Wreszcie, rok po wejściu do Sejmu, rusza dyskusja nad tożsamością ideową Ruchu Palikota. Jest bowiem oczywiste, że to, co się udało w październiku zeszłego roku, czyli wejście z bardzo dobrym wynikiem do Sejmu na fali sprzeciwu wobec postępującej klerykalizacji kraju za przyzwoleniem partii rządzących, z dość enigmatycznymi hasłami o gospodarce i polityce społecznej nie wystarczy na ponowny sukces. Tym bardziej, że ci, co zagłosowali na Ruch Palikota oczekują zmian w kraju i trudno od nich oczekiwać zrozumienia, że możliwości partii opozycyjnej są mocno ograniczone.
Z kolei partii Palikota nie może zadowolić ponowne wejście do Sejmu z takim wynikiem, jak przed rokiem, bo znów nie będzie miała większego wpływu na bieg spraw w państwie. I skazuje ją to na wieczną opozycyjność lub co najwyżej na rolę mniejszego koalicjanta, co wprawdzie daje nieco większe szanse na realizację własnych propozycji modernizacji kraju niż z ław opozycji, ale nie pozwala realizować własnych koncepcji zmian w państwie.
Ale nawet gdyby ambicje Ruchu sprowadzały się tylko do ponownego wejścia do Sejmu, odpadnie już atut nowości, więc potrzeba będzie rozliczenia się z obietnic wyborczych z 2011 r. i z podejmowanych rozmaitym skutkiem inicjatyw politycznych. Ruch będzie więc musiał wykreować się jako partia o wyrazistym obliczu ideowym, dającym rękojmię sprawnego rządzenia lub współrządzenia krajem.
Temu służyć ma dyskusja wewnętrzna w partii, mająca na celu wypracowanie tożsamości ideowej, stanowiącej punkt wyjścia to tworzenia wizerunku na użytek bieżącego funkcjonowania na scenie politycznej oraz czekającej za dwa - trzy lata walki wyborczej.
Są tacy, w Ruchu Palikota też, którzy wieszczą lub wręcz stwierdzają koniec ery ideologii. Że wystarczy trafnie odczytać oczekiwania obywateli, w sposób wiarygodny zapewnić ich, że jest się po ich stronie, żeby pozyskać sobie zwolenników, a w dalszej perspektywie wyborców. Wydaje mi się jednak, że jest to trudne lub wręcz niemożliwe, że grozi to składaniem obietnic wzajemnie sprzecznych.Trzeba więc ustalić, jakie planuje się priorytety w rządzeniu, jak potencjalnie powinna wyglądać Polska w wyniku rządzenia, a co za tym idzie, czyje głównie interesy partia chce reprezentować i do jakiego elektoratu się odwoływać.
Goszcząc we Wrocławiu w końcu października Janusz Palikot pytany o ideologię zgodził się, że Ruch nad nią pracuje, a główną linię polityczną określił jako liberalną lewicę o zielonym zabarwieniu. Dyskusja u "Bernarda" nie doprowadziła do konkluzji, bo też i nie było to oczekiwane, a ja zabierając głos w dyskusji nie chciałem narzucać się ze swoim zdaniem.
Otóż jeśli przyjąć za Selingerem (Politics and ideology, 1976), że ideologia to zbiór idei stanowiących podstawę działania politycznego, mającego za cel zachowanie, modyfikację bądź obalenie panujących stosunków władzy, a w szczególności wyjaśnia istniejący porządek, przedstawia model pożądanej przyszłości i wizje dobrego społeczeństwa, także drogi dojścia do niej, to może być ona mocnym narzędziem konkurowania na rynku politycznym zwłaszcza dla partii dążących do zmiany istniejącego stanu rzeczy. Oczywiście, gdy wizja nowe porządku jest atrakcyjna dla większości społeczeństwa, realna, a partia uważa jest za zdolną do jej urzeczywistnienia.
Zdaje się, że lewica w znaczeniu tradycyjnym, socjaldemokratycznym, w warunkach globalizacji, a przede wszystkim kurczenia się rynku pracy dla tzw. klasy robotniczej, a rosnącej sfery usług, przy konieczności coraz częstszych zmian miejsca pracy i uczenia się nowych umiejętności, się przeżyła. Wciąż jednak atrakcyjna jest natomiast tzw. trzecia droga lewicy, zwana też nową lewicą.
Andrew Heywood (Politologia, 2006) na podstawie głównie praktyki amerykańskiej, brytyjskiej i niemieckiej za główne jej wyznaczniki uważa, że w sferze gospodarczej nie widać alternatywy dla kapitalizmu i nie ma miejsca dla interwencjonizmu państwa, rząd popiera międzynarodową konkurencyjność, rozwija edukację i warunki do tworzenia społeczeństwa obywatelskiego, którego struktura łagodzić powinna stosunki kapitalistyczne, zaś w sferze społecznej egalitaryzm zastępowany jest przez stwarzanie równych szans, co polega na wspieraniu osób aktywnie poszukujących pracy, nie tylko najemnej, lecz także tworzących własne firmy.
Nieco inaczej i wnikliwiej prezentuje trzecią drogę brytyjski socjolog polityki Anthony Giddens (Socjologia, 2000) , który systematyzuje jej system wartości (najbardziej istotne to wolność (ale i odpowiedzialność za korzystanie z niej), demokracja liberalna, pluralizm) oraz założenia (demokratyczna rodzina, gospodarka mieszana, inwestowanie w społeczeństwo, opiekuńczość oraz równość nie polegająca tylko na stwarzaniu równych szans, ale też włączanie do społeczeństwa osób wykluczonych i zmarginalizowanych.
Wydaje się, że Ruch Palikota mógłby pójść tą właśnie drogą. Trzeba tylko przełożyć wyliczone tu założenia na polskie warunki i konkretne rozwiązania. Zresztą, w pewnym stopniu to już znajduje wyraz w hasłach Ruchu, np. "niech państwo buduje fabryki", co jest opacznie rozumiane jako tworzenie firm państwowych. A idzie o wspieranie (dogodnymi kredytami, współudziałem budżetu) przemysłu wysokich technologii, gdyż siłami pojedynczych form prywatnych stworzyć się ich nie da oraz wspieranie małych i średnich firm, w tej liczbie także mikroprzedsiębiorstw, czyli najczęściej firm rodzinnych lub zgoła jednoosobowych. Jest to tym bardziej konieczne, że one są najbardziej zagrożone przez instytucje państwa. Które potrafią nasłać kontrolę i nałożyć grzywnę rodzinie za zatrudnienie osoby sprzątającej bez uprzedniego jej przeszkolenia z używania... odkurzacza, poświadczonego odpowiednim certyfikatem. Niedawno prasa informowała o takim przypadku. Wyrazem wcielania w życie tej ideologii jest przyciąganie (i nawet wprowadzenie do Sejmu) przedstawicieli mniejszości dyskryminowanych.
Niezależnie od wyliczonych wyznaczników lewicowości wziętych z literatury politologicznej, istnieją jeszcze inne, które występują w ideologiach obecnych partii lewicowych w świecie, a także w Ruchu Palikota. Zamierzam im poświęcić odrębny wpis.
Ruch Palikota jeśli chce nadal uchodzić za lewicę nie powinien wchodzić w alianse z SLD- partią z lewicą nie mającą szczególnie pod obecnym kierownictwem nic wspólnego.Przyznam że mnie, wyborcę RPP w ostatnich wyborach odstręczają od niej zabiegi :a to o wspólne listy do Parlamentu Europejskiego, a to napomykanie o federacji.Przypominam że RPP szedł do wyborów pod hasłami nowej jakości na lewicy i dlatego zdobył głosy mojej rodziny.Jestem ogromnie zniesmaczony faktem że tak wysoką pozycję (doradcy do spraw mediów)zajmuje Kwiatkowski- słynny "bohater" afery Rywina. Konkludując: sojusze z SLD w Sejmie w wypadku kolejnych ustaw- jak najbardziej, inne bardziej ścisłe formy współpracy z SLD i tracą nasze głosy. Marek Matras
OdpowiedzUsuńDziś Janusz Palikot chyba rozwiał nasze obawy, mówiąc, że w pewnych sprawach podejmujemy działania wspólnie, ale każda partia idzie swoją drogą.
OdpowiedzUsuńDlatego tym bardziej potrzebna jest budowa własnej podmiotowości i tożsamości.
We wspominanej przeze mnie dyskusji w wrocławskiej restauracji jeden z wprowadzających do dyskusji zacytował fragment przemówienia Obamy po wygranych wyborach. Że nie ma znaczenia, czy jesteś kolorowy, czy jesteś w mniejszości seksualnej, czy jesteś niepełnosprawny, w jakiego boga wierzysz lub nie itd. I dodał: z wszystkich polskich polityków dziś może to powiedzieć tylko Palikot. Jego słowa legitymizują ludzie, których udało mu się wprowadzić do Sejmu, a których SLD wstawił na listy na miejscach do skreślenia. Jest to realizacja jednego z założeń owej Nowej Lewicy, polegającego na włączaniu do życia społecznego ludzi wykluczanych i marginalizowanych.
Jestem pod dużym wrażeniem przenikliwości opinii Pana Doktora z pozycji obserwatora, co szczególnie cenne dla mnie, po uszy zaangażowanego w projekt polityczny Janusza Palikota.
OdpowiedzUsuńBlisko szczytów władzy państwowej i międzynarodowego biznesu od 1980 roku, jednocześnie ngdy nie zaangażowany w żadną działalność polityczną, włączyłem się z całą siłą w Ruch Palikota, w którym dostrzegłem realną szansę na wyrwanie kraju z głębokiego zacofania cywilizacyjnego, uwarunkowanego historycznie i geograficznie.
Wszyscy, z którymi współtworzyłem ten Ruch (pomijając zwykłych karierowiczów, jakich wszędzie pełno, a już większość z nich się od nas odkleiła) nie zadają sobie pytań o swą identyfikację ideologiczną, liberalizm, lewicowość itp. - łączy nas jeden cel - postęp ekonomiczno-społeczny w ogólnoludzkim, a nie politycznym pojęciu. Nazywamy to hasłowo Nowoczesne Państwo i nigdy nie spieramy się o sprawy ideologiczne. Element państwowotwórczy jest bardzo silny i świadomi jesteśmy konieczności kompromisów i koalicji, aby tylko posuwać się do przodu z naszą wizją państwa. Warunki działania są bardzo trudne, a media silnie powiązane z władzą. Choć nikt publicznie tego nie przyzna, dumni jesteśmy ze zmian w świadomości społecznej dzięki naszym działaniom, które już udało się uzyskać w dziedzinie laicyzacji, praw mniejszości, walki z ksenofobią, śmiałości publicznej dyskusji itd.
Czy twórcy Rewolucji Francuskiej zastanawiali się kim są politycznie? Przepraszam za porównanie, ale chodzi nam o unikanie politycznych etykiet ;).
Serdecznie pozdrawiam i liczę na możliwośc dalszej wymiany poglądow i doświadczeń.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńW odpowiedzi panu Krzysztofowi przypomnę zdanie pewnego "klasyka", który jakiś rok temu, przy okazji kolejnej "miesięcznicy", powiedział mniej więcej "Piszmy historię Polski po naszemu, bo w przeciwnym razie inni ją za nas napiszą".
OdpowiedzUsuńOtóż partia polityczna jeśli się sama nie określi, to - chcemy tego czy nie - określą nas, Ruch Palikota, żurnaliści, politycy konkurencyjnych partii i politolodzy. Ceniona i wpływowa dziennikarka polityczna, Janina Paradowska, którą uważałem za dość wnikliwą obserwatorkę sceny politycznej, wypowiada się o RP jako o partii bezideowej, reagującej na wydarzenia polityczne w sposób chaotyczny i kwestionuje jej przyszłość. Zaproszeni przez nią koledzy po fachu i politolog Radosław Markowski w TOK FM jej potakują. Choć ów politolog jednak Ruchu nie lekceważy. Nie możemy jej polecać lektury broszur programowych, żeby się czegoś więcej dowiedziała. Trzeba więc systematycznie tworzyć własną tożsamość ideową i na tej bazie kształtować własny wizerunek.
Wchodząc rok temu do Sejmu w takim składzie osobowym RP już w pewnym sensie przeorał świadomość Polaków, czyni to składając projekty wolnościowych ustaw i za sukces trzeba uważać, że - na razie - dopuszczane są do pierwszego czytania. Wprawdzie u jednych budzą one sprzeciw, ale u innych nadzieję na rozwiązanie ich życiowych problemów, a jeszcze u innych asumpt do refleksji. To już dużo.
We Wrocławiu powiedzieliśmy sobie we wtorek, że warunkiem żywotności partii jest dyskusja wewnętrzna. A że trochę czytam, jako bibliotekarz mam dostęp do najnowszych publikacji, staram się tę dyskusję środowiskową ożywiać i wspierać własną wiedzą i przemyśleniami. Poza tym sam chcę jakoś zracjonalizować swoje zaangażowanie. Cieszę się, że i Pan moje wpisy znalazł
Dziękuję za odpowiedź,. Wpis Pana znalazłem na naszej stronie http://www.ruchpalikota.org.pl/aktualnosci/stefan-kubow-ruch-palikota-partia-lewicowa-co-dzis-znaczy-lewica
OdpowiedzUsuńZapewniam, że nie działamy bez zamysłu. Z grubsza zawarty on jest w naszym programie Nowoczesne Państwo. Nie ukrywam, że wspólnym mianownik jest u nas antyklerykalizm, gdyż brak realnej laickości naszego państwa postrzegamy jako główny hamulec postępu cywilizacyjnego w kraju. Chodzi o rugowanie spowalniającego rozwój hellenistycznego wątku spóścizny chrześcijańskiej na rzecz rzymskiej tradycji rozdziału państwa od Kościoła.
Jeśli już ktoś nas zmusza do identyfikacji naszej ideowości to określamy się jako "lewicowi liberałowie o zielonym zabarwieniu" - cokolwiek miałoby to znaczyć. Rzecz jasna, podmiotem w tym określeniu jest - liberałowie ;)
Sredecznie pozdrawiam
P.S. Pozwalam sobie się nie zgodzić z Pana oceną kwalifikacji dziennikarskich i politologicznych oraz bezstronności p. Paradowskiej i p. Markowskiego. Postawa dziennikarzy mainstreamowych i zapraszanych przez nich stale tych samych gości to temat na inną pogawędkę.
Jednocześnie zapraszam do publicznej wymiany poglądów na Twitterze @JakubowskiKrzy.
OdpowiedzUsuńMnie Ruch Palikota uwiódł właśnie ideą świeckiego państwa. Świeckość uważam bowiem za jeden z warunków nowoczesności i wolności, tak jak ją rozumie J. S. Mill, a rozwija John Rawls. Jeśli więc wierzący narzucają sobie sami ograniczenia własnej wolności, powstrzymując się np. od jedzenia mięsa w piątki, to czynią to z własnego wyboru, korzystając z wolności wyznawania religii. Tak jak ktoś korzystając z wolności stowarzyszania się należy do towarzystwa weganów i wyrzeka się jedzenia mięsa w ogóle. Ale jeśli państwo stanowi prawo stosując się do religii lub poddając się dyktatowi kościoła, to w jakimś sensie zniewala swoich obywateli. I dobrze, że ludzie chcący wolności we własnym kraju mają dziś w parlamencie wyraziciela swoich dążeń.
OdpowiedzUsuńA co do p. red. Paradowskiej, to napisałem, że UWAŻAŁEM ją za wnikliwą obserwatorkę. Więc to już czas przeszły
Czas przeszły ma już coraz większe zastosowanie do tego, co do tej pory znaliśmy i ceniliśmy z XiX-wiecznym polskim Kościołem na czele.
OdpowiedzUsuńZapraszam na naszą nową stroną programową http://www.przepisnapolske.pl/
Ciekaw jestem Pana komentarzy ;)
Serdecznie pozdrawiam
Времени на знакомства просто
OdpowiedzUsuńне остается.