Co jakiś czas na forach społecznościowych ktoś przytacza "maksymę", wedle której uniwersytety nie nauczą kultury, tę bowiem wynosi się z domu. I zwykle zyskuje poklask, choć raczej umiarkowany.
Ta niby-prawda zakłada, że każdy kulturalny człowiek, obyty towarzysko, uprzejmy wobec ludzi, czytający książki i bywający w teatrach czy na wystawach sztuki, urodził się albo w pałacu lub innej rezydencji, w rodzinie arystokratycznej lub mieszczańskiej z długimi tradycjami lub np. w rodzinie profesorskiej z dziada-pradziada, takiej mniej więcej jak rodzice młodej pani inżynier z "Czterdziestolatka", świetnie zagranej przez Grażynę Szapołowską.
Ale wystarczy przeczytać autobiografię Tomasza Garrigue Masaryka, który wzrastał w rodzinie chłopskiej i został wysłany do szkoły za zgodą pana, który nawet wspomógł go finansowo, a potem został profesorem Uniwersytetu Karola i prezydentem Czechosłowacji, czy Stanisława Pigonia Z Komborni w świat, który wychowany w rodzinie chłopskiej doszedł do stanowiska profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wybitny matematyk Stefan Banach wychowywał się w rodzinie zastępczej, u właścicielki pralni we Lwowie. Przykłady można mnożyć.
Ta niby-prawda zakłada, że każdy kulturalny człowiek, obyty towarzysko, uprzejmy wobec ludzi, czytający książki i bywający w teatrach czy na wystawach sztuki, urodził się albo w pałacu lub innej rezydencji, w rodzinie arystokratycznej lub mieszczańskiej z długimi tradycjami lub np. w rodzinie profesorskiej z dziada-pradziada, takiej mniej więcej jak rodzice młodej pani inżynier z "Czterdziestolatka", świetnie zagranej przez Grażynę Szapołowską.
Ale wystarczy przeczytać autobiografię Tomasza Garrigue Masaryka, który wzrastał w rodzinie chłopskiej i został wysłany do szkoły za zgodą pana, który nawet wspomógł go finansowo, a potem został profesorem Uniwersytetu Karola i prezydentem Czechosłowacji, czy Stanisława Pigonia Z Komborni w świat, który wychowany w rodzinie chłopskiej doszedł do stanowiska profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wybitny matematyk Stefan Banach wychowywał się w rodzinie zastępczej, u właścicielki pralni we Lwowie. Przykłady można mnożyć.