czwartek, 15 czerwca 2017

Kłopoty z pamięcią



Topografia pamięci - Ebooki i Audiobooki

Nie tylko Polacy mają kłopoty z pamięcią o ciemniejszych stronach najnowszej historii. Pamiętam burzę po pokazaniu w telewizji sztuki Tadeusza Różewicza "Do piachu" w 1989 r. Chyba do dziś nie wyemitowano jej powtórnie. Nie mniejsze emocje wywołał kilka lat później artykuł Michała Cichego o antysemityzmie w AK. Ale burzliwe debatę wywołały dopiero książki Jana T. Grossa, poczynając od pierwszej, zatytułowanej Sąsiedzi, odsłaniającej pamiętaną jeszcze na Kurpiowszczyźnie akcję wymordowania Żydów w podłomżyńskim miasteczku Jedwabne. Potem doszły książki o losach Żydów, którym udało się uniknąć obozów zagłady, napisane przez m.in. Annę Bikont, Barbarę Engelking czy Jana Grabowskiego. Autorów krytykowano za stronniczość i niedostatki warsztatu badawczego. W odpowiedzi ukazały się nawet publikacje "odkłamujące" historię tego czasu. Ale jeszcze dziesięć lat temu autorzy mogli brać bezpiecznie udział w dyskusjach. Dziś, gdy do władzy doszła partia jawnie nacjonalistyczna,  część autorów jest jawnie oskarżana o hańbienie pamięci o polskim  czynie zbrojnym.

Ale kłopoty z pamięcią mają też Austriacy. O ile Niemcy, główni sprawcy nieszczęścia drugiej wojny światowej, dość szybko i skutecznie przeszli reedukację, o tyle Austria, ojczyzna wodza III Rzeszy, najchętniej wymazałaby tych kilkanaście lat z kart swojej historii. I przez długi czas to się udawało. Starsi pamiętają pewnie okoliczności odejścia z życia publicznego sekretarza generalnego ONZ i prezydenta państwa Kurta Waldheima.
Przeczytałem dziś do końca książkę austriackiego pisarza, absolwenta polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, tłumacza literatury polskiej w tym wszystkich ważniejszych książek Ryszarda Kapuścińskiego, Martina Pollacka Topografia pamięci (Wydawnictwo Czarne, 2017).  We wcześniejszej książce (Śmierć w okopie) ujawnił on haniebną przeszłość swego ojca Eberharda Basta, dowódcy oddziałów SS m.in. na terenie Polski, a potem komendanta Gestapo w Linzu. Zginął on w 1947 r. uciekając do Włoch, skąd miał nadzieje przedostać się do Ameryki Południowej.  O czym dowiedział się sam już w wieku dorosłym, gdyż rodzina, w tym przybrany ojciec, po którym nosi nazwisko, ukryła przed nim prawdę. Mało tego, inni jej członkowie nie ukrywali swych nazistowskich poglądów i też służyli w hitlerowskich formacjach.
Tym kłopotom Austriaków z pamięcią o ich radości z przyłączenia do Rzeszy i walnym udziale w ekspansji na wschód i zachód Europy, autor poświęcił pierwszą część swojej książki. Pisze w nim m.in. o swoim ukochanym dziadku, o którym dowiedział się później, że był przez radcą prawnym NSDAP, za co został odznaczony i awansowany na Gruppenfuehrera w Stowarzyszeniu Obrońców Prawa (narodowosocjalistycznego). Po wojnie był więziony w obozach dla byłych nazistów, ale w 1947 r. zwolniony jako niewinny. I za takiego się uważał.
Autor, jak wielu Austriaków, kolekcjonuje zdjęcia z przeszłości. Niektórym ze zdjęć poświęcił osobne eseje. Jedno z nich, pochodzące  z zasobów rodzinnych zdobi okładkę książki.  Znakomicie ilustruje ono stosunek rodziny do ideologii nazistowskiej i uwielbienie dla przywódcy.
W części trzeciej autor pisze o swoich związkach z Polską oraz zainteresowaniach Galicją, leżącą przecież przez dziesiątki lat w granicach  CK Austrii. Poświęcił jej zresztą całą książkę (Po Galicji, o której zresztą pisałem kilka lat temu)*. Stał się polonistą na przekór rodzinie, która widziała w nim przyszłego germanistę. Jako student slawistyki na uniwersytecie w Wiedniu skorzystał z możliwości kontynuowania studiów w Polsce. Po ich ukończeniu bywał tu często jako ceniony tłumacz i eseista, z przerwą na stan wojenny aż do 1989 r. Drugi raz spotkał się z represją ze strony władz polskich w zeszłym roku, kiedy Instytut Polski w Wiedniu zerwał z nim współpracę na polecenie MSZ. Organizuje jednak w Austrii imprezy z udziałem polskich artystów w innych miejscach, a Wydawnictwo Czarne drukuje jego książki.

PS.
Właśnie trafiła przed moje oczy bogato ilustrowana fotografiami książka Moniki Muskały Między Placem Bohaterów a Rechnitz :autstriackie rozliczenia (HA!ART, 2016) o austriackich rozliczeniach nazizmu w teatrze. Austriacy fatalnie znosili (i pewnie nadal źle znoszą) prawdę o sobie. Teatry, w których wystawiano sztuki Thomasa Bernharda czy Elfriede Jelinek o trudnej do przyjęcia prawdzie przechodziły to, co warszawski Teatr powszechny czy wrocławski Teatr Polski, czyli manifestacje nacjonalistów i obrońców czci "bohaterów". Przed Burgthetaer w Wiedniu nawet wyrzucono grubą warstwę obornika.


____________________
* Wpis z 2 września 2012 r.


ebooki: Topografia pamięci – ebook

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz