Parę dni temu mój kolega z roku przysłał mi zdjęcie z rajdu pieszego w Sudety, który odbył się w miesiąc po rozpoczęciu studiów. Stoję z nim na szczycie Śnieżnika odziany w znoszony nieco garniturek, bo i taka impreza była dla mnie nowością, której specyfiki nie znałem.
Wiedziałem, że na uczelniach wyższych w Polsce studiuje młodzież z egzotycznych krajów. Ale sądziłem, że na studiach medycznych czy technicznych. Okazało się, że w 1966 roku pojawiło się w Polsce wielu studentów z Wietnamu, wówczas podzielonego tak, jak obecnie Korea, a bibliotekoznawstwo zaczął studiować Etiopczyk. Nie pamiętam, jak to się stało, że dość szybko stałem się jego najbliższym przyjacielem. Może zdecydowało to, że więcej niż inni wiedziałem o jego kraju, w pewnej mierze dlatego, że interesując się sportem (startowałem jako licealista w mistrzostwach Polski kibiców sportowych) wiedziałem o sukcesach olimpijskich jego krajana, biegającego boso Bikila Abebe.
Alemayehu Tesfaye (którego nazywaliśmy po prostu Alem), pochodził z rodziny arystokratycznej z dominującego w Etiopii plemienia Amharów, z którego też wywodził się cesarz Hajle Selassie, a po studiach w Europie, czekała praca w pełniącej funkcję narodowej Bibliotece Uniwersytetu Johna F. Kennedy'ego. Był po rocznym kursie języka polskiego w Łodzi, ale mówił w naszym języku słabo. Nabierał jednak wprawy, wzbogacał słownictwo, ale wymowa wciąż pozostawała bez zmiany. Pamiętam, że kiedyś w gazecie pokazał zdjęcie i powiedział "Ładna burza". Dopytuję jaka burza, a on na to, "Nie burza, tylko burza".. W końcu wyjaśnił "No, twaź".
Regularnie chodził na zajęcia, do których się sumiennie przygotowywał. Katalogowania się nie nauczył, bo nikt z nas się nie nauczył - ani formalnego, ani rzeczowego, Z innymi przedmiotami było lepiej. Bywało jednak, że zamiast na wykłady zabierał nas na piwo. W ciągu ostatnich lat studiów bywaliśmy stałymi bywalcami luksusowej w owych czasach kawiarni w hotelu "Monopol", gdzie zaprzyjaźnił się z piękną kelnerką, która później została jego żoną. Sam, wyznający religię koptyjską, alkoholu nie pijał żadnego.