piątek, 2 sierpnia 2013

Monika Jaruzelska o sobie, rodzicach oraz bliższych i dalszych znajomych

Sam tytuł książki "Towarzyszka panienka" świadczy dobrze o autorce, bo ukazuje się czytelnikowi jako osoba błyskotliwa, dowcipna, bystra obserwatorka i po postu mądra dojrzała osoba. Książka składa z dziesiątek króciutkich rozdziałów, w których zawarte są  wspomnienia z 50-letniego życia dziecka członka najwyższych władz komunistycznego państwa, a potem przez blisko dziesięć lat jego dyktatora. Tak o swoim ojcu, Wojciechu Jaruzelskim, bez pysznienia się, ale i bez zbytniego poczucia wstydu, z dostrzegalnym zakłopotaniem, pisze jego córka. Część z tych rozdzialików, by nie rzec migawek, poświęcona jest wrażeniom z podróży, spotkań z wielkimi tego świata, część to są zwięzłe charakterystyki osób, z którymi zetknęła się w swoim życiu lub opis epizodów z tych spotkań. Najcieplej pisze o Marii Kaczyńskiej, która była w jej oczach ciepłą i mądrą osobą, oraz o ojcu swego syna. Nie pochwala zaś wspomnień Danuty Wałęsowej. Przytacza swój list do  Lecha Wałęsy, po rozgłosie, z jakim książka jego żony się spotkała. Sugerowała mu, żeby nie wdawał się w dywagacje dotyczące ich związku. Oczywiście wiele uwagi poświęca ojcu, który okazuje się takim, jakim znamy go z mediów, mniej matce, która jawi się ze stron tej książki jako osoba zajęta głównie sobą oraz synowi Gustawowi.
Odniosłem wrażenie, że u wszystkich stara się znaleźć coś dobrego, żeby napisać o nich ciepło. Z wyjątkiem właśnie matki, choć trudno powiedzieć, żeby nie było w tym czułości i przywiązania. Ale jakby nieodwzajemnionego.



Pisze o swojej karierze zawodowej, w której zwłaszcza w młodości dosyć się miotała. Zdobyła jednak wysokie pozycje jako dziennikarka, osoba zajmująca się modą lub menedżerka. Pisze o tym z pewnym dystansem, a o zdobytych pozycjach jakby mimochodem.
Nie mogła ominąć kwestii wprowadzenia stanu wojennego, który ja też zaskoczył.. Mimo licznych wątpliwości staje po stronie ojca. Przytacza swoją rozmowę z dziennikarką, której udzieliła wywiadu jakby w zastępstwie ojca, będącego akurat w szpitalu. Na pytanie o ocenę odpowiada pytaniem: co by było, gdyby ojciec 12 grudnia 1981 podał się do dymisji? Czy nie zostałby następnego dnia okrzyknięty tchórzem.  Stanął przed wyborem, w którym rozwiązania były tylko złe i gorsze.
Jako ten, który nie potrafił zdecydować się na krytyczną ocenę wprowadzenia stanu wojennego, bo jednak rozwój wypadków niósł zagrożenie "bratnią pomocą" armii sojuszniczych, widzący jednak liczne ciemne strony samego stanu wojennego jak i lat późniejszych (szeroka fala internowań, akty nieuzasadnionego użycia przemocy, parodię procesów sądowych przeciw liderom opozycji, manipulowanie informacjami, wręcz powszechna inwigilacja obywateli itd.),  przeczytałem tę książkę szybko i z poczuciem pożytku. Dobrze byłoby, gdyby chcieli ja przeczytać przeciwnicy generała i stanu wojennego. Ale jak znam życie, nie tkną nawet tej książki, w obawie, że mogą nabrać wątpliwości. A prawdziwy patriota w nic nie wątpi. Wszystko jest dlań czarne lub białe.
okładka


5 komentarzy:

  1. Czytałem kiedyś wiele pozytywnych opinii o Monice z czasów studenckich i z okresu Jej pracy w redakcji kobiecego pisma"Twój Styl". Charakterystyczne,że nigdy nikomu nie dała odczuć,że jest córką V.I.P.A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzialam kilka wywiadow z Nią. Bardzo pozytywne wrazenie na mnie zrobila. No i bardzo ładna kobieta, kulturalna, dowcipna, DUMNA, same pozytywy.

      Usuń
  2. No i taka jest w tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ma Kobieta charyzme ,charakter,madrosc zyciowa.Pozdrawiam Pani Moniko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam, wszystkie trzy jej książki. Najlepszą jest pierwsza "Towarzyszka Panienka"... Potem w "emipku" zamawiałam jej książki, zanim pojawiły się w księgarni. Cieszę się, że jest taka możliwość. Wszystkie są ciekawe, polecam je tym, którzy jeszcze ich nie czytali...Warto !!!
    Pozdrawiam.
    Janina Moskalczuk

    OdpowiedzUsuń