Następny mój kontakt z prozą Newerly'ego miałem dwadzieścia lat później, gdy Bogdan Ejmont, aktor o niskim aksamitnym głosie (taki męskie odpowiednik Krystyny Czubówny) czytał w radiu emitowana w odcinkach powieść "Wzgórze Błękitnego Snu". Oczywiście kupiłem sobie książkę przy pierwszej nadarzającej się okazji i od tego czasu przeczytałem ją kilkakrotnie. Za każdym razem słysząc opowiadającego dramatyczne dzieje polskiego Sybiraka Bronisława Najdarowskiego zmarłego niedawno aktora.
Nie dziw więc, że gdy trafiła mi w ręce książka o autorze tych i kilku innych książek, postanowiłem ją przeczytać. Okazuje się, że jego biografia obfituje w zdarzenia, które wystarczyłyby na tworzywo wszystkich napisanych przezeń książek i jeszcze trochę by ich zostało.Urodzony w Polsce (w 1903 r.) syn carskiego oficera Abramowa i czeskiej członkini rodziny zarządcy carskiego pałacyku myśliwskiego w Białowieży (Neverly), jako dziecko oficerskie wciąż mieniający miejsce zamieszkania w całej europejskiej części imperium, w dzieciństwie stracił nogę (dlatego polubił wędrówki kajakiem, które mając smykałkę do meblarstwa i szkutnictwa sam sobie budował), w latach dwudziestych po przedostaniu się do Polski stenotypista i sekretarz Janusza Korczaka i redaktor wydawanego przezeń "Małego Dziennika", w czasie wojny więzień czterech obozów koncentracyjnych, a po wojnie zaangażowany w utrwalanie i upowszechnianie pamięci o Korczaku i pisarz.
Jako beletrysta debiutował dopiero jako 45-letni mężczyzna, o bogatym doświadczeniu życiowym powieścią "Chłopiec z Salskich Stepów", która okazała się sukcesem i doczekała się licznych wznowień i przekładów. Od 1973 r. ukazuje się wraz z przedmową, bo okazało się, że pierwowzór bohatera żyje w Rosji i też spisał swoje obozowe losy. Potem przyszła m.in. "Pamiątka z celulozy" (w książce znajdujemy całkowicie odmienną od obowiązującej w PRL-u marksistowskiej analizę powieści), "Leśne morze" i inne książki, w tym wydana w latach 80-tych poza zasięgiem cenzury autobiografia "Zostało z uczty bogów". Newerly zapisał piękną kartę jako działacz Związku Literatów Polskich, opiekun młodych (poniekąd spod jego ręki wyszedł Marek Hłasko) przez kilka kadencji prezes Oddziału Warszawskiego, sygnatariusz Listu 34 i główny autor obszerniejszego manifestu w sprawach pisarzy, skierowanego do władz kilka lat później, świadek obrony oskarżanych przez władze kolegów po piórze, cieszący się w środowisku szacunkiem i przyjaźnią.
Po tej pięknie napisanej opowieści o wybitnym twórcy, popartej staranna kwerenda w bibliotekach i archiwach, w pliku zatytułowanym "Do przeczytania" dopisałem jego autobiografię.

"Pamiątka z celulozy" to książka. Lektura obowiązkowa też za moich szkolnych czasów. Nie podobała mi się. Ale był przymus przeczytania.
OdpowiedzUsuń"Celuloza" to film. Nie oglądałam go.
Miałem poprawić tytuł książki, ale w trakcie usuwania literówek wyszło mi to z głowy. Film "spłaszczył" trochę powieść, bo nawet sam autor powieści jako scenarzysta nie mógł pomóc reżyserowi ukazać kontekstu historyczno-społecznego historii Szczęsnego Bidy zarysowanego w powieści, a zawierającego wątki z biografii Abramowa-Newerlego.
OdpowiedzUsuń