niedziela, 26 maja 2013

Andersa posąg odbrązowiony


Nawet wziąwszy pod uwagę podniesiony wiek emerytalny musimy zgodzić się z tym, że przechodzimy na emeryturę w coraz młodszym wieku. Bo żyjemy jako społeczeństwo bardziej zdrowo, dbamy o odżywianie i kondycję fizyczną, w rezultacie czego żyjemy dłużej.
Kto czuje się na siłach i ma taką możliwość, pobiera emeryturę i pracuje nadal (ja tak zacznę za tydzień), jak nie w pełnym wymiarze czasu pracy, to w jakiejś jego części, inni zaczynają więcej czasu poświęcać rodzinie, czasem nawet z konieczności opiekując się wnukami, inni jeszcze więcej czasu przeznaczają na realizację pozazawodowych pasji. A więc zwiedzają kraj lub jego okolice, więcej czasu przeznaczają na lekturę książek, lub sami je piszą.
Ten ostatni sposób wybrał Jan Burakowski, znany swego czasu jako dyrektor bibliotek, działacz Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich szczebla lokalnego i centralnego a także autor licznych publikacji fachowych, wśród których wyróżnić należy poradnik „Samorządowa biblioteka publiczna”(1992), który do dziś, mimo upływu dwudziestu lat, nie stracił aktualności.

środa, 22 maja 2013

Kultura w bibliotekach

Powoli wyhamowuję moja aktywność konferencyjną, polegającą na udziale z wystąpieniem w postaci referatu lub prezentacji. Jeszcze kilka lat temu zaliczałem ich pięć lub więcej rocznie.Rok temu byłem na trzech, a w tym zaplanowałem dwie. 
Jedną właśnie mam za sobą. Była to siódma już doroczna Bałtycka Konferencja "Zarządzanie i Organizacja Bibliotek", zorganizowana przez moją niedawną studentkę, a dziś już bliską habilitacji doktor Maję Wojciechowską, pełniącą funkcję przewodniczącej Komisji Zarządzania i Marketingu Bibliotek w Stowarzyszeniu Bibliotekarzy Polskich. Pierwsze sześć konferencji miały miejsce w Wyższej Szkole "Ateneum" w Gdańsku, gdzie Maja kierowała biblioteką uczelnianą. I niemal we wszystkich brałem udział. Już w zeszłym roku czuło się, że to była ostatnia konferencja w tym miejscu, gdyż nowy zarząd uczelni  najwyraźniej nie docenia biblioteki. Miarka się przebrała, gdy obecny rektor uznał, że to on będzie redaktorem monografii konferencyjnej. Dlatego też tegoroczna konferencja odbyła się na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Gdańskiego, gdzie Maja wykłada już od kilku lat kształcąc i dokształcając bibliotekarzy. Znalazła tu dobry klimat dla swojej aktywności i być może, gdy się zhabilituje stworzy katedrę lub przynajmniej odbuduje zakład bibliotekoznawstwa.Twórca Zakładu Nauki o Książce na tym wydziale, a mój Mistrz, prof. Karol Głombiowski zmarł bowiem w pewnym sensie "bezpotomnie". Wypromował bowiem dość wielu doktorów, ale ci gdańscy doktorzy nie zdążyli uzyskać habilitacji i przejąć po nim schedy. Majka ma szanse, bo jest młoda i ma zdolność skupiania wokół siebie ludzi z pasją naukową.
Miejsce konferencji sprawiło, że i jej tematyka stała się bliższa humanistyce niż naukom społecznym. Poświęcona była bowiem bibliotece jako miejscu dla kultury i nauki. Ale niemal wszystkie wygłoszone referaty lub prezentacje dotyczyły kulturotwórczej funkcji bibliotek.

sobota, 11 maja 2013

Tydzień Bibliotek i Bibliotekarzy 2013

Tydzień jeszcze trwa. Tego roku pod hasłem "Biblioteka - miejsce dla kreatywnych". Choć przecież jest w nich miejsce dla każdego, w tym i dla kreatywnych. Dziś, w sobotę, na wrocławskim rynku trwają  zorganizowane z tej okazji zabawy literackie dla dzieci. Niestety, pogoda się popsuła, co może zaważyć na frekwencji.
Pogoda pewnie odstraszyła wczoraj chętnych do udziału w trzeciej wrocławskiej edycji imprezy "Odjazdowy Bibliotekarz". Na metę, w tzw. Ogrodach Szkoły przy głównej siedzibie naszej uczelni dotarło ok. trzydziestki rowerzystek i dwóch czy trzech rowerzystów. Wprawdzie nie padało, ale na deszcz zanosiło się od rana i dość znacznie ochłodniało. A na tych dzielnych zuchów czekał poczęstunek w postaci ciepłych i chłodnych napojów oraz owoców. I liczne upominki. Wszyscy dostali też plan Wrocławia z zaznaczonymi trasami rowerowymi, które rozdał przedstawiciel wrocławskiej firmy kartograficznej Galileos. Można też było kupić po bardzo atrakcyjnej cenie mapy i przewodniki turystyczne po wszystkich chyba zakątkach kraju. A za każdy zakup wybrać jeszcze drugą mapę lub przewodnik gratis. Sam wybrałem drogę do mety na skróty, jakieś 3,5 km od domu, bo i sam miałem obawy, czy dam radę przejechać w sumie kilkanaście kilometrów, a jeszcze bardziej bała się o to moja żona.

środa, 1 maja 2013

Telefonia "Dialog", czyli mówił dziad do obrazu



Dziś mijają trzy miesiące od kiedy podpisałem z Telefonią Dialog umowę na dostawę przekazu telefonicznego, Internetu (które już użytkowałem od kilku lat) oraz telewizji. Chodziło o to, żeby zapewnić sobie odbiór telewizji na dwóch telewizorach.
Po około miesiącu zainstalowano nam dwa dekodery, ale okazało się, że telewizję można odbierać tylko na jednym. Zadzwoniłem, przyjechał jakiś ich macher i sprawił, że można było odbierać telewizję na drugim telewizorze. Ale nie ma telewizji na pierwszym telewizorze! Po interwencji telefonicznej przyjechał znów macher i sprawił, że znów jest przekaz  na pierwszym telewizorze, ale nie ma na drugim! I poinformował, że trzeba telefonicznie poprosić, żeby aktywowano drugi dekoder, ale nie odbierano sygnału na pierwszym. Czyli, żeby było, jak w umowie z 31 stycznia. Zatelefonowałem, miła pani zapewniła, że najdalej za trzy dni sprawa będzie załatwiona i poprosiła o cierpliwość. Oczywiście, nikt nic nie zrobił. Dwa dni po moim telefonie odebrałem informację, że panowie monterzy już jadą, żeby… zainstalować drugi dekoder. Kiedy poinformowałem, że mamy dwa dekodery, ale sygnał tylko na jednym, zapewnił ze powiadomi kogo trzeba. Może i powiadomił. Ale od tego czasu minęły kolejne blisko trzy tygodnie i odbyłem kilka kolejnych rozmów, kończących się zapewnieniem, że lada dzień będzie sygnał. Wczoraj pani operatorka zapewniła, że będzie za 12 godzin. A ja zapewniłem, że jeśli tak się nie stanie, umieszczę opis sytuacji na blogu. 
I tylko ja dotrzymałem słowa. Mnie to nie pomoże, ale może uchronię jakichś potencjalnych klientów tej firmy, która potrafi wysłać swego przedstawiciela, żeby zebrać zamówienia i spisać umowy, ale nie potrafi już ich dotrzymać.
PS.
Po miesiącu z okładem oraz ok. dziesięciu moich interwencjach wreszcie "chodzą" oba dekodery.
PS. 2
Po roku życie dopisało ciąg dalszy "dialogu". Poproszono mnie do punktu obsługi, bo mają dla mnie nową atrakcyjną ofertę. Przychodzę, a konsultant twierdzi, że nic o tym nie wie. Uznał jednak, że skoro przyszedłem, to proponuje mi nową umowę - wspólną na wszystkie trzy usługi, czyli telewizję, internet i telefon. Podsunął mi odpowiednie wnioski i nową umowę, w tym wniosek o rozwiązanie osobnej umowy na telefon, żeby poi upływie miesiąca można było korzystać z niego na podstawie wspólnej umowy. Przyszedłem miesiąc potem, złożyłem stosowny wniosek i tegoż dnia ten telefon mi wyłączono! Pisma i telefony w tej sprawie kończą się konkluzją, że sam chciałem rozwiązania umowy! Ale że jednocześnie podpisałem nowy wniosek już nie zauważają. A mam kopię tego wniosku z pieczęcią potwierdzającą jego przyjęcie. Klient podpisuje pisma sformułowane przez konsultantów, bo przecież nie zna wewnętrznych procedur obowiązujących w firmie i na niego spadają konsekwencje jej nieudolności.
Usługobiorcy tej firmy, z którymi rozmawiam twierdzą, że kłopoty zaczęły się wraz z przejęciem "Dialogu" przez sieć "Netia".
Jakby nie było, mam już umówiony termin spotkania z prawnikiem Federacji Konsumentów i znów napisałem do dyrekcji. Poprzednim razem pomogło i nawet zostałem przeproszony za uciążliwości. Teraz nie chcę poprzestać na zadowoleniu się przeproszeniem