sobota, 5 października 2013

Gotowiec dla SBP

Pisałem już o czerwcowym Zjeździe Delegatów Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich i dość miałkiej dyskusji na pozornie tylko ważne tematy, za jakie uważam nieustanne zmienianie ustawy o bibliotekach, która w gruncie rzeczy nic nie jest w stanie zmienić, a już zwłaszcza kwestii, która stanowiła drugi nurt dyskusji, czyli łączenia lub nie bibliotek różnych typów lub bibliotek z innymi instytucjami kultury. Jakiej by bowiem bariery nie zbudowano, znajdzie się sposób jej obejścia. Dziś czytałem, jak sobie dworcowe restauracje radzą z zakazem sprzedawania piwa. Otóż DODAJĄ je do zamówionego innego napitku, np. wody mineralnej lub coli. Bo zakaz jest absurdalny. Sprawia, że odremontowany i pięknie się prezentujący Dworzec Główny we Wrocławiu nie może znaleźć chętnych na zakup lokali przeznaczonych do celów gastronomicznych. Zniechęca też do korzystania przez pasażerów z barów i restauracji w pociągach.
Ale nie o absurdach na kolei planowałem pisać.



Otóż w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" pisująca tu regularnie o sprawach kultury Aleksandra Klich podjęła temat niskiego poziomu czytelnictwa w naszym kraju. Argumenty za pożytkami z czytania książek, które przytacza są oczywiste, więc nie ma potrzeby ich przytaczania. Może poza jednym, że najwięcej i najpowszechniej czytają bogaci: Finowie, Brytyjczycy i Szwedzi. Nie informuje jednak, co jest przyczyną czego.  Koincydencja bogactwa narodów i czytelnictwa nie może jednak nie skłonić do myślenia, co zrobić, żebyśmy byli bogatsi. Jak nie w PKB na głowę mieszkańca, to przynajmniej duchowo.
Aleksandra Klich pisze, że wystarczy:
1. radykalnie uaktualnić listę lektur. Przytoczone przykłady są istotnie bardzo radykalne (Masłowska i Sapkowski zamiast "Starej baśni"),
2. zafundować pierwszoklasistom wyprawkę w postaci 10 książek na tyle wciągających, żeby dziecko prosiło rodziców o następne książki,
3.dofinansować biblioteki publiczne, tak, żeby półki pełne były nowości, żeby biblioteki nie musiały liczyć na dary od czytelników,
4. wprowadzić na szeroka skalę bibliobusy, które uzupełnią sieć bibliotek stacjonarnych,
5. zmniejszyć VAT na e-książki z 23 do 5 %,
6. domagać się od mediów publicznych miejsca dla książek i literatury w porach największej oglądalności i zastąpić głupie teleturnieje takimi, które wymagałyby od uczestników wiedzy naukowej i kulturalnej. I dodaje, że w krajach o dużym zasięgu czytelnictwa to się sprawdziło.
Słowo "wystarczy" każe mniemać, że realizacja tych sześciu punktów jest prosta. Niestety nie jest. Ale wydaja się one tak oczywiste, że dążenie do ich urzeczywistnienia wydaje się dużo ważniejsze niż bezproduktywne dysputy o tym, jak mogłaby wyglądać idealna ustawa biblioteczna.

2 komentarze:

  1. Panie Stefanie : spotkałem się ostatnio z ciekawą całkiem oddolną inicjatywą na moim osiedlu.
    Otóż jest sobie sklep.
    Zwykły osiedlowy sklepik.
    W przedsionku sklepu stoi sobie regał.
    Zastawiony książkami.
    Często naprawdę dobrymi.
    Zapytałem właściciela co to za cudo .
    Okazało się , że facet miał zbędny regał więc wstawił go i postawił na nim kilka książek z których każdy może skorzystać.
    Mieszkańcy pomysł podchwycili i księgozbiór się ładnie rozrasta.
    Każdy może sobie wejść i wybrać coś z półki.
    Odda czy nie to już kwestia uczciwości delikwenta.
    Owszem , warszawski Ursynów na którym mieszkam jest jeśli chodzi o ilość bibliotek dobrą dzielnicą.
    A jako że gmina w miarę bogata , biblioteki te są dobrze zaopatrzone i regularnie uzupełniane nowościami.
    Niemniej inicjatywę pana sklepikarza uważam za cenną i wartą upowszechnienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałem o różnych takich fajnych pomysłach, np. prywatne biblioteki, bazujące na darowiznach z domowych zasobów. Przy naszej bibliotece w holu uczelni stoi regał, na który wystawiamy książki z naszych zasobów oraz z darowizn naszych czytelników. Ale pod szyldem Bookcrossingu. Książki oklejamy etykietkami i informujemy o nich na stronie akcji. Po każdym wystawieniu partii takich książek znikają one - bez przesady - błyskawicznie.
    Niemniej czytelnictwo powinno być troską państwa

    OdpowiedzUsuń