niedziela, 18 maja 2014

O ukraińskiej historii, tożsamości i kulturze

Kto chce poznać bliżej dramatyczna historię Ukrainy ostatnich dwóch stuleci, uporczywego poszukiwania i utrwalania tożsamości oraz kultury narodowej, ten powinien sięgnąć po wywiad-rzękę z ukraińską pisarką i literaturoznawczynią Oksaną Zabuzko "Ukraiński palimpsest".  Książkę wydało bardzo starannie wrocławskiego Kolegium  Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego w minionym roku. Przyznaję, że trafiłem na nią przypadkowo dzięki temu, że podarował ją naszej bibliotece historyk dr Michał Kaczmarek. Nie doceniając pewnie tego, że na stronie tytułowej znajdują się autografy obu autorek,  czyli także prowadzącej rozmowę interesującej się zawodowo Ukrainą Izy Chruślińskiej.
Polecam właśnie tę książkę, gdyż pozwala sobie przyswoić wiedzę podaną w sposób właściwy rozmowie, a więc daleki od języka naukowego, momentami bardzo emocjonalny, a przez to trafiający i do rozsądku i do wyobraźni. I jak to w takich przypadkach bywa, w niektórych kwestiach dość subiektywny. Co - paradoksalnie - przydaje wywodom pisarki wiarygodności.
Zawarte tu fakty są jednak niezbite.Otóż w trakcie lektury człowiek uświadamia sobie, że wielki naród ukraiński na przestrzeni kilku stuleci cieszył się raptem dwoma latami (1918-1920) względnej niepodległości, właściwie jej namiastki, którą zapewnił Ukraińcom - przy walnym udziale Piłsudskiego i tworzonej dopiero polskiej armii - ataman Symon Petlura. Traktat Ryski z 1921 r. przypieczętował Oddanie rdzennych ziem ukraińskich Sowietom, zaś część zachodnia - Galicja - znalazła się w granicach polskich.
Stalin srogo rozprawił się z "petlurowcami", czyli ukraińskimi działaczami politycznymi. Sam Petlura wprawdzie wyemigrował, ale został dopadnięty i zamordowany w 1926 r. zaś kwiat ówczesnej ukraińskiej inteligencji zesłany został w większości na Sołowki i tam zamordowany w 1937 roku. Nowe pokolenie ukraińskiej inteligencji, pielęgnującej kulturę i język ukraiński, urodzone już w XX wieku w znacznej części zmarło w łagrach w wieku 40 - 50 lat, albo przeżyło za cenę utraty pracy w wyuczonych zawodach i wyrzeczenia się języka ojczystego w miejscach publicznych. Obowiązywał bowiem rosyjski.


Nie zdawałem sobie sprawy ze skali rusyfikacji. Byłem na Ukrainie raz, w tym kilka dni w Tarnopolu i dwa tygodnie na wsi. Bilety kupowałem, zamawiałem dania w restauracjach po rosyjsku, bo ukraiński wprawdzie rozumiem i coś tam mogę powiedzieć (bo rodzice rozmawiali ze sobą i z ludźmi ze swoich stron mieszaniną języka polskiego i ukraińskiego, ale rosyjski znam dobrze. Potem na podtarnopolskiej wsi rozmawialiśmy po polsku. Z książki dowiaduję się, że po ukraińsku rozmawiać można było tylko w domu. Nawet na ulicy, nie tylko w urzędach, obowiązywał rosyjski.Po ukraińsku mogli rozmawiać kołchoźnicy, można było śpiewać ludowe pieśni, ale tylko wesołe i tylko na przemian z rosyjskimi. Przekłady literatury obcej dostępne były tylko w języku rosyjskim.Kiedy któryś z tłumaczy próbował zawrzeć umowę na przekład na język ukraiński otrzymywał od wydawcy odpowiedź, że przecież już jest przekład rosyjski, więc nie ma potrzeby! Owszem, ukazywały się w ograniczonym nakładzie ukraińskie pisma literackie, ale pisanie do nich było przywilejem licencjonowanych pisarzy, którzy mogli tworzyć też coś w rodzaju literatury ludowej. Mogli tez przy specjalnych okazjach (zjazdy partii, zjazdy pisarzy) przemawiać po ukraińsku,  a właściwie wygłaszać uzgodnione formułki. Nawet I sekretarz Komunistycznej Partii Ukrainy za opublikowanie w języku ukraińskim albumu o o socjalistycznej Ukrainie  został usunięty ze stanowiska. Oczywiście za nacjonalistyczne odchylenie.
Mowa jest też o Ukrainie współczesnej. Pisarka gorąco wierzy w integralność państwa i narodu ukraińskiego. Ostro rozprawia się z koncepcją dwóch Ukrain, którą zaprezentował publicysta Mykoła Riabczuk oraz czytany także w Polsce brytyjski historyk Samuel Huntington. Obaj przewidzieli przyszłość Ukrainy integralnej, ale uzależnionej od Rosji lub podzielonej pomiędzy Rosję i samodzielną część zachodnią, która będzie zmuszona do korzystania z pomocy zachodu. Przeciwstawia im pogląd Jarosława Hrycaka, który - podobnie jak ona wierzy w integralność narodu i suwerennego państwa. Niestety, coraz intensywniej rysuje się obecnie ten pierwszy scenariusz...
Druga część książki poświęcona jest twórczości pisarskiej Oksany Zabuzko, której kilka książek przetłumaczonych zostało na polski, a za "Badania terenowe nad ukraińskim seksem" została nagrodzona prestiżową nagrodą Silesiusa. Rozmowa nad każdą z jej książek stanowi punkt wyjścia do rozważań nad aktualnymi problemami politycznymi i kulturalnymi współczesnej Ukrainy. Pozwalają też poznać jej zdanie o twórczości innych pisarzy, z których w Polsce znany jest zwłaszcza Jurij Andruchowycz. Też zresztą laureat nagrody Silesiusa. Posarka wyraża się jednak akurat o nim dość niechętnie.
Z książki można wyczytać też stosunek pisarki do OUN i UPA. Uważa je ona za organizacje walczące o niepodległość Ukrainy, jako coś, czego pamięć jest ogniwem mającym umocnić tożsamość narodu, bo w tej dziedzinie wybór bohaterów historii naród ma bardzo skąpy. W rozmowie z polską publicystką zastrzega się oczywiście, że warunkiem dobrosąsiedzkich relacji jest debata, która powinna przynieść wyjaśnienie i nadającą się do przyjęcia przez obie strony trudnych spraw historii. W przeciwnym razie resentymenty będą stale odzywały bo obu stronach granicy.
Rozmowa opatrzona jest licznymi przypisami rzeczowymi, pozwalającymi bliżej poznać fakty i ludzi przywoływanych przez pisarkę. Czytałem je z równa uwagą, jak samą rozmowę. W rezultacie wydłużyła mi się wydatnie lista książek do przeczytania. się.
A jutro powinienem skończyć czytanie książki Szewacha Weissa "Ludzie i miejsca" urodzonego w Borysławiu byłego przewodniczącego Knesetu i ambasadora Izraela w Polsce.

okładka

4 komentarze:

  1. Z głębokim żalem zawiadamiam, ze w czwartek 15 maja 2014 zmarł nagle nasz Kolega i Przyjaciel ŚP mgr Julian Fercz.
    Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się 29 bm w czwartek o godzinie 14:00 w kaplicy na cmentarzu Rzymskokatolickiej Parafii Świętej Rodziny we Wrocławiu przy ulicy Smętnej po czym nastąpi odprowadzenie Zmarłego na miejsce wiecznego spoczynku.
    ŚP Pan Julian nie miał dobrej prasy u dyrekcji Biblioteki Uniwersyteckiej. Nie liczę że napiszą o Nim wspomnienie. Czy mógłby Pan się tego podjąć?
    Serdecznie pozdrawiam w tych smutnych okolicznościach
    --
    nekrolog

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że napiszę. Był przecież moim wykładowcą, zastępcą, a potem szefem (W Polskim Tow. Bibliologicznym). Ceniłem go za rzetelność, odwage cywilną i lojalność. Parę dni temu napisałem do niego maila, bo niepokoiło mnie jego długie milczenie. Dziś wieczorem pojawi się na blogu moje wspomnienie. Spytam red. naczelna "Bibliotekarza", czy nie zechciałby przyjąć do druku mego wspomnienia. Będzie też miał swój rozdzialik w przygotowywanej przeze mnie książce o bibliotekach i bibliotekarzach w PRL-u

    OdpowiedzUsuń
  3. Stefan, a będziesz też pisał o bibliotece i bibliotekarce z KW PZPR we Wrocławiu? Tę wspaniała bibliotekę rozpirzono w sposób okrutny. Było tam wiele wspaniałych pozycji, niekoniecznie pro partyjnych, czasem, poza Ossolineum, tylko tam dostępnych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Biblioteka I LO była jednym z beneficjentów akcji Jacka Uczkiewicza, bo to on zdaje się dokonał tego dzieła. Ale mam za mało informacji

    OdpowiedzUsuń