wtorek, 18 czerwca 2013

Mój wiek, czyli wiek XX oczami Aleksandra Wata

Minęły już cztery lata od lektury wydanej wtedy po polsku książki Marci Shore "Kawior i popiół" (książka jest dostępna w internecie na chomikuj.pl. Kto nie ma zahamowań...), przedstawiającej losy polskich pisarzy, którzy dali się uwieść ideologii komunistycznej. Niektórzy przypłacili to życiem, inni długoletnim więzieniem lub zsyłką na Sybir, by w końcu przejrzeć na oczy. Pisałem o tej książce na jednym z poprzednich moich blogów, ale nie udało mi się na ten wpis trafić. Wtedy gdy pisałem Onet.pl nie dawał możliwości pisania tagów. Jeśli mi się to uda kiedyś, podam link.
Postanowiłem wtedy przeczytać "Mój wiek" Aleksandra Wata, a właściwie jego i Czesława Miłosza. Już kilka razy do tego podchodziłem, ale odstręczała mnie objętość tego dwutomowego dzieła. Ale gdy zabrałem się za pierwszy tom, przeczytałem go bardzo szybko. Teraz czytam tom drugi. Trochę wolniej. Pewnie dlatego, że początkowe jego partie mają odmienną formę od reszty. Mianowicie autor pisze je sam. To znaczy podredagował sam to, co na podstawie jego opowieści spisał jego rozmówca Czesław Miłosz.. A opowiada tu o swoich więziennych doświadczeniach  w Moskwie, a potem w innych miejscach kraju "gdie tak wolno dyszet czieławiek". Narracja jest tu bardziej konkretna, z niewielu dygresjami, w które obfituje większość książki, będącej zapisem wywiadu-rzeki. Więcej tu natomiast refleksji o naturze komunizmu, zwłaszcza tego w wersji stalinowskiej.



Jak na ogół wiadomo, Aleksander Wat przeżył gehennę więzień i łagrów stalinowskich, kiedy na dodatek czuł, że uwięziona i pewnie wywieziona była jego żona Ola z synem. Ten epizod z życia ich obojga został sfilmowany przez Roberta Glińskiego, a film "Wszystko, co najważniejsze" zyskał w początkach wolnej polski (1992) dużą widownię i uznanie krytyki. W wyniku tych przeżyć ten wybitny pisarz i tłumacz (m.in. wspólnie z Andrzejem Stawarem spolszczył "Cichy Don" Szołochowa) zapadł na chorobę Wallenberga, polegającą na ustawicznym odczuwaniu silnego bólu głowy. Z pewnością z jej powodu popełnił w 1967 r. samobójstwo.
Pewnie dzięki znakomitym wykładom obecnego, wiekowego już profesora, Andrzeja Cieńskiego, których miałem zaszczyt słuchać blisko 50 lat temu, zaciekawiło mnie polskie życie literackie, zarówno okresu międzywojennego, jak powojennego. Lekturą obowiązkową był wtedy pierwszy tom wspomnień Jerzego Putramenta "Pól wieku". Przeczytałem wtedy wszystkie, jakie się ukazały i niecierpliwie czekałem na następne. W sumie ukazało się ich chyba siedem. Z tych powodów sięgam do dzienników naszych pisarzy i polityków i z tego powodu szybko pochłonąłem pierwszy tom książki będącej wspólnym dziełem Miłosza i Wata. Po lekturze książki Marci Shore dowiedziałem się już z niej niewiele więcej, ale urzeka mnie dialog obu pisarzy, pełen interesujących dygresji, anegdot i głębokich refleksji wynikających z bogatego w zdarzenia życia obu autorów. Kiedy przebrnę przez te pierwsze partie drugiego tomu, lektura nalej powinna pójść gładko. Tym bardziej, że niebawem zaczynam pierwszą turę wakacji.

okładka

1 komentarz:

  1. Nieszczera książka złego człowieka,mimo lat do końcazakłamanego

    OdpowiedzUsuń