Habent, gdyż jako niedowiarek nie przynależę do tych, którzy twierdzą, że "habemus papam". Chyba, że mogę z tytułu ochrzczenia...
Trudno było wynik konklawe przegapić, skoro był głównym tematem w mediach od chwili ustąpienia poprzedniego papieża, a po wydobyciu się z zamontowanego na kaplicy sykstyńskiej komina białego dymu, można było odnieść wrażenie, że nawet trzęsienie ziemi gdzieś w pobliżu Polski (na szczęście Polsce one nie grożą) nie zwróciłoby uwagi mediów.
Zatem i ja nie bez pewnego wzruszenia oglądałem w telewizji, jak nowo wybrany papież podchodzi w dość licznej asyście kardynałów do okna nad bramą bazyliki watykańskiej i wita zebranych słowami "buona sera". A więc nie "Pochwalony", czyli że zwrócił się do wszystkich zgromadzonych na Placu Św. Piotra i przed ekranami telewizyjnymi. Braci w wierze, wyznawców innych religii i osób areligijnych.
Podobnie odbieram jego słowa do dziennikarzy podczas sobotniego spotkania, kiedy wyraził się przyjaźnie do wszystkich dziennikarzy, bez względu na wyznanie.
Więc może jednak będzie on miał w sposób trwały na uwadze katolików jak i wszystkich innych i w jakimś sensie i ja zyskałem prawo mówić, że mamy papieża?
niedziela, 17 marca 2013
wtorek, 5 marca 2013
Jan Hartman o kościele i państwie
W pierwszy dzień "bezkrólewia" w Watykanie gościł we Wrocławiu pochodzący stąd prof. Jan Hartman, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, zajmujący się heurystyką filozoficzną, filozofią polityki oraz bioetyką. Jest postacią znaną, gdyż często wypowiada się w mediach i jest autorem bloga na portalu "La Liherte", a w swoich wypowiedziach jawi się jako zdecydowany krytyk kościoła.
Jego wykład na spotkaniu zorganizowanym przez Klub Przedsiębiorczości Ruchu Palikota, w znacznej
części poświęcony został historii Kościoła na tle równolegle wykształcających
się systemów władzy, państw oraz narodów. Pomogło to dowieść gościowi tezy, że
przez wieki kościół niejako wyprzedzał rozwój społeczny i był niejako katalizatorem
rozwoju społecznego. Z czasem jednak
zaczął stawać się hamulcem, co doprowadziło do wojen religijnych w pierwszej
połowie XVII w., a w całej jaskrawości pokazała to Rewolucja Francuska. Dziś
Kościół ze swoimi dogmatami i stosunkiem do zmian społecznych stał się w sposób ewidentny wsteczny. I na
sprawach świata doczesnego koncentruje swoją uwagę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)