Wiele razy zaznaczałem, że lubię nie tylko czytać powieści, ale i poznawać mistrzów "pióra od kuchni" - czytać ich autobiografie, dzienniki, wspomnienia, w których odsłaniają swoje zainteresowania i [pasje, relacje z innymi ludźmi, zapatrywania polityczne i światopoglądowe. Interesujące jest dla mnie mnie też, skąd pisarze czerpią podniety do kolejnych opowiadań, powieści czy wierszy.
Starałem się nie przegapić wywiadów ze Stanisławem Lemem, człowiekiem o ogromnej wiedzy i przenikliwości, dzięki czemu jego oceny aktualnej rzeczywistości oraz prognozy na przyszłość warte były dla mnie szczególnej uwagi.
Niedawno sięgnąłem po książkę syna pisarza, Tomasza. Ale jej autor nieco przesadził - jak na mój gust - w anegdotyczności swoich wspomnień o ojcu. Połknąłem za to w dwa wieczory korespondencję pisarza ze znakomitą krakowską poetką Ewą Lipską. Pod tajemniczym tytułem Boli tylko, gdy się śmieję. Wziętym z opowiedzianej przez Lema anegdoty o pewnym człowieku znalezionym w rowie przydrożnym z nożem w plecach. Na pytanie przechodnia, który go odnalazł i spytał, czy go ten nóż nie boli, odpowiedział właśnie jak wyżej.