piątek, 5 kwietnia 2019

Do pracy po dwóch miesiącach laby


Postanowiłem pisać krócej, ale częściej. Powinno być to dla mniej bardziej mobilizujące.

Mimo urlopu wpadałem raz na tydzień do biblioteki i bynajmniej nie żeby porozmawiać przy kawie, bo zostało nas tak mało, że nawet trudno znaleźć czas, żeby się głębiej nad różnymi sprawami naradzić. Więc po wysłuchaniu relacji o bieżących pracach siadałem przy swoim biurku i nadganiałem prace, które i tak miały mnie nie minąć. A jest nad czym rozprawiać, bo po latach dumy z pracy w bibliotece Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, o której często informowałem np. na Facebooku, przyszło godzić  się z koniecznościami: ograniczania zatrudnienia, a teraz z ograniczania przestrzeni. Załoga podchodzi do tego ze zrozumieniem i konstruktywnie. Bo też i nie ma alternatywy.

Pierwszy dzień pracy po urlopie upłynął mi głównie na opróżnianiu biurka i szaf do kolejnych przenosin. Do pracowni konserwatorskiej, której już nie będzie. Dziś zubytkowałem (to jest taki termin, który oznacza wycofanie książek i innych materiałów ze zbiorów bibliotecznych) kilkadziesiąt książek, które czekały na przywrócenie do stanu używalności. Fakt, czekały już długo, bo nie mogliśmy zamówić dla nich okładek a ok. 1,50 zł sztuka.  A dotyka to publikacji, które cieszą się dużym wzięciem.
I w ogóle większość moich wysiłków poszła w ubytkowanie. Co nie przekłada się na zwolnienie przestrzeni, gdyż trzeba formalnie powołać komisję, a potem czekać na decyzję władz uczelni. A że zabrano nam regały na zapleczu na potrzeby innych agend uczelni, upycham te  wstępnie zubytkowane książki w dopiero co opróżnionych szafach.
A popołudnia spędzałem na ulicach Wrocławia, gdyż włączyłem się w akcję zbierania podpisów na listę kandydatów partii "Wiosna" do Parlamentu Europejskiego. Sam siebie nie podejrzewałem, że potrafię podchodzić do nieznanych mi ludzi w różnym  wieku, wtrącić ich z zadumy czy przerwać na chwilę rozmowę, wyjaśnić o co mi chodzi, w razie potrzeby coś wyjaśnić i nie zrażać się, gdy spotkam się z odmową.
No i testuję nowe auto, którym jazda sprawia mi przyjemność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz