niedziela, 19 stycznia 2014

Sprawy polskie i żydowskie

Nie doszedłem jeszcze do ostatniej kropki w książce Janiny Bauman "Nigdzie na ziemi". Zostało jeszcze kilka króciutkich form prozatorskich, łącznie niespełna 30 stron, podobnie jak to dłuższe, zatytułowane "Powroty" o charakterze autobiograficznym.
Główny zrąb książki stanowią wspomnienia autorki z lat powojennych w Warszawie aż do roku 1968, gdy Autorka wspólnie z mężem postanowili wyemigrować. Do Izraela, bo tylko na taki wyjazd można było dostać zgodę. Z osobistych relacji wiem jednak, że wielu emigrantów tam nie dotarło, poprzestając na wydostaniu się z Polski. Baumanowie jednak spędzili niespełna dwa lata w Izraelu, gdzie oboje mieli bliskich krewnych. Ostatecznie jednak osiedli w Leeds w Anglii, gdzie Zygmunt otrzymał katedrę na uniwersytecie, a Janina posadę w... bibliotece szkolnej. Choć wszystkim trudnym egzaminom wieńczącym studia nie podołała.


Wspomnienia z Warszawy przeplatane są opisem krótkich epizodów z późniejszych pobytów na emigracji. Autorka tylko mimochodem przypomina traumatyczne dla niej nie tylko lata wojny, ale i pierwsze dni powojenne, gdy pojawiwszy się w swoich rodzinnych okolicach na Pradze usłyszała komentarz, wyrażający niezadowolenie, że Hitler wszystkich Żydów nie wytępił. Dlatego bliska była decyzji o wyjeździe do Palestyny (państwo Izrael powstało dopiero w maju 1948 r.). Ostatecznie postanowiła jednak pozostać w kraju, który podobnie jak jej rodzice uważała za swój. Podjęła studia filozoficzne, podczas których poznała, a po 12 latach poślubiła swego kolegę z roku Zygmunta Baumana  Był wtedy wtedy kapitanem formacji KBW. Doszedł potem do stopnia majora, a gdy w 1953 r. rozpoczęła się nagonka na Żydów w Związku Radzieckim, do czego sygnałem było oskarżenie żydowskich lekarzyo zamiar zgładzenia Stalina, z dnia na dzień i on został z wojska wydalony. Podobnie jak wielu innych oficerów żydowskiego pochodzenia. Otrzymał jednak jako cywil szansę robienia kariery naukowej na uniwersytecie. Wykorzystał ją, uzyskując doktorat a następnie habilitację (o ruchu robotniczym w Wielkiej Brytanii). Autorka  zaś robiła karierę w kinematografii, gdzie zajmowała się głównie oceną nadsyłanych scenariuszy, a potem także ich kwalifikacją do produkcji.
Z natury rzeczy szczególnie wiele miejsca poświęciła zorganizowanej odgórnie nagonce antysemickiej rozpoczętej w 1967 r., a nasilonej wiosną roku następnego.
Te wydarzenia ostatecznie rozwiały złudzenia obojga Baumanów do partii, której oboje byli od lat członkami. Ona oddała w końcu legitymację i straciła w rezultacie kierownicze stanowisko, on zaś zaangażował się we wspieranie buntujących się i strajkujących studentów. Został więc nie tylko pozbawiony możliwości pracy dydaktycznej, lecz usunięty z uczelni, a poza tym stał się jednym z głównych celów zmasowanej nagonki medialnej. Przedmiotem ataków ze strony części rówieśników stały się ich dzieci, Postanowili więc nie posyłać ich do szkoły. Wszystko to razem sprawiło, że uznali, że w Polsce nie mają przyszłości. Mimo wsparcia ze strony znajomych, mimo namó, żeby próbowali ten trudny okres przetrwać, złożyli wniosek o "paszport w jedną stronę". Wyprzedali co się dało,  większość książek (ok. 2000) zaś spisali (dość dokładnie według instrukcji, był to warunek możliwości wywiezienia ich z kraju) w celu wyekspediowania do miejsca przyszłego zamieszkania. A potem całymi dniami asystowali w urzędzie celnym przy ich przeglądaniu, jak też kontroli innych wywożonych części dobytku, a przy okazji ich złośliwym niszczeniu, np. pościeli. Budująca w tym wszystkim była tylko solidarność i pomoc ze strony ich znajomych i współpracowników.
Jak już zaznaczyłem, tom kończy się dłuższą opowieścią fabularną oraz kilkoma krótszymi opowiadaniami czy wręcz miniaturami, w części nazwanymi terapeutycznymi. Ich pisanie pomagało bowiem autorce uporać się z pamięcią holokaustu i pierwszych lat powojennych. Opowieść "Powroty" sprawia wrażenie syntezy powojennych losów Żydów polskich, choć pewnie słuszniej byłoby napisać o nich jako o Polakach pochodzenia żydowskiego, narodowość bowiem jest raczej kwestią wyboru, niż urodzenia. Wydaje się, że w najwiekszym stopniu znajduja sie tu zapozyczenia z biografii Zygmunta Baumana.. Oto profesor uniwersytetu w Leeds, ożeniony z Brytyjką, z którą niezbyt mu się układa, dostaje na początku lat dziewięćdziesiątych zaproszenie na konferencję do Warszawy, którą opuścił w 1968 roku. Chce spotkać ludzi, którzy ukrywali go jako dziecko w czasie wojny oraz wujostwo, u których wzrastał otoczony rodzicielską miłością. Mieszają się tu zresztą dwa czasy: dzieciństwa Adama (tak nazywa się bohater) oraz teraźniejszy, gdy po przylocie odwiedza miejsca zapamiętane, spotyka wuja, który oferuje mu swoje mieszkanie na kwaterę, bierze udział w konferencji i w licznych spotkaniach z ludźmi, z którymi się przyjaźnił (wśród nich swoją miłość sprzed emigracji).  Odnowił je i wraca do Anglii z postanowieniem, że będzie odwiedzał kraj swojej młodości, kraj bliskich i przyjaciół, ale też kraj, w którym wciąż żywy jest antysemityzm Nie umie bowiem pogodzić się z tym, że nie są usuwane napisy antysemickie w miejscach publicznych, z tym, że na straganach kupić można antysemickie publikacje (wtedy, gdy dzieje się akcja tej opowieści, Plac Defilad i jego okolice były wielkim targowiskiem, z blaszakami, łózkami polowymi i stolikami balkonowymi) i z tym, że narzekania na niedogodności i drożyznę puentowane są wskazaniem na Żydów jako winnych.
Mam wrażenie, że to, co my tu w kraju uważamy niemal za stały element krajobrazu, a więc owe napisy, rysunki, doszukiwanie się korzeni semickich u ludzi znanych z mediów, polityki lub estrady, nawet gdy oceniamy je jako przejaw nagannej ksenofobii, musi razić przybyszów z krajów, w których tego się nie spotyka. Nie może więc nas dziwić, że w ich oczach Polska postrzegana jest jako kraj antysemicki.
Żeby nie być gołosłownym, poza reprodukcją okładki książki zamieszczam zdjęcie zrobione w pociągu, którym latem minionego roku wracałem z Gdańska.
okładka
.
PS. Wstyczniowej "Odrze" z kolei ciąg dalszy "Dzienników na nowy Wiek" Jożefa Hena. Nie wiadomo, przez autora czy redakcje, wybrane zapiski z lat 2008-2013. Jak zwykle bardzo zajmujące refleksje o współczesnej Polsce,  w których pisarz często powraca do antysemityzmu,  widocznym od dziesięcioleci, ale jakby na nowo ostatnio się u nas odradzającym.


2 komentarze:

  1. Kwestie żydowskie poznawałam poprzez śledzenie jednostkowych losów ludzkich ( biografie i autobiografie) Inną perspektywę uzyskałam dzięki J,T,Grossowi (Strach, Sąsiedzi)
    Dyskusja, która wtedy rozgorzała sprawiła, że sięgnęłam do Biuletynów IPN.(darmowe egz, dostarczane do szkół)
    Mój stosunek do tej instytucji jest bardzo osobisty, Historia lat PRL-owskich widziana oczyma młodych historyków nijak się ma do mojej wiedzy o tym okresie, Brakuje mi w tych opracowaniach kontekstu i atmosfery tamtych lat. Zawsze uważałam, że koreferat pisze się łatwiej niż referat , łatwiej dobrać dokumenty które obrazują przyjętą z góry tezę. Historię piszą zwycięzcy, trzeba nie lada zdolności i dobrej woli, aby oddać wszystkie smaki tego dziejowego tygla, Gross pokazał drugą stronę medalu, a to zmienia percepcję widzenia problemu,
    Nie wiem, czy kiedykolwiek przeczytam te pamiętniki, Jestem zdana na określone kryteria polityki gromadzenia zbiorów Miejskiej Biblioteki w Świdnicy, ale jestem zobowiązana za sygnalizowanie tych publikacji na Pana blogu.
    Lubię Baumana, podziwiam jego umiejętność puentowania zjawisk i wprowadzanie nowych pojęć i definicji dla zjawisk współczesnego świata. Lapidarne, lakoniczne, ale niezwykle trafiające w sedno.

    OdpowiedzUsuń
  2. IPN musi wykazywać się "produkcją" naukową, a ta najlepiej idzie tym, którzy musza robic doktoraty i habilitacje, żeby wykazac się indywidualnym dorobkiem. Więc "tłuką" przyczynki, do których wystarczają im akta IPN. W rezultacie obraz polskirej historii najnowszej widza taki, jaki wynika z gromadzonhych przez bezpieke donosów i raportów.
    Jeśli chodzi o książkę Janiny Bauman, mogę ją zapakować i wysłać do Pani, a Pani po lekturze mi ją odeśle. Zapraszam do wejścia na nasz katalog na stronie www biblioteki, może Pani wybierze co jeszcze. Zajme sie tym sam w imię naszej długotrwałej przecież znajomości

    OdpowiedzUsuń