piątek, 20 czerwca 2014

Bibliotekarze na rowerach

No i pojechała kawalkada wrocławskich bibliotekarzy! Mniejsza niż się spodziewaliśmy, gdyż jak na złość na pół godziny przed porą startu spadł deszcz i zrobiło się trochę chłodno. Co prawda po pół godzinie deszcz ustał, ale na miejsce startu stawili się tylko najzagorzalsi cykliści, głównie płci nadobnej. W tym prodziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych naszej uczelni dr Urszula Dzikiewicz-Gazda. Miała być honorowym starterem,  ale policja po sprawdzeniu kompetencji liderki przejażdżki (Magdy Karciarz) sama dała znak ruszając samochodem i obeszło się bez huku.
Trasa nie była trudna, z wyjątkiem konieczności podjazdu na estakadę. Ale potem było ponad kilometr zjazdu i można było złapać oddech. A na mecie czekała już spiritus movens całego przedsięwzięcia Małgosia Kiwior z małą Nastką. Ognisko się paliło, a pod namiotem czekały zgromadzone od sponsorów (Urząd Miasta i Dolnośląska Szkoła Wyższa) podarki:: t-shirty, książki, mapy miasta i inne drobiazgi w firmowych torbach. Dołożyłem do tego zapowiadaną butelkę wina. Po chwili trzeba było to wszystko szybko zabrać do hangarów, gdyż znów lunęło. I to solidnie.Przeczekując deszcz organizatorzy rozdali upominki. Ale też i zadania. Z podarowanej książki (opowiadania kryminalne, których miejscem akcji jest Wrocław) należało według przygotowanych szyfrów wybrać wyrazy i ułożyć z nich wierszyki, dodając wyraz "biblioteka" lub "rower" w dowolnym przypadku i czasie. Dałem sobie z tym rade dopiero po powrocie do domu, gdzie ułożyłem limeryk. Niezbyt rytmiczny, bo jednak zmieścić w pięciu wersach siedem obowiązkowych wyrazów to jednak trudna sztuka. Za to udało mi się użyć obu wyrazów dodatkowych.



Marina na Odrze okazała się świetnym miejscem na pikniki. Położona jest w zacisznym miejscu nad zalewem Odry osłoniętym gęsto rosnącymi drzewami. Woda jest tu spokojna i zanim dopłynie się do głównego nurtu Odry, można oswoić się z kajakiem, łódką czy żaglówką. Można tu pobiesiadować "pod chmurką", namiotem, albo w hangarach służących do przechowywania sprzętu. Kiedy deszcz ustał, wszyscy przeszli szkolenie z zakresu gimnastyki ruchowej. Prowadzący je rehabilitant, współpracujący z polskim sportowcami, poprowadził je z dużą swadą, dowcipem, a przede wszystkim znajomością rzeczy. Ważne, że nie tylko demonstrował ćwiczenia, lecz także wyjaśniał dlaczego maja być takie, a nie inne, jakie mają one znaczenie dla układu kostnego. A potem było drugie ćwiczenie - dla chętnych do popłynięcia kajakami. W sumie na wodzie znalazło się sześć "dwójek". Ci co nie skorzystali z kajaków upiekli sobie tymczasem kiełbaski, bo nawet silna ulewa nie zagasiła ogniska. A gdy kajakarze dobili do brzegu, czekała na nich herbata, mogli też upiec dla siebie kiełbaski i wreszcie było coś specjalnie dla dzieci - dorośli czytali im książki.
Niech żałują ci, co wystraszyli się deszczu lub z innych powodów nie wzięli udziału w imprezie.

Poniżej kolejno: Spiritus movens imprezy Gosia Kiwior, W Oczekiwaniu na kajakarzy pieczemy kiełbaski, Już z kajakarzami, W oczekiwaniu na głośne czytanie dla dzieci


6 komentarzy:

  1. Fotki są, ale ... gdzie jest ten "niezbyt rytmiczny" limeryk. Ocenimy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko proszę nie śmiać. Starałem się jak umiałem

    Odjazdowy… wierszyk


    Wyrazy do wykorzystania:
    Swój, zakamarki, drugą, proszę dżinsów, spędziła, celebrytka



    Celebrytka z zakamarków Wrocławia
    jazdę rowerem uprawia
    A sobotę w bibliotece
    grzebiąc przy tym w kartotece
    w swoich dżinsach spędziła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starał się Pan...to widać:-D:-D

      Usuń
  3. Wyszło całkiem całkiem, nie powiem. Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  4. :) Pozdrawiam z Opola

    OdpowiedzUsuń