czwartek, 9 czerwca 2016

Medal dla Biblioteki Dolnośląskiej Szkoły Wyższej

Wczoraj byłem na uroczystej gali w Teatrze Wielkim w Warszawie zorganizowanej przez Business Centre Club z okazji XXVII edycji konkursu dla firm ubiegających się o Medal Europejski. Patronem tego konkursu jest Europejskie Biuro Ekonomiczno-Społeczne w Brukseli. Medalem tym, przyznawanym dopiero od  szesnastu lat, wyróżniane są wyroby i usługi, które odpowiadają standardom europejskim. Muszą w związku z tym spełniać wymagane prawem normy oraz posiadać niezbędne licencje i patenty, a ponadto wykazywać się dynamiką, rokującą dalszy rozwój.
Kiedy dwa miesiące temu z okładem dowiedziałem się, że władze uczelni postanowiły ubiegać się o ten medal dla naszej biblioteki i poproszony zostałem o napisanie uzasadnienia, poczułem się mocno podniesiony na duchu, że to właśnie biblioteka miałaby być nagrodzona i uznałem, że nawet jeśli na napisaniu wniosku się skończy, to i tak bardzo wiele, bo świadczy to o znaczeniu biblioteki w oczach władz uczelni i całej naszej społeczności akademickiej i docenieniu pracy naszego zespołu.
A tu, akurat podczas konferencji na temat jakości w pracy bibliotek w Gdańsku doszła mnie wieść, że medal został nam przyznany, a gdy po powrocie do Wrocławia rektor uczelni przyszedł do biblioteki, żeby zgodnie z przyjętym przed kilkoma laty zwyczajem złożyć nam życzenia z okazji Tygodnia Bibliotek i Bibliotekarzy, wręczył mi zaproszenie na uroczystość w stolicy. Zaproszony był sam, ale uznał, że moja tam obecność dodatkowo podkreśli zasługi naszej kilkuosobowej załogi i moje, bom przecież 19 lat temu tę bibliotekę urządzał i wprowadził do katalogu pierwszych kilka tysięcy pozycji.

Więc mimo nie najlepszego samopoczucia pojechałem. Była to bowiem okazja, żeby pierwszy raz odbyć podróż Pendolino i być na gali z udziałem osób ze świecznika politycznego i biznesowego.
Kupiłem sobie nawet na tę okoliczność nową marynarkę. Jak się okazało, niepotrzebnie. Wystarczyłby po prostu granatowy garnitur lub przynajmniej marynarka. Należałem w rezultacie do męskiej mniejszości odzianej "na letniaka". Panie mają bowiem przy tych okazjach większą swobodę. 
Niepotrzebnie też przygotowałem sobie kilka zdań wystąpienia. Okazało się bowiem, że laureatów jest znacznie ponad stu. W przeważającej większości firmy reprezentujące różne dziedziny przemysłu wytwórczego, energetycznego, doradztwa ekonomicznego i prawnego oraz trzy uczelnie niepubliczne (oprócz DSW Wyższa Szkoła Bankowa  we Wrocławiu i Wyższa Szkoła Handlowa w Gdańsku).
Posadzono nas wszystkich przy okrągłych stołach w jednej z sal przeznaczonych na kameralne przedstawienia. Każdy miał wyznaczone miejsce, więc siedziałem wśród siedmiu innych przedstawicieli firm, których nazwy zaczynały się cna litery C, D i E. Potraktowano nas lampką wina i zimnymi innymi napojami oraz herbatniczkami. I stół po stole zapraszani byliśmy do ustawienia się po odbiór medali. Odczytywano nazwy firm oraz nazwiska i funkcje osób odbierających. Mnie akurat medal wręczył sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Jerzy Kwieciński, a gratulowali prezes BCC Marek Goliszewski, szefowa jury konkursowego prezeska zarządu grupy doradców ekonomicznych BAA Polska dr Grażyna Majcher-Magdziak i gen. Leon Komornicki.
Rozdano też medale honorowe, które otrzymali prof. Witold Orłowski i prof. Andrzej Blikle, oraz inne wyróżnienia. 

Na koniec przemówił prezes BCC, pogratulował nagród, podkreślił ich rangę i płynące z niej zobowiązania i było po uroczystości, trwającej półtorej godziny. Dalsze pół spędziłem przy kawie i ciastkach wraz z innymi laureatami. Bez względu na branżę wszyscy to ludzie bardzo otwarci, rozmowni, skłonni do żartów, więc świetnie się wśród nich czułem.
Zamierzałem dziś przyjść na posiedzenie senatu uczelni, żeby pokazać trofea, czyli medal i dyplom. Ale nie byłbym sobą, gdybym nie pomylił godzin. Posiedzenia zwykle zaczynały się o 13.00, więc wybrałem się na 13.00. Żeby przywitać się z wychodzącymi i odebrać gratulacje. Bo tym razem senat zaczął się w południe.
Więc zaprzepaściłem okazję, żeby publicznie podziękować władzom uczelni za wystąpienie o medal akurat dla biblioteki i w ogóle za stworzenie możliwości działania, p. Dawidowi Frikowi, rzecznikowi prasowemu uczelni za podsunięcie rektorowi pomysłu,  żeby to była akurat biblioteka,  całej społeczności akademickiej za tworzenie wokół biblioteki dobrego klimatu oraz - last but not least - mojemu zespołowi, który uznał moją filozofię działania za własną i stanowi niewyczerpany zasób pomysłów, żeby te działania były bardziej efektywne, dawały satysfakcję użytkownikom i im samym i żeby dostarczać powodów do mówienia o bibliotece dobrze i bardzo dobrze.
Czynię to więc tą drogą


4 komentarze:

  1. Gratulacje! W pełni zasłużone wyróznienie.
    Paula Milewska

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje Stefanie dla Ciebie i całego zespołu!
    Bogdan

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Dyrektorze od wielu lat byłam przeświadczona\, że Pańska owocna biblioteczna praca zostanie doceniona i nagrodzona. I cieszy mnie, że zrobił to właśnie Business Center Club. Serdecznie Panu gratuluję i kolejny raz jestem z Pana dumna.
    Rozmawiając o tym wyróżnieniu w gronie koleżanek bibliotekarek doszłyśmy do wniosku na zasadzie kontrastu, że gdyby były przyznawane Biblioteczne Złote Maliny to niewątpliwie dostałby je nasz rektor i dyrektorka za kilkunastoletnie budowanie Nowej Biblioteki Uniwersyteckiej i kilkuletnie przenoszenie do niej naszych zbiorów. Druga Biblioteczna Złota Malina byłaby dla nich za całokształt.
    Jeszcze raz serdecznie Pana pozdrawiam i gratuluję tego wyróżnienia. Niemniej serdecznie gratuluję Pana Podwładnym oraz Władzom Dolnośląskiej Szkoły Wyższej za stworzenie możliwości działania na niwie bibliotecznej.
    --
    Dawana cicha wielbicielka

    OdpowiedzUsuń