piątek, 30 sierpnia 2019

Remont. selekcja i nowe zadania

Są podstawy do wiary, że remont w bibliotece dobiega do końca. Choć myślę, że poprawki będą trwały jeszcze przy "otwartej kurtynie". Na pierwszy rzut oka wszystko zmierza do finału i wraz z początkiem września będziemy mogli otworzyć bibliotekę dla czytelników. Nowe umiejscowienie drzwi wejściowych sprawia, że już z holu widać długie rzędy regałów wypełnionych książkami. Trzeba jeszcze ustawić ladę biblioteczną, stanowiska pod komputery dla użytkowników wraz z (nowymi) fotelami oraz same komputery. Mają być nowe.
Koleżanki przestawiły zasadniczy zrąb księgozbioru, wykorzystując nowych kilkanaście regałów, a ja to zrobiłem z księgozbiorem obcojęzycznym, beletrystycznym i pokaźną kolekcją biografii, które postanowiliśmy zebrać w jednym miejscu pod jedną sygnaturą. W obu przypadkach trzeba było - mimo selekcji - ustawić je "na duś".
Do tego doszły kolorowe wyraźnie widoczne oznaczenia na wszystkie regały oraz początki i końce wszystkich działów. Dzięki temu mimo rosnącej ciasnoty w dostępnej czytelnikom części biblioteki (której ze 30 metrów kwadratowych straciliśmy na rzecz innych jednostek uczelni) układ książek na regałach powinien być bardziej czytelny niż do tej pory. Okaże się "w praniu", czyli gdy znów wejdą czytelnicy.


A tymczasem termin się znów odwleka i wbrew zapewnieniom wykonawców dopiero 3 września będą urządzane stanowiska obsługi czytelników oraz podłączane komputery. Mam wątpliwości, czy stanie się to w ciągu jednego dnia.
Stali bywalcy, głównie studenci zaczynają tracić cierpliwość. Wykładowcy mając na uwadze to, że biblioteka zawsze była otwarta w wakacje, wyznaczyli na wrzesień lub początek października terminy egzaminów oraz rozliczenia z prac semestralnych, licencjackich lub magisterskich, a tu nie tylko nasza biblioteka jest niedostępna, ale i inne duże biblioteki uczelniane, publiczne i pedagogiczne. Z natury rzeczy adresatami narzekań są bibliotekarze, którzy właśnie w tym roku mieli wakacje wyjątkowo pracowite, wymagające olbrzymiego nakładu pracy fizycznej. Łącznie  z montowaniem nowych regałów i foteli, w czym wyżywała się mająca do tego smykałkę dyrektorka biblioteki.
Ale pewne prace zostały przez wynajętą ekipę wykonane niedbale i mam nadzieję, że nie zostaną one zaakceptowane przez kierownictwo uczelni. W oczy rzucają się zwłaszcza zwisające z sufitu kable wiodące do lamp. Na których z kolei tu i ówdzie brakuje bocznych zaślepek.
Czeka nas jeszcze już w pewnym stopniu zaawansowana operacja ubytkowania, podlegająca nieprostej w realizacji procedurze. Wszystkie wycofane materiały  zapełniają niemal każdy metr kwadratowy (też zmniejszonej) pracowni i zaplecza, w części już mają status formalnie "przeznaczonych do ubytkowania", a w części już protokolarnie wycofana i odpowiednio oznaczona.
Jakaś ich partia zostanie przeznaczona do rozdawnictwa, ale większością uważam, że będzie należało podzielić się z innymi bibliotekami - publicznymi  i naukowymi.
Sam przez ten okres prac na  zapleczu mogłem oswoić się z procedurą wypożyczania i przyjmowania zwrotów. W czasie remontu było tych wypożyczeń bardzo niewiele, gdyż czasem tylko w drodze przysługi pożyczaliśmy pojedyncze książki z regałów, które były dostępne, a nieco więcej było zwrotów. Mogłem więc wykonywać czynności bez pośpiechu. Gdy biblioteka wejdzie w normalny tryb pracy, zwłaszcza w weekendy, trzeba będzie się uwijać. A na razie zorientowałem się, że obsługując czytelników muszę ograniczyć swoją skłonność do grandilokwencji, bo nie zawsze bywam przez czytelników właściwie zrozumiany. Natomiast będę chciał trwać w, może już teraz nieco staroświeckiej, rewerencji.
Ale jednak na mnie będzie spoczywał główny ciężar pracy na zapleczu biblioteki: zakupy (wstrzymane na czas remontu) oraz opracowanie i przygotowanie do udostępniania nowych nabytków.  Choć do końca bieżącego roku, a może i do przyszłych wakacji, będzie ich mniej niż w ostatnich latach. Jako dyrektorowi było mi łatwiej uzupełniać księgozbiór, gdyż kierowałem się znajomością rynku wydawniczo-księgarskiego z jednej strony, profilem biblioteki z drugiej, a w razie wątpliwości zasięgałem rady członków zespołu. I to spotykało się z uznaniem zarówno czytelników jak i naukowej części społeczności akademickiej.  Co znajdowało czasem nawet wyraz w podziękowaniach autorów publikowanych w wydanych przez nich monografiach. Teraz nie mając głosu decydującego będę musiał godzić zapatrywania jednych, entuzjastycznie nastawionych do nowych tytułów i drugich, dość sceptycznych w tym względzie. Z drugiej strony może być łatwiej, bo pracując często  "na froncie" będę mógł lepiej identyfikować potrzeby bywalców biblioteki.
Z niecierpliwością czekam na chwilę, gdy znów biblioteka zapełni się czytelnikami.
Obraz może zawierać: w budynku  Te białe regały już wszystkie są pełne

5 komentarzy:

  1. Przy takim budynku trzeba przyznać, że jest spore do popisu. Można tu wiele podziałać i stworzyć coś przepięknego. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekaw efektu końcowego, trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wizualnie całkiem dobrze to wygląda. I z holu widać bibliotekę. Ale warunki do pracy znaczenie gorsze.Rektor, który nam bibliotekę zbudował i był dumny, że zapewnił nam świetne warunki, w grobie się przewraca

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo konkretnie napisane. Super artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń