piątek, 30 sierpnia 2019

Remont. selekcja i nowe zadania

Są podstawy do wiary, że remont w bibliotece dobiega do końca. Choć myślę, że poprawki będą trwały jeszcze przy "otwartej kurtynie". Na pierwszy rzut oka wszystko zmierza do finału i wraz z początkiem września będziemy mogli otworzyć bibliotekę dla czytelników. Nowe umiejscowienie drzwi wejściowych sprawia, że już z holu widać długie rzędy regałów wypełnionych książkami. Trzeba jeszcze ustawić ladę biblioteczną, stanowiska pod komputery dla użytkowników wraz z (nowymi) fotelami oraz same komputery. Mają być nowe.
Koleżanki przestawiły zasadniczy zrąb księgozbioru, wykorzystując nowych kilkanaście regałów, a ja to zrobiłem z księgozbiorem obcojęzycznym, beletrystycznym i pokaźną kolekcją biografii, które postanowiliśmy zebrać w jednym miejscu pod jedną sygnaturą. W obu przypadkach trzeba było - mimo selekcji - ustawić je "na duś".
Do tego doszły kolorowe wyraźnie widoczne oznaczenia na wszystkie regały oraz początki i końce wszystkich działów. Dzięki temu mimo rosnącej ciasnoty w dostępnej czytelnikom części biblioteki (której ze 30 metrów kwadratowych straciliśmy na rzecz innych jednostek uczelni) układ książek na regałach powinien być bardziej czytelny niż do tej pory. Okaże się "w praniu", czyli gdy znów wejdą czytelnicy.

niedziela, 4 sierpnia 2019

O czytaniu, cenzurze, Polsce dziś i innych lekturach

Dzięki nauczeniu się czytania prasy w internecie, co pozwala czytać szybciej i... znacznie taniej oraz przejściu na pracę w wymiarze pół etatu, mam więcej czasu na lekturę książek.
Czytam głównie w domu, wieczorem, w dni wolne od pracy także przy wydłużonym w czasie śniadaniu. Wybierając się na popołudniowe spacery biorę książkę pod pachę, a gdy biorę kijki, do plecaka i w czasie popasu w jakimś barze zamawiam winko, otwieram książkę i spędzam nad nią nieco ponad pół godziny. Dziś np. zabrałem tom opowiadań Karnawał Gerharta Hauptmanna. Bo jednak po zwiedzeniu jego muzeum w  Jagniątkowie, warto choć w niewielkim zakresie poznać twórczość niemieckiego noblisty. A część z nich niezależnie od wybitnych walorów literackich (miejscami ma się wrażenie, że autor chce zachwycić czytelnika swoją metaforyczną sztuką narracji) wprowadza w klimat niemieckiej dolnośląskiej prowincji początku XX wieku.
Ale bardziej poruszyły mnie inne książki.Otóż postanowiłem poznać pisarstwo innego noblisty,  J.M. Coetzee. Trafiłem na zbiór bardzo erudycyjnych esejów o różnych przejawach cenzury Obraza (Znak, 2011). Nie przeczytałem wszystkich rozdziałów. Pominąłem te, które dotyczyły realiów ojczyzny pisarza.