wtorek, 18 kwietnia 2017

Historia dwóch pokoleń Żydów wrocławskich

Trafiła w moje ręce niepozorna - choć ładnie wydana przez wrocławska oficynę "Atut" - książka pod wymownym tytułem Dzieło Żydów Wrocławia, z zawężającym jednak podtytułem Stary Asch i Bauerowie - pamięć ocalona. Autorką jest ceniona współczesna, mocno już wiekowa pisarka niemiecka Dagmar Nick, potomkini XIX-wiecznego wrocławskiego małżeństwa Fanny i Alberta Bauerów, zasymilowanych Żydów wrocławskich.
Książka, oparta w dużej mierze na zachowanej korespondencji rodzinnej, zawiera dzieje jednego pokolenia - dzieci małżeństwa Bauerów, a w mniejszym stopniu także ich wnuków.
Z natury rzeczy autorka najwięcej uwagi poświęca tym swoim przodkom, którzy najwyraźniej zaznaczyli się w przeszłości swoimi zasługami i o których poniekąd w związku z tym zachowało się najwięcej dokumentów. Była to jej prababka Jenny, utalentowana malarka, ale spełniająca się w roli pani domu, a później, nie bez wpływu starszej o dwa lata siostry Liny jako działaczka organizacji kobiecych i dobroczynnych Jenny i jej mąż działacz polityczny w okresie Wiosny Ludów, co przypłacił kilkuletnim więzieniem, a potem ceniony lekarz i radny miejski Sigismund Asch oraz dwie siostry: osiadła w Wiedniu Cecylia, po mężu Adler oraz mieszkająca w Berlinie Lina, po mężu Morgenstern. Dużo miejsca autorka poświęca też najbliższemu przyjacielowi pradziadka, cenionemu w drugiej połowie XIX w.  dramaturgowi i dyrektorowi teatrów, m.in. we Wrocławiu, a potem w Berlinie Adolphowi L'Arronge.

Sigismund Asch był cenionym lekarzem nie tylko dzięki znakomitej sztuce lekarskiej, ale tez dzięki temu, że przed oficjalnymi godzinami przyjęć pacjentów przyjmował bezpłatnie miejscową biedotę. To ona w dowód uznania i przyjaźni "ochrzciła" go dość wcześnie Starym Aschem. Zdaje się, że był też najsilniejszym ogniwem spajającym cała rodzinę. Pozwalają na ten sąd liczne - i dość obficie cytowane w książce -  listy do sióstr swojej żony, oraz niemal codziennie pisane w razie licznych podróży do żony Jenny. Czułe, choć czasami niewolne od taktownie czynionych wyrzutów.
Najbardziej znana w świecie okazała się Lina Morgenstern, działająca na rzecz oświaty zdrowotnej wśród ludu, pisząca artykuły w prawie oraz broszury i książki na temat higieny, zdrowego żywienia, a później na temat sytuacji społecznej i praw kobiet. Stała się czołową niemiecką działaczką feministyczną i pacyfistyczną, organizatorką wielkiego światowego kongresu kobiet w Berlinie w 1896 r.
Zięciem Aschów był niemiecki poeta i powieściopisarz Karl Jaenicke, uznawany w swoim czasie za najwybitniejszego pisarza niemieckiego Śląska, ale też lokalny polityk, radny miejski, a pod koniec swego nawet jak na owe czasy krótkiego życia burmistrzem Wrocławia, na tryle zasłużonym, że jego nazwiskiem nazwano jedną z wrocławskich ulic.
Wspomniane w skrócie zostały też dzieje następnych pokoleń potomków Bauerów,  nierzadko zakończone informacją o zamordowaniu w jednym z obozów zagłady. Autorka uniknęła losu przypisanego Żydom w III Rzeszy dzięki przeprowadzce rodziny do... Berlina, pewnie na zasadzie, że najciemniej jest pod latarnią.

Książka ma postać nie to rodzinnej kroniki, ni gawędy, jest bogato ilustrowana rodzinnymi fotografiami, opatrzona licznymi przypisami na końcu tekstu zasadniczego. Powinna zainteresować każdego, kto interesuje nie tylko wielka, ale i w pewnym sensie prywatna historia Wrocławia.

Dzieło Żydów Wrocławia. Stary Asch - okładka książki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz