niedziela, 5 lipca 2015

Wakacje biblioteczno-rodzinne

Załoga Biblioteki Dolnośląskiej Szkoły Wyższej rozpoczęła wakacje od krótkiego (ale w sumie trwającego godzinę) zebrania, żeby ustalić plany wakacyjne i wprowadzić korekty do bieżących działań.
Poinformowałem też o tym, że powiadomiłem rektora o akcie dyskryminacji ze strony Biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego, która odmówiła wypożyczenia międzybibliotecznego tylko dlatego, że jesteśmy biblioteką uczelni niepublicznej. Rektor poprosił mnie o przygotowanie projektu pisma, które zechce on wysłać do rektora UJ. "Jagiellonka" pogwałciła artykuł 32 Konstytucji RP. Wprawdzie nie jest ona organem władzy, ale jak przeczytałem w komentarzu do konstytucji artykuł ten należy rozumieć rozszerzająco zarówno gdy idzie o podmiot, jak i o przedmiot postępowania. I taki projekt przygotowałem.
W części sprawozdawczej poinformowałem zespół o przebiegu ostatniego przed wakacjami posiedzenia senatu uczelni i że dotychczasowy rektor prof. Robert Kwaśnica będzie nam rektorował przez następne cztery lata i że trwają przygotowania do obchodów "osiemnastki" DSW, planowanych na październik, a do których biblioteka się włączy przygotowując eksponaty na wystawę i być może przygotuje też wystawę własną. Magda karciarz zrelacjonowała przebieg imprez, za organizację których wzięła na siebie odpowiedzialność. Stwierdziła, że doroczny turniej kręglarski staje się coraz bardziej popularny i że być może trzeba będzie rozszerzyć w jakiś sposób jego formułę Natomiast mimo bardzo dobrej organizacji oraz informacji w środowisku kurczy się zainteresowanie udziałem w imprezie "Odjazdowy Bibliotekarz". Rok temu niewielką frekwencję tłumaczono deszczem, który spadł na niecałą godzinę przed planowanym startem, ale w tym roku pogoda była wymarzona. W tej sytuacji traci sens kontynuowania tej imprezy, wymagającej wielu zabiegów (gromadzenie pamiątek, nagród, przygotowania imprez towarzyszących oraz zorganizowania asysty policji. 
Dla wszystkich jest oczywiste, że tradycyjnie biblioteka otwarta będzie przez całe wakacje i że będzie się to odbywało w ograniczonych rozmiarach. Mianowice, tylko do godziny 16.00 i tylko w dni robocze. A w soboty i niedziele tylko te, podczas których  będą się odbywały zjazdy studiujących w trybie zaocznym i doktorantów. 
Poza tym czas ten będzie wykorzystany na ewentualne zajęcia dla praktykantów (Instytut Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego tradycyjnie poprosił o przyjęcie ośmiu osób i pewnie tradycyjnie skieruje 2 - 3 osoby), ustaliliśmy, że jak zwykle uporządkuje się gruntowanie księgozbiór (przy bezpośrednim don dostępie czyni się to regularnie, ale i z braku czasu pobieżnie), a za rok przeprowadzi się skontrum, urządzi się na nowo pokój do głośnej nauki, który będzie tez strefą relaksu (dlatego już rok temu ustawiono w nim księgozbiór beletrystyczny) oraz zmieni się w pewnym stopniu układ księgozbioru głównego, gdyż otrzymamy w darowiźnie od pewnego antykwariatu 10 nowych regałów na książki. Niewiele to w stosunku do realnych potrzeb, po stworzone zostaną miejsca na połowę rocznego przybytku, ale na więcej nie możemy liczyć.
Poza tym uzgodniliśmy drobne przesunięcia w zakresach czynności. oraz ustalili parę zasad o charakterze porządkowym.

***

Mogę więc w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku sam ruszyć na wakacje. Jutro rano znów jedziemy z żona do Krakowa. Wprawdzie nasi przyjaciele nam odradzają, gdyż latem Kraków jest szczególnie "zasmożony", ale w zeszłym roku tego nie odczuliśmy. A oboje ciągnie nas do tego miasta, w którym zaczęła się nasza znajomość i zadzierzgnęło wzajemne uczucie. Trwające już 46 lat.
Biorę ze sobą "Ziarno prawdy" Miłoszewskiego (filmu nie widziałem, co może ii dobrze), żeby poznać pisarstwo tego autora. Żonie i dzieciom się bardzo podoba. A także tom reportaży Grzegorza Szymanika "Motory rewolucji": o Ukrainie, krajach północnoafrykańskich i Białorusi. Ale mam nadzieję mieć na nie mało czasu.
Pierwszy tydzień Pierwszy weekend sierpnia tradycyjnie zamierzam spędzić - przypuszczalnie wspólnie z bratem - w rodzinnych stronach, żeby w druga sobotę tego miesiąca jak co roku spotkać się z koleżankami i kolegami z mojej licealnej klasy. Zaś drugą połowę sierpnia spędzimy w Gdańsku, gdzie już umówieni jesteśmy na spotkania z przyjaciółmi, a ja ponadto z niedawna zdawałoby się studentką (absolwentką z 2001 roku, jeśli dobrze pamiętam), która tuż przed wakacjami uzyskała stopień doktora habilitowanego. W bibliotekoznawstwie polskim ustanowiła już drugi rekord. W trzy lata po obronie pracy magisterskiej (za która otrzymała doroczna nagrodę Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich) uzyskała doktorat, a w następne jedenaście lat - habilitację. I to wszystko w bynajmniej nie w cieplarnianych warunkach, bo przez lata godziła pracę naukową z obowiązkami dyrektora biblioteki, redaktora naczelnego pisma naukowego i wykładowcy wyższej uczelni, a ponadto urodziła dwoje dzieci. Ale jeśli ma się talent, jasno nakreśloną drogę kariery i jest się wystarczająco ambitnym, wtedy wszystko jest możliwe.Nie ukrywam, że jako były wykładowcy Majki odczuwam dumę.
Tradycyjnie od końca czerwca do pierwszych dni lipca kończąc rozmowę ze znajomymi, wspólpracownikami czy przyjaciółmi dodaję "Słonecznego lata!". Więc życzę tego wszystkim czytającym mego bloga, w te upalne dni czuje się w obowiązku dodać, że słonecznego, ale bez przesady

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz