Dwóch postaci możemy Czechom zazdrościć - Jana Husa i Tomasza Garrigue Masaryka. Choć czasem zastanawiam się, czy nie powinniśmy im zazdrościć recepcji myśli i czynów akurat tych dwóch osób.Pierwszy próbował wprowadzić zasady przyzwoitość w Kościele, a drugi w polityce. Niestety, ten pierwszy musiał przypłacić za to utratą życia, drugi. szczęśliwie dożył sędziwego wieku, ukoronowanego kilkunastoletnia prezydenturą państwa, w którego niepodległość wniósł walny udział.
Przez kilkanaście ostatnich lat swego życia Masaryk najpierw jako prezydent Czechosłowacji spotykał się ze swym ulubionym rozmówcą wybitnym czeskim pisarzem Karelem Capkiem. Czasem były to istotnie rozmowy, czasem Masaryk cofał się o dziesiątki lat, opowiadając o różnych wątkach swego długiego życia, czasem wyłuszczał swoje zdanie w różnych kwestiach - filozoficznych, politycznych, moralnych lub np. o edukacji - a czasem po prostu wspólnie sobie milczeli. To znaczy pisarz o coś polityka zapytywał, a ten wypowiadał zdawkowe dwa - trzy słowa i odpowiadał tylko sam sobie milcząc, a pisarz mu w tym nie przeszkadzał.
Ale i rozmowy i seanse wspólnego milczenia zaowocowały grubym tomem. Pisarz zaproponował politykowi wydanie drukiem jego biografii i przemyśleń. O ile jednak tych przemyśleń trochę się uzbierało, o tyle o kolejach losu Masaryka miał do pisania niewiele, bo niewiele się z rozmów dowiedział. Dając jednak swemu partnerowi rozmów do przeczytania kolejne partie szykowanej książki (w sumie ukazały się za życia Masaryka trzy wydania, a każde następne było obszerniejsze) otrzymywał z powrotem wersje uzupełnione o rozległe, obfitujące w liczne szczegóły opowieści.
Opowiada Masaryk, że urodził się (w 1850 r.) w rodzinie pańszczyźnianych chłopów na Morawach i od dziecka czuł się raczej Słowakiem niż Czechem. Jeśli wiedział o jakimś dużym mieście, to nie była nim Praga, lecz Wiedeń. Rodzice posługiwali u państwa. I musieli mieć ich zgodę na to, żeby posłać syna do szkoły, o co szczególnie zabiegała mająca pewne obycie matka. Otrzymał nie tylko zgodę, ale i wsparcie, dzięki któremu po ukończeniu szkoły realnej w pobliskim miasteczku, gdzie okazał się zdolnym uczniem został posłany do Wiednia na naukę rzemiosła ślusarskiego. Uciekł stamtąd po dwóch tygodniach i zaczął terminować u miejscowego kowala, żeby po osiągnięciu szesnastego roku zacząć szkolę nauczycielską. Ale przypadek zrządził, że już jako czternastolatek zaczął uczyć dzieci. Opowiedział o tym, jak matki jego uczniów poszły na skargę do księdza dziekana ze skargą, gdyż nauczał ich dzieci, że Słońce stoi w miejscu, a Ziemia krąży wokół niego, co jest niezgodne z Biblią. Ojcowie przyszli jednak do szkoły, żeby przekazać mu, że ma się kobietami nie przejmować i uczyć tak, jak jest napisane w książkach. Rok później już był uczniem (niemieckiego) gimnazjum w Brnie. Niedaleko od rodzinnego domu, gdyż na niedzielę chodził do rodziców na piechotę. Ruchawki w Europie Środkowo-Wschodniej przerwały ten okres edukacji na kilka lat. A bezpośrednio przyczynił się do tego on sam stając przed dyrekcją w obronie dziewczyny, w której się zakochał. Został usunięty za krnąbrność. Wznowił naukę w 1869 r. w gimnazjum akademickim w Wiedniu, gdzie też ukończył studia filozoficzne, zarabiając na nie korepetycjami i guwernerką. Wsiąkł w środowisko akademików wiedeńskich, głównie czeskich, których oprócz filozofii interesowała też polityka. A jego samego również rozmaite inne gałęzie nauki, które zgłębiał dzięki samodzielnym lekturom.
Podczas pobytu naukowe w Lipsku poznał swoją przyszłą żonę, Amerykankę Charlotte Garrigue. Kiedy ta wróciła do kraju popłynął wnet za nią i zyskał akceptację jej rodziców. I tu wyjaśnia się jego podwójne nazwisko. Uznał bowiem, że skoro kobieta i mężczyzna mają równe prawa, to nie tylko zona powinna przyjąć nazwisko męża, lecz także mąż nazwisko żony. i pilnował, żeby nazywać go dwoma nazwiskami..
Po kilkunastu latach w Wiedniu uznał, że jego miejsce jest w Pradze i tam powinien kontynuować karierę naukową. Uruchamiał czasopisma naukowe, oprócz prac badawczych zajmował się publicystyką polityczną, odbywał liczne podróże, podczas których poznawał najwybitniejsze postaci europejskiej kultury i polityki, zjednując je dla idei wybicia się poszczególnych narodów słowiańskich na niepodległość. Przyniosło to owoce pod koniec I wojny światowej, gdy w wyniku rozpadu potęg europejskich pojawiło si na mapie tego kontynentu kilka nowych państw, wśród nich Czechosłowacja. Sam Garrigue Masaryk przebywał wtedy w Stanach Zjednoczonych i z tamtejszej prasy dowiedział się, że został obwołany jej prezydentem. Pełnił ten urząd przez 17 lat. I co ważne, dbał o rozwój kadr politycznych, żeby mieć komu oddać ster państwa. Jak wiadomo, po jego odejściu prezydentem został jego najbliższy współpracownik Edward Benesz.
Drugą część książki stanowią zapisy rozmów pisarza z politykiem, pozwalające poznać jego poglądy filozoficzne, stosunek do religii (był bardzo religijny i nie krył, że w życiu prywatnym i jako polityk kierował się Ewangelią i uważał katolicyzm za niezbywalny czynnik relacji międzyludzkich i międzynarodowych) oraz na historię jako czynnik spajający narody, stanowiący o tożsamości ich członków. Natomiast w wielu miejscach opowieści o swoim życiu Garrigue Masaryk snuje swoje rozważania o tym, jak państwo powinno organizować system edukacji, odwołując się nierzadko do pism - kogoż by innego! - Amosa Komenskiego.
Trzecia część książki stanowi opowieść Karela Capka o powstawaniu książki i jego rozmowach z prezydentem Czechosłowacji.
Wydawnictwo "Książkowe Klimaty" wydało tę książkę z właściwą sobie starannością, zadbało o druk dostatecznie duża czcionką i z interliniami umożliwiającymi czytanie osobom z osłabionym wzrokiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz