Po kilku skutecznych próbach wyręczania władz uniwersytetów przez młodzież neofaszystowską w podejmowaniu decyzji o tym, kto może w ich murach wygłaszać odczyty, podobna próba odbyła się w minioną sobotę na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego. Gościem władz miasta i uniwersytetu był prof. Zygmunt Bauman, wybitny socjolog, który ze współczesnych intelektualistów najtrafniej chyba opisuje ogólny trend we współczesnej kulturze, dla którego ukuto nazwę postmodernizm lub z polska ponowoczesność, a którego główną cechę definiuje on jako płynność.
Wrocławscy neofaszyści i kibole już od jakiegoś czasu nie kryli zamiaru niedopuszczenia do wykładu. Nie byłem przy tym, ale czytam, że stawiła się ich setka, żeby wykrzykiwać "odważne" hasła o czerwonej hołocie. Są za młodzi, żeby im wytknąć, że nie mieli odwagi głosić tych haseł, gdy szło się za to siedzieć lub na dwa lata do wojska. Dziś jest to już tylko przejaw głupoty i otumanienia. Na szczęście tym razem w pogotowiu były siły porządkowe i wezwane przez prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza dość sprawnie uporały się z krzykaczami. A dziś już krzykaczom postawione zostały zarzuty. Dobrze byłoby, gdyby ukarano ich wysokimi grzywnami i umożliwiono ich odpracowanie. Mieliby na kilka miesięcy zajęcie.
Oni sami, ich zwolennicy oraz popierający ich ekscesy politycy (PiS i SP) tłumaczą (się), że protestowali przeciw Baumanowi, bo ten pod koniec wojny, jako niespełna 20-latek (ur. 1925) wczielony zostal do NKWD, potem został oficerem KBW i agentem bezpieki. To, że w czasie nagonki antysemickiej rozpętanej przez PZPR w 1968 r. został usunięty z Uniwersytetu Warszawskiego i zmuszony do emigracji, że zyskał światową sławę jako socjolog i filozof i przynosi polskiej nauce chlubę, straciło niemal z dnia na dzień znaczenie. Fakty te, których uczony nie ukrywa i za które już wielokrotnie przepraszał, stanowią dziś tylko pretekst do prześladowania Baumana za jego żydowskie pochodzenie. Bo jakże wytłumaczyć inaczej to, że zdeklarowany jako stalinista i zwolennik Gomułki poeta i eseista Jarosław Marek Rymkiewicz, nagradzany i hołubiony przez PRL-owskie władze, jest przez tę samą młodzież i jej politycznych patronów szanowany? Zresztą, przywódcy i ideolodzy tej młodzieży oraz kiboli, w tym przypadku wrocławskiego "Śląska", nie kryją się ze swoim antysemityzmem, dla którego znaleźli pozornie tyko łagodniejszą formułę "judeosceptycyzm". Nawiasem, klub piłkarski na swojej stronie internetowej odciął się od uczestników tego incydentu, ale w sposób wręcz karykaturalnie zdawkowy. Żeby broń Boże ich nie urazić. Ile warte jest to odcięcie, okaże się gdy zacznie się sezon piłkarski. Zgodnie z zapewnieniami klubu nie ma być dla nich miejsca na trybunach. Poczekamy, zobaczymy.
Sam uczony dzięki zajściom miał pendant do swego wykładu. Jak słyszałem, tłumaczył wzrost nastrojów nacjonalistycznych wśród młodych ludzi tłumaczył tym, że nikt się nimi nie zajmuje, nie ma dla niej pracy ani ciekawej oferty na spędzenie czasu. W moich oczach jest to wytłumaczenie zbyt łatwe. Bo nie bardzo wiadomo, kto i jak miałby się tymi młodymi mężczyznami zająć? Organizować im terapię zajęciową?Prowadzać do kina lub teatru? Dać pracę odbierając ją komu innemu? Zapewnić darmowe miejsca na uczelniach? Organizować prace publiczne? Ci młodzi jednak skądeś pieniądze na mecze (na które trzeba dojechać), na stroje i akcesoria klubowe i nacjonalistyczne oraz na piwo mają. Mają chyba też własne komputery, bo chwalą się swoimi ekscesami na forach społecznościowych lub są podziwiani w internecie przez innych.
Ta sama nacjonalistyczna zaraza toczy też społeczeństwa innych krajów, a na Węgrzech nacjonaliści są koalicjantami partii rządzącej. Więc w tych krajach też nie znaleziono sposobu na "zajęcie się" tą młodzieżą. Która zresztą jest wśród swoich rówieśników mniejszością.
Być może jakiś sposób na "zajęcie się" tą młodzieżą jest. Ale politycy go nie znajdują, a uczeni, nawet ci o tak tęgich umysłach jak Zygmunt Bauman, ich politykom nie podpowiadają. Zadowalają się opisywaniem zjawisk i procesów, ich klasyfikacją i wyjaśnianiem genezy.
Ten model stylu życia wybiera ta część młodych ludzi, która daje się uwieść ideologią nacjonalistyczną. Doświadczeńsi od nich, czasem może nawet trochę oczytani aktywiści (podobno biorący udział w tej hecy szef kiboli "Śląska Wrocław" sam opublikował książkę wzorowaną na "Mein Kampf"), dbają, żeby zająć ich uwagę broszurkami antysemickimi, organizują im szkolenia, treningi sprawności fizycznej przydatnej w bijatykach, które też im organizują (słynne ustawki). Nie sądzę, żeby tym młodym dało się zaproponować alternatywną, a pożądaną formę społecznego funkcjonowania. Ta, która jest tymi formami zainteresowana, ma do dyspozycji boiska, domy kultury, biblioteki, kluby itd. Tyle, że ta większość jednak ma pracę. Daje ona wprawdzie pieniiądze, ale zabiera czas, bo na coraz większej liczbie stanowisk pracy trzeba się nieustannie douczać.
Dziś prof. Bauman już bez przeszkód wystąpił w jednym z wrocławskich kin. Jest więc pewna nadzieja, że gdy będzie jesienią odbierał dyplom doktora honorowego naszej uczelni, uroczystość przebiegnie tak, jak powinna.
Stefanie, coś się w naszym kraju złego dzieje i wielka będzie odpowiedzialność przed historią tych, którzy to lekceważą. Opłacamy z podatków i niezależny w opiniach Prokurator - nazywa swastykę azjatyckim symbolem szczęścia i odmawia wszczęcia śledztwa przeciwko marginesowi. Brrrrr az mi zimno po plecach.
Jest jednak nadzieja. Skoro minister spraw wewnętrznych nazwał ten rodzaj nacjonalizmu bandytyzmem, to powinien stworzyć warunki do traktowania i ścigania nacjonalistów jak bandytów. Nie wiadomo jednak, jak zachowa się niezależna od rządu prokuratura.Na razie jednak zbieramy efekty wieloletniego przymykania oczu na coraz dalej posuwających się grup neofaszystów. Prezydent Wrocławia też długo pozwalał na ekscesy. Ocknął się dopiero, gdy doszło do napaści na bezdomnych.
OdpowiedzUsuńwitam
UsuńDlaczego neofaszyści? NOPowi raczej daleko do faszyzmu. wiadomo, bardzo łatwo przypisać łatkę komuś lub jakiejś organizacji. tym "krzykaczom" chodziło o przeszłość Baumana i jego pracy i służbie w najbardziej morderczym systemie w historii w czasach, w których Polacy walczący o wolność podczas wojny, ginęli masowo w katowniach bezpieki. a w wolnej Polsce są hołubieni i sowicie opłacani.
żyjemy w wolnej Polsce, mamy wolność słowa, dlaczego organizację prawicową nazywa się faszystami? nie rozmumiem, przecież ich guru nie jest Adolf Hitler, dla nich najważniejsza jest Polska, faszyści to właściwie ich przeciwnicy, podobnie jak komuniści.
w Europie zachodniej dzieją się gorsze sceny i to głównie
organizowane przez lewackie organizacje, z blokowaniem podobnych wystąpień na uniwersytetach włącznie.
O kibicach (ogólnie)proszę nie pisać, to specyficzne środowisko i aby je poznać a tym bardziej publicznie wypowiadać, trzeba by po prostu kibicem zostać... Czerpie pan informacje z gazet i telewizji, a prawda jest czasem szokująca, prosze mi wierzyć.
A co do swastyki o której pisała pani Eliza, jest ona symbolem jak najbardziej pozytywnym, znana od tysiącleci, Hitler ja tylko wykorzystał jako jeden ze swych licznych symboli, podobnie jak wiele innych symboli, zachowań i barw, np. gest prawej ręki. szkoda czasu na wyjaśnianie wszystkich symboli. Chodzi mi o to, że jak ktoś widzi np. swastykę i myśli tylko i wyłącznie o hitleryźmie to chyba ten człowiek ma problem.
pozdroaiwnia, emes
Stefanie, nie jestem taką optymistka jak Ty w tej materii. Najpierw trzeba ich zdelegalizować i to jUZ, nie jutro. Następnie monitorować jak terrorystów. Co dalej robić z tym badziewiem, nie wiem. Pozamykać w klasztorach? stamtąd cale zlo wyszlo. To co dzieje się w Polsce to przechodzi wyobraźnię. Jak można deptać swój kraj?
UsuńNa razie minęły dwa dni, a policja już ma nowy problem, ze sprawcami fałszywych alarmów, co może spowodować odłożenie na później sprawy nacjonalistów. Tymczasem ci znajdują nowych protektorów. Jeden, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, który kiedyś zaprosił na konferencję żydożercę J.R. Nowaka, porównał tę hołotę do młodzieży AK-owskiej! Ciekawe, kogo obsadza w roli okupantów.
UsuńWięc mój optymizm nieco osłabł.
Anonimowy, publikuję twój wpis, może ktoś go przeczyta i zobaczy, jakie głupoty mogą się ludziom roić pod czapką. Prawica walczy o poparcie głoszeniem swojej ideologii i programów, a nie robieniem burd na uczelniach, korzystając z pomocy kibolstwa. Tak walczą właśnie faszyści, odwołujący się do prymitywnego pospólstwa.
OdpowiedzUsuńNie ma sensu z tobą polemizować.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńNie jestem owym anonimem i nie zgadzam się z jego poglądami, niemniej nie podoba mi się Pańska reakcja. Pobrzmiewa w niej ton namaszczonej wyższości: "jestem podpisany, więc jestem lepszy".
Odnośnie meritum, jakkolwiek nie podobają mi się zakłócanie wykładów i inne tego typu akcje, prosiłbym o szerszą refleksję, obejmującą pewne kontrargumenty podnoszone przez prawicowych publicystów. Nie może Pan nie wiedzieć, że pewne środowiska osłaniają takie występy ideologicznie. Przypominają z tej okazji o: medialnych przewagach szeroko rozumianej lewicy, braku rozliczenia komuny czy nawet samego Baumana. Pojawia się też argumenty z równowagi ekstremizmu, a to kastet znaleziony w siedzibie Krytyki Politycznej, a to jakaś akcja lewaków wymierzona w prawicowych prelegentów.
Widzę u szanownego autora swoiste rozdwojenie. Z jednej strony żal, że nie można wobec młodszych roczników użyć argumentów z braku odwagi w PRL, z drugiej strony łatwe zapomnienie o dawnych winach. Teraz przypominanie o nich to już czysta głupota, z Baumana można zrobić autorytet moralny etc. Wie Pan pokolenie tych Niemców, którzy rozliczali swoich dziadków z Gestapo, jakoś nie przekonało takie myślenie. Dalej, z jednej strony usprawiedliwia Pan Baumana młodością i późniejszymi przeżyciami związanymi z mafijnością systemu, z drugiej sam sobie nie wierzy i wypomina prawicowcom miłość do Rymkiewicza. Rozczaruję Pana, młodzi do niego również się dobiorą. Mam pod ręką dłuższe coś własnego autorstwa. Może coś z tego wyjdzie... Kończąc, nie mogę potraktować Baumana tak jak np. Kołakowskiego, nawet gdybym chciał. Nieszczęścia nie zmazują win, rozprawianie o procesach globalnych i zjawiskach społecznych nie zagłuszy pewnych problemów. Autorze! Serio wierzysz, że ludzie zapomną, jak dostaną socjał i inne okruchy z pańskiego stołu? Masz ich za stado bydła? Jeśli tak, nie wiele się różnisz od owych faszystów.
Ps: swoją drogą istnieją kontrowersje np. odnośnie klasyfikacji przedwojennego ONR. http://histmag.org/Pytanie-miesiaca-10-Czy-ONR-byl-partia-faszystowska-6392
Nie porozumiemy się chyba, Panie Neosceptyku. Żeby móc osądzać p. Baumana za jego życiorys, trzeba by samemu znaleźć się w jego sytuacji w jego czasach i zachować się "godniej" niż on. Pisała o tym Nałkowska w "Medalionach". Pan rozumuje jak syty prokurator, który kieruje do sądu sprawę biednej emerytki, która robiąc zakupy w "Samie" ukryła jedną bułkę.
OdpowiedzUsuńA co do poczucia wyższości z racji podpisywania się pod swoimi wypowiedziami prawdziwym imieniem i nazwiskiem - pozostaje przy swoim zdaniu. Bo znaczy to, że jestem gotów odpowiadać za to, co głoszę i nie wstydzę się swoich poglądów
OdpowiedzUsuń1. Pozostawanie anonimowym nie zawsze wynika z wstydzenia się własnych poglądów, co więcej, w omawianym przypadku to Pan nakłaniał anonima do wstydzenia się. Gdyby zechciał Pan porozmawiać na temat jego poglądów, być może pojawiłyby się pewne paradoksy zakodowane w dyskursie o swastyce i wiadomej tęczy. :)
OdpowiedzUsuń2. Podniesiony argument też do mnie nie trafia. Znam ludzi, którzy mieli złe doświadczenia związane z PRL-em i również negatywnie oceniają Baumana, stoją tam, gdzie Kaczyński. Na przykład wspomniany Rymkiewicz w paru miejscach bije się w piersi za młodość. Może to nie wygląda równie przekonująco i poruszająco jak u Marii Janion, ale zawsze lepsze to niż nic. Prosiłbym też o doprecyzowanie. Do jakiego stopnia trzeba mieć zbieżną biografię z Baumanem, by móc go ocenić? 1:1? Czyli niech wszystko zostanie wśród "swoich"? Zdanie typu: nie mogę ocenić zdrajcy ojczyzny, tyrana albo ideologa, bo się tego nie dopuściłem - nie przekonuje. Nie przykryje tego nawet najlepsza literatura piękna.
3. Rozmowa nie musi służyć uzgodnieniu opinii. :)
1. Zwracam uwagę, że opozycjoniści KOR-u pod swoimi tekstami podpisywali się, nie bojąc się represji. A wtedy były one "gwarantowane". Jeśli ktoś nie wstydzi się swoich poglądów, a wstydzi się pod nimi podpisać wystawia sobie świadectwo. fatalne.
OdpowiedzUsuń2. W czasach Bieruta setki tysięcy młodych ludzi trafiało do KBW i nikt ich o zdanie nie pytał. jak był rozgarnięty, awansował i był dzięki temu spokojniejszy o byt. mam starszych kolegów, którzy byli w KBW. Kto nie zna realiów życia za Bieruta, nie przeżył ich jako dorosły człowiek, lepiej niech o tych, którzy ten okres przeżyli nie zabiera głosu. Nałkowska była w KZ i miała prawo twierdzić, że ci, co tego nie przeżyli, lepiej niech o tych, co ocaleli się nie wypowiadają.
3. Zgoda, że w wyniku wymiany zdań nie ma obowiązku osiągnięcia zgody )
1. Wskazanie na różnicę między sytuacją, gdy za słowa grążą poważne konsekwencje i dniem dzisiejszym, wcale nie zbija mojej opinii. Powyższa, anonimowa wstawka mogła powstać z lepszych powodów niż wstyd. Niemal w całości składa się z mniemań obiegowych, co więcej, ucieka się do chwytów z myślenia potocznego. Autor zawęził swój horyzont widzenia, każe NOP oceniać przez pryzmat jednej akcji i subtelnych rozróżnień definicyjnych (podany przeze mnie artykuł z „Histmaga”). Następnie używa argumentów: a gdzie indziej biją murzynów i podobnie jak Pan domaga się, by pewną grupę oceniać jedynie od wewnątrz. On sobie wybrał kibiców, Pan postawił na kogoś innego. Można się na to zżymać, specyfiki całkiem różne. Niemniej, niekiedy warto, by komunały wystąpiły w postaci możliwie niespersonalizowanej, warto je wstawić, podjąć ryzyko, może cudza głupota okaże się krzywym zwierciadłem, środkiem demaskującym mizerię mędrka? Różną, począwszy od niedostatku egalitaryzmu i na biograficznych uprzedzeniach skończywszy. Argument ze wstydu niesie w sobie pewien ładunek przemocy symbolicznej. Uwydatnia różnicę między kimś, kto może sobie bez konsekwencji pozwolić na kontrowersyjność (np. dyrektor biblioteki z wyżej uczelni popierający „Ruch Palikota”) i nie może (np. człowiek z małego miasteczka zależny od ludzi o skrajnie odmiennych poglądach, zwolennik myśli narodowej i neopogańskiej zarazem).
OdpowiedzUsuń2. W notce pochwalono postmodernizm. Myślę, że obaj wiemy, na czym on polega. Jeden z jej ważniejszych aspektów, to gra z podmiotem wypowiedzi. Wchodzę na stronę, widzę tekst z komentarzami w tym jednym zjechanym anonimem. Mogę zagrać w dyskurs oświeceniowy: nie zgadzam się z wypowiedzianymi, ludycznymi przesądami, ale w imię tolerancji i dialogu czy pedagogicznych ideałów, życzę sobie, by ich z góry nie wyklinano. Mogę zagrać w dyskurs postmodernistyczno-postmodernistyczny: zrobię z fragmentu wypowiedź mądrzejszą, niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Mogę zagrać w cwaniaka, to znaczy kłamliwie lub szczerze podpiąć się pod anonima i wciskać gospodarzowi, że nie wie, czym jest postmodernizm. ;)
3. Zgodzę się, że możemy przyznać subiektywne prawo do takich mniemań (Nałkowska, pańscy koledzy z KBW). Ale z drugiej strony, nie wszyscy którzy przeszli Auschwitz zgodzą się z Nałkowską i zapewne różne opinie i postawy występowały w samej KBW. Jeden miał na tyle przyzwoitości, by w pewnym momencie się wycofać, drugi łykał gówno, ile wlezie, trzeci owszem łykał do końca, ale przynajmniej potem wszystko wyrzygał. Ten ostatni przypadek zbiega się nieco z biografią Rymkiewicza, bo ten został wydany przez rodzinę na żer szkoły dla dzieci notabli reżimu. Nie jest więc tak, że Ci ludzie zachowywali się dość identycznie i nie wolno preferować takiej lub innej postawy. Bo w przeciwnym razie co zrobić z tymi setkami, które poszły do lasu? Mają być gorsi tylko dlatego, że nie przeżyli i nie spotkali Pana na swojej drodze życiowej? Co zrobić z ludźmi, którzy jak w przypadku rodziny Stanisława Pyjasa nie doczekali się sprawiedliwych wyroków, osądzenia sprawców? Zatkamy im usta Nałkowską? Wzniosłymi gadkami o dramacie? Akceptujemy plucie w twarz rodzinom szukającym kości ludzi z lasu, bo Ci z KBW to nasi kolesie? (Są takie incydenty ze strony potomstwa reżimowców nagłaśniane przez prawicowe media.) I koniec końców, upada argument z owej biednej babci i prokuratora. W dużej mierze to dawni opozycjoniści nie mają co do gara włożyć, a dawni zbrodniarze biorą emerytury za prześladowanie ludzi. A panu wykształcenie i pozycja społeczna najwyraźniej służy osłanianiu patologii.