wtorek, 9 marca 2021

Izrael, żydowskość, diaspora,

 Już tydzień temu zamknąłem po przeczytaniu ostatniej strony, łącznie z podziękowaniami, ksiązki Włodka Goldkorna Osioł Mesjasza (Czarne, 2020). I obiecałem, że napiszę o niej, kiedy tylko ją przeczytam. A przeczytałem szybko jak na mnie, bo w trzy dni. Niestety, nie zaznaczyłem sobie stronic, na których przywołany zotał ten motyw, poza tym, że pod takim tytułem ukazała się hebrajska książka Sefiego Rachlewskiego.
Sam motyw osła pojawia się we fragmencie, który być może stanowił odrębny esej o poemacie narodowego wieszcza Izraelitów Chaima Nachmana Bialika (1873-1934) o pogromie Żydów w 1903 r. w Kiszyniowie. Tak nazwał on pogromowców, którzy zgwałcili i zamordowali żydowskie kobiety. Sprawcom zbrodni odmówił bowiem człowieczeństwa.
Ale poemat ten jest w głównej mierze oskarżeniem Żydów, szczególnie mężczyzn, którzy okazali się niezdolni do obrony ani siebie, ani swoich kobiet, sami kryjąc sie i bezradnie patrząc na bezmiar zła. Z lektury książki można odnieść wrażenie, że rdzenni Żydzi, obywatele państwa Izrael podobnie mieli za złe Żydom europejskim, że nie potrafili oprzeć się Zagładzie. Bo przecież oni bohatersko wywalczyli sobie państwo i dzielnie bronią jego granic. Irracjonalne, nie liczące się z nieznanymi im realiami, na granicy pogardy, ale realne.
To jeden z wielu powodów autora do rozczarowania państwem, do którego przybył wraz z rodzicami, po wyrzuceniu z Polski w 1968 r.  Jako szesnastolatek jechał z ufnością do nowej ojczyzny. Inaczej niz rodzice, zwłaszcza ojciec, dziennikarz prasy jidysz w PRL-u.

Na początek wszystko go zachwycało, nawet półpustynne krajobrazy, tanie banany, które w PRL-u uważano za przejaw luksusu, dostępnego tylko dla partyjnej elity (ich dzieci nazywano zresztą bananową młodzieżą), Jerozolima, w której czekało ich najpierw mieszkanie dla nowych przybyszów, powszechnie rozbrzmiewająca arabska muzyka pupularna i nowi koledzy, z którymi szybko znalazł wspólny język - hebrajski, które nauczył się czytając najnowszą powieść Amosa Oza. Zasugerowała mu ją koleżanka, która mu się podobała, a były to czasy, w których wypadało na bieżąco znać nowe książki, nowe sztuki teatralne itd. Dużo i zachłannie czytał, więc nawet surowym nauczycielom imponował wyszukaną hebrajszczyzną.
Jako dziewiętnastolatek trafił do armii i był to okres szybkiego dojrzewania ideowego i rozczarowań. Na ścianie sypialni codziennie  czytał napisane wielkimi literami "Zabijaj i nie daj się zabić", celowac z czechosłowackiego karabonu miał do sylwetki o twarzy Araba i odmówił, a przemierzając tereny wyznanczone dla Palestyńczyków czuł się jak okupant.  Wygłaszanie wątpliwości co do stosunku państwa do Palestyńczyków uchodziło za zdradę. 
Nie akceptował ani faktu utworzenia państwa kosztem wysiedlenia tysięcy ludności arabskiej z ziem, ktore mieli zająć Izraelczycy, ani ideologię twórcy państwa Ben Guriona, który realizował swoją wizję państwa czystego rasowo, dyskryminującego mieszkańców nieżydowskich oddzielonego prewnego rodzaju granicą i rozszerzającego obszar dla Żydów.
Narastało w nim  zniechęcenie, co w końcu skończyło się opuszczeniem tej Ziemi Obiecanej i zamieszkaniem  we Włoszech.
Pięć lat temu pisałem na moim drugim blogu o książce Shlomo Sanda Dlaczego przestałem być Żydem. Jak widać, takich Żydów o silnej narodowej tożsamości, ale wrażliwych na jawny rasizm państwowy jest więcej.


Zmaczną część książki zajmują eseje poświęcone diasporze, uważanej za jakis gorszy sort żydowskości, literaturze i filozofii żydowskiej oraz wrażeniom z podróży w poszukiwaniu miejsc związanych z historią Żydów. Z perspektywy Goldblatta, który przybył do Polski, kraju swego dzieciństwa, a teraz już obcokrajowca relacja z tzw. Marszu Niepodległości widać znacznie bardziej dobitnie jak odradza się i staje się przerażający faszyzm. On, rozróżniający różne subtelności w lekturach tekstów oraz obserwacji zdarzeń i zjawisk, tu nie ma wątpliwości w nazwaniu tego marszu, głoszonych i napisanych haseł przejawami faszyzmu. 
Tak obecną Polskę, tolerowanie i wręcz popieranie nacjonalizmu przez państwo, postrzega świat.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz