poniedziałek, 23 listopada 2015

Czy IV Rzeczpospolita "zaopiekuje się" także sferą książki?

Pierwsze kilka dni funkcjonowania IV RP (choć uważam, że tworzy się system bliższy  raczej PRL-owi czasów tow. "Wiesława") nie pozwalają jeszcze na snucie daleko idących obaw. Nowa minister edukacji, którą po występach w telewizyjnym "Babilonie" trudno podejrzewać o wyrafinowany intelekt, przywiązała się do idei powrotu systemu szkolnego właśnie do czasów Polski Ludowej, a dodatkowo do "klasycznego" zestawu lektur. Przy jakiejś okazji dodała, że zechce sprawić, żeby młodzież więcej czytała. Czy ona naprawdę wierzy, że dzisiejsze dzieci i młodzież zechcą czytać pozytywistyczne i z daleka zajeżdżające tanim pedagogizmem patriotyczne ramoty? Nowy minister nauki jeszcze pewnie pracuje nad "koncepcją". Też polegającą na powrocie do PRL-u, czyli wycofaniu się z systemu bolońskiego, czyli uniemożliwieniem polskiej młodzieży okresowych studiów na uczelniach europejskich i na podzieleniu dyscyplin naukowych dobrze widzianych i niepożądanych. W PRL-u w czasach stalinowskich nie można było studiować i uprawiać badań z zakresu socjologii, a w uczelniach państwowych studiować można było tylko filozofię marksistowską. Inne kierunki były tylko przedmiotem historii filozofii lub poddawane krytyce. Dziś już wiadomo, że na indeksie będą kulturowe badania nad płcią. Ciekawe, jakie będą oczekiwania władz wobec badaczy historii, polityki czy literaturoznawstwa lub medioznawstwa.