niedziela, 17 marca 2013

Habent papam? Czy jednak habemus?

Habent, gdyż jako niedowiarek nie przynależę do tych, którzy twierdzą, że "habemus papam". Chyba, że mogę z tytułu ochrzczenia...
Trudno było wynik konklawe przegapić, skoro był głównym tematem w mediach  od chwili ustąpienia poprzedniego papieża, a po wydobyciu się z zamontowanego na kaplicy sykstyńskiej komina białego dymu, można było odnieść wrażenie, że nawet trzęsienie ziemi gdzieś w pobliżu Polski (na szczęście Polsce one nie grożą) nie zwróciłoby uwagi mediów.
Zatem i ja  nie bez pewnego wzruszenia oglądałem w telewizji, jak nowo wybrany papież podchodzi w dość licznej asyście kardynałów do okna nad bramą bazyliki watykańskiej i wita zebranych słowami "buona sera". A więc nie "Pochwalony", czyli że zwrócił się do wszystkich zgromadzonych na Placu Św. Piotra  i przed ekranami telewizyjnymi. Braci w wierze, wyznawców innych religii i osób areligijnych.
Podobnie odbieram jego słowa do dziennikarzy podczas sobotniego spotkania, kiedy wyraził się przyjaźnie do wszystkich dziennikarzy, bez względu na wyznanie.
Więc może jednak będzie on miał w sposób trwały na uwadze katolików jak i wszystkich innych i w jakimś sensie i ja zyskałem prawo mówić, że mamy papieża?

wtorek, 5 marca 2013

Jan Hartman o kościele i państwie



W pierwszy dzień "bezkrólewia" w Watykanie gościł we Wrocławiu pochodzący stąd  prof. Jan Hartman, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, zajmujący się heurystyką filozoficzną, filozofią polityki oraz bioetyką. Jest postacią  znaną, gdyż często wypowiada się w mediach i jest autorem bloga na portalu  "La Liherte", a w swoich wypowiedziach jawi się jako zdecydowany krytyk kościoła.
Jego wykład na spotkaniu zorganizowanym przez Klub Przedsiębiorczości Ruchu Palikota, w znacznej części poświęcony został historii Kościoła na tle równolegle wykształcających się systemów władzy, państw oraz narodów. Pomogło to dowieść gościowi tezy, że przez wieki kościół niejako wyprzedzał rozwój społeczny i był niejako katalizatorem rozwoju społecznego.  Z czasem jednak zaczął stawać się hamulcem, co doprowadziło do wojen religijnych w pierwszej połowie XVII w., a w całej jaskrawości pokazała to Rewolucja Francuska. Dziś Kościół ze swoimi dogmatami i stosunkiem do zmian społecznych  stał się w sposób ewidentny wsteczny. I na sprawach świata doczesnego koncentruje swoją uwagę.