wtorek, 23 października 2012

Narkomani : wsadzać czy leczyć?

Tytuł wpisu może mylić. Narkomani to są przecież osoby uzależnione od narkotyków, a mnie, podobnie jak Kamilowi Sipowiczowi, o którego książce chcę napisać, chodzi o osoby, które miały raz lub mają sporadycznie kontakt z narkotykami, lub jak woli to ujmować Sipowicz, psychodelikami. Ale tytułem chcę sprowokować ewentualnych Czytelników do postawienia sobie pytania karać czy leczyć oraz próby zastanowienia się nad odpowiedzią.
 Tak się porobiło, że nie wypaliwszy w życiu nawet pół papierosa, nie znając smaku ani woni narkotyków, przejąłem się walką o depenalizację marihuany. Przekonał mnie argument znawców problemu, że jest to substancja dalece mniej uzależniająca i mniej szkodliwa niż nikotyna lub alkohol, które przecież są w sprzedaży i sprawiają olbrzymi problem społeczny.W coraz większej liczbie krajów zaczyna się rozumieć, że bardziej skuteczną - i tańszą - metodą zmniejszania rozmiarów zjawiska używania narkotyków jest rezygnacja z karania używających, zapobieganie, edukacja i leczenie niż sadzanie w więzieniach. Tą drogą poszły m.in. Czechy i już odczuwają  wynikające stąd korzyści.


W Polsce tymczasem obowiązuje restrykcyjna ustawa z 2000 roku, uchwalona przez większość sejmową, którą tworzył AWS i Unia Demokratyczna, nie zawetowana przez prezydenta Kwaśniewskiego. W dużym stopniu pod wpływem Barbary Labudy. Dziś jako były prezydent stanął po stronie opowiadających się za depenalizacja posiadania niewielkich ilości marihuany.  Pewien malutki krok do przodu zrobił tez obecny Sejm, który zwolnił prokuraturę od obowiązku karania, ale nie określił co to znaczy "znikoma ilość". A że wszyscy wiedzą, z jaką energią rząd zabrał się do zwalczania tzw. dopalaczy (sprzedawanych podobno teraz we Wrocławiu w całkiem gęstej sieci punktów dystrybucji i w internecie jako... preparat do czyszczenia komputerów), więc policja wyłapuje wszystkich posiadających dowolna ilość marihuany, a prokuratura bezwzględnie kieruje wszystkie sprawy do sądów. Przy okazji poprawiając sobie statystyki wykrywalności. W rezultacie w więzieniach siedzi ok. 400 000 narkomanów i 40 000 rowerzystów po piwku. I wyjdą z więzień jako notowani przestępcy, ze zmniejszonymi szansami na realizację aspiracji edukacyjnych oraz zawodowych. A jak wiadomo, o pracę i tak jest trudno.
W czerwcu w ramach poprawiania statystyki wykrywalności posiadania narkotyków policja naszła dom Olgi Jackowskiej (Kory) i jej życiowego partnera Kamila Sipowicza. O tym, jak to wyglądało pisze on w swojej książce "W obronie Kory i wolności" . Różnica między najściem na dom Barbary Labudy jest niewielka. Nie było bowiem wcześniejszego medialnego "ostrzału artyleryjskiego", ani policjantom nie towarzyszyły kamery telewizyjne, w związku z czym obyło się bez ofiar, ale za to ekipa nachodzących była liczniejsza i jej zachowanie było bardziej brutalne. No i weszli o 8.00, a nie o 6.00.
W ogóle książka jest rozpisanym na 195 stron oskarżeniem rządów koalicji PO-PSL. Co do partii Pawlaka autor nie ma złudzeń, ale Donalda Tuska i jego partię wraz z Korą wspierał.słowem wypowiadanym i wyśpiewywanym. I uwierzył w "politykę miłości" zapowiedzianą w 2007 roku.. A dziś nie może się nadziwić, że dawny liberał, który w młodości też przecież nie stronił od marihuany (podobno miewał ją w bardzo dobrym gatunku)  stoi na czele jednego z najbardziej konserwatywnych rządów w Europie, systematycznie ograniczającego prawa człowieka i obywatela, zwłaszcza zaś prawo do wolności.
Książka ma postać dziennika. Zaczyna się od wieczoru (a właściwie nocy) poprzedzającej najście policji, a kończy 24 sierpnia, kiedy w stacji TVN wezwana przez "agenta Tomka" policja przeszukała gościa stacji Andrzeja Dołeckiego, szefa kampanii Wolne Konopie, który przyniósł ze sobą jakieś ziółka. Bo były podobne do porcji marihuany.
Książka jest tak napisana, że połyka się stronę po stronie. Dziś chyba nie wyśpię się, bo chyba nie odłożę jej póki nie doczytam do końca.
okładka
Życie dopisało dalszy ciąg książki. Wczoraj odbyła się konferencja Światowej Komisji ds. Polityki Narkotykowej, z działem kilku byłych prezydentów państw, specjalistów oraz m.in. Olgi Jackowskiej  - Kory. Delegacja uczestników złożona z byłych prezydentów, w tym i Aleksandra Kwaśniewskiego, została przyjęta przez obecnego prezydenta Polski Bronisława Komorowskiej. I wyszła z niczym. Potwierdził to minister spraw wewnętrznych Marek Cichocki, który podobnie jak inni członkowie obecnego rządu zdaje się poczuł się zwolniony z myślenia. Powiedział, że prezydent Kwaśniewski opowiada się dziś za depenalizacją narkotyków miękkich, bo już odchował dzieci, a on jest przeciwny, jest za karalnością, bo jego dzieci jeszcze są zagrożone narkomanią. Podobne zdanie ma premier Tusk. Widać uznaje swoje dzieci za jeszcze niedojrzałe.

3 komentarze:

  1. Howdу! Thiѕ article couldn't be written any better! Looking at this article reminds me of my previous roommate! He always kept talking about this. I will send this post to him. Pretty sure he'll
    havе a good read. Τhank you for sharіng!
    http://forums.motioninjоу.сom/νiewtoρic.
    ρhp?f=25&t=116613
    Also visit my website - Watch Elementary Season 1 Episode 4 Free Stream

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli rząd chce karać za palenie trawy, powinien pójść za ciosem i stawiać przed sądem osoby pijące, palące, grające w karty czy gry komputerowe. Bo to wszystko uzależnia znacznie bardziej (przynajmniej w przypadku alko i nikotyny). Niestety Polska, jak w większości dziedzin życia społecznego, jest ciągle w tyle. Potrzeba będzie wielu jeszcze lat, żeby nadrobić te straty.

    Poza tym warto porozmawiać o paleniu marihuany i jej ewentualnej legalizacji w kontekście dopalaczy, które z powrotem wchodzą na rynek, a które są często legalnym zamiennikiem zioła. O działaniu i szkodliwości tych drugich chyba mówić nie trzeba...

    OdpowiedzUsuń
  3. O tym właśnie, czyli o innych uzależnieniach, które są prawnie tolerowane, pisze Sipowicz! Do tego państwo z pijących lub palaczy, a także hazardzistów czerpie zyski. Słusznie zwróciłaś uwagę, że legalny jest u nas hazard i że mamy też coraz częściej do czynienia z uzależnieniami takimi jak od internetu czy szczególnie gier komputerowych, w których nierzadko wirtualnie zabija się ludzi, zwierzęta lub pokazuje się przemoc.

    OdpowiedzUsuń