janusz Palikot nazwał potrzebą budowania fabryk przez państwo, choć ten wyjaśnił, że chodzi o przyjęcie strategii gospodarczej przez państwo. Podał przykład Tajlandii, gdzie po groźnej fali tsunami państwo pomogło szybko odbudować ruch turystyczny. Wprawdzie mniejszy już z Europy, ale większy z Azji i Australii. Każdy hotelarz z osobna nie byłby tego zrobić w pojedynkę. Pokazał też, że rząd niemiecki realnie wsparł rozwój przemysłu wykorzystania odnawialnych źródeł energii, kosztem źródeł tradycyjnych. Rząd Polski właściwie tylko pozwala na powstawanie ferm wiatracznych,m obwarowując je biurokratycznymi ograniczeniami.
Co mnie dodatkowo ujęło w przemówieniu Janusza Palikota to fakt, że nikogo w nim nie atakował, unikał złośliwości i wycieczek osobistych czy to pod adresem rządzących, czy konkurentów politycznych. To jest przejaw dużej klasy. Takim chciałbym go widzieć ilekroć będzie publicznie zabierał głos.
Po patetycznym zakończeniu ("Idźcie i zmieniajcie oblicze ziemi, tej ziemi") uczestnicy kongresu rozeszli się po okolicznych ogródkach piwnych (upał był iście letni) i dawali upust wyniesionemu entuzjazmowi, ale i wątpliwościom.
Ruch Palikota chce już występować z projektami ustaw, których celem jest wdrażanie przedstawionych tez w życie. Wydaje mi się jednak, że trudno będzie się z nimi teraz przebić. Ale trzeba starać się, żeby doprowadzić do zwycięstwa Ruchu w wyborach w 2015 roku. Wtedy zmiana będzie możliwa. Byle nie zgasł zapał, umocniły się struktury, a wszyscy posłowie Ruchu z jego przewodniczącym angażowali się przede wszystkim w "walkę o", a nie w walę z". Kongres pokazał, że da się.
Przemawia Janusz Palikot. Niestety, miałem już słaba baterię i źle wychodziły zdjęcia we wnętrzach |
Panie profesorze... litości
OdpowiedzUsuńPomijając już postać Św Pawła, którego nawrócenie mogło być efektem swoistego rodzaju padaczki skroniowej, to poglądy pozostałych osób de facto nic się nie zmieniły.
Balcerowicz nadal uważa że gospodarka planowana jest najlepsza, tyle że planować powinien On a nie egzekutywa PZPR.
Kmicic nie robił nic innego "za to swoich siec czy obcych, jedna praca, za mną chłopcy!" - jak doskonale celnie dostrzegł Jacek Kaczmarczyk.
Kołakowski zbyt mało Go znam, nie wiem czy nagle uwierzył, czy po prostu bazując na swojej ogromnej wiedzy, uznał iż religia jest pożyteczna społecznie.
Palikot - profesor wybaczy... czy profesor "cmentarz w Pradze" Eco w którym to autor strzela sobie w kolano, z jednej strony obśmiewając spiskowa teorię dziejów po to wyłącznie by potwierdzić iż wszystkim kierują spiski służb specjalnych... mechanizmy w sam raz pasują do Palikota i jego ruchu. potrzebna hucpa i ... jest! A społeczeństwo zamiast patrzeć na erce rządzącym w jaki sposób marnują nasze pieniądze, zajmuje się bredniami.
"Co do "Ozonu": czy jak ja dziś kupiłem sobie "Rzeczpospolitą", to stałem się "PiS-owcem?"
A czy rzeczpospolita jest PiSowska? A czy nie ma różnicy między byciem czytelnikiem, a wydawcą?
"Czy jak Palikot kupił kiedyś zakłady monopolowe, to był pijakiem?" - publicznie pił alkohol w miejscu do tego niewyznaczonym -nie wiem czy jest pijakiem, na pewno jest osobą która łamie prawo!
"A jeśli dziś wydaje książki jako właściciel wydawnictwa "Słowo/obraz terytoria", to jest wegetarianinem, gdyż wydawnictwo to opublikowało książkę o historii wegetarianizmu?" A czy jego wydawnictwo wydaje modlitewniki?
"Zarówno ongiś "Ozon", jak dziś "słowo/obraz terytoria" jest biznesem." - biznes Profesorze to jest zakład szewski, lub stoisko z warzywami, wydawnictwo to już jest polityka i oddziaływanie społeczne.
"Konserwatywny libertarianizm można tak samo łatwo wyśmiać jak każdy inny prąd w polityce. " - zapraszam
"Chyba, że uważa Pan, że jest to jedyna ideologia, której żadna krytyka się nie ima, że jest jedynie słuszna." - jest stosunkowo najmniej nieracjonalna i tylko tyle. Jak każda ideologia zawęża horyzonty, dla tego ja nie nie określam swojej ideologi a jedynie postawę.
"Ja się Pana wyborom nie dziwię i nie próbuję ich Panu perswadować." - nie zasługuje na to, w przeciwieństwie do Profesora, nie jestem osobą o znaczeniu społecznym.
Przepraszam Profesorze - ale jako konserwatysta właśnie nie dostrzegam żadnych dobrych obyczajów w świńskim ryju, plastikowym penisie, chlaniu wódy na rynku, wygadywaniu bredni o krwi i spermie itd. Uważam że to CHAMSTWO najczystszej wody i o ile nie dziwię się osobnikom o mentalności parobka że Palikota popierają (bo to ich estetyka) o tyle dziwię się osobom wykształconym. Nie jest też bynajmniej oznaka szacunku niezwrócenie komuś uwagi na to że paraduje z otwartym rozporkiem, natomiast należy rzecz całą uczynić możliwie dyskretnie.
"Każdy ma prawo opowiadać się za taką ideologią i partią, jaka mu odpowiada, jeśli tylko nie jest to ideologia lub partia głosząca hasła sprzeczne z prawem, a więc np. totalitarystyczne." - ależ oczywiście! jak powiedział Pawlak w "kochaj albo rzuć" - "...grzech to nie jest, ale wstyd..."
"W Klubie RP, do którego należę wszyscy, ponad 30 osób, są po studiach, część regularnie korzysta z kierowanej przeze mnie biblioteki, prowadzą własne firmy lub prowadzą zajęcia w szkołach wyższych, n.in. na politechnice i na uniwersytecie ekonomicznym. " - świetny materiał dla socjologów, na pewno niejeden doktorat udało by się obronić, (no może nie na wszystkich uczelniach)