niedziela, 17 lutego 2013

Polska się grodzi. Do absurdu


Przybysze z obcych krajów zwykle dziwią się, że Polska jest ponad miarę pogrodzona. Dostrzega się to także, gdy samemu wraca się z zagranic. Mało tego, że grodzą się właściciele domków jednorodzinnych i nowobogackich pałaców, że grodzone są nowo budowane osiedla, ogradzać się zaczynają osiedla do tej pory wolne od tej plagi.
Przykładem bezprzykładnego wręcz absurdu jest to, co zrobiono z trzema blokami na Popowicach. Otóż podobno w wyniku głosowania postanowiono zagrodzić barierkami wjazdy przed blokami przy ul. Popowickiej od 136 do 158.


Żebyż chociaż przedtem przypisano lokatorom miejsca na parkingach! I zadbano choć o 2 -3 miejsca dla odwiedzających przed wjazdami. Ale nie. Wszystko jest jak było. Czyli mniej miejsc do parkowania niż samochodów nawet gdyby lokatorzy mieli po jednym aucie. Kto nie wróci z pracy przed 16.00 musi szukać miejsca gdzie indziej lub parkować w miejscu do tego nie przeznaczonym. Narażając się na mandaty od policji. Teraz żeby wyjechać sprzed tych bloków trzeba użyć pilota i poczekać na podniesienie się barierki, a potem powtórzyć zabieg przy powrocie. Albo wyjechać (lub wjechać) w mniej widocznym, ale znanym mieszkańcom miejscu, którego nie udało się zagrodzić lub o nim zapomniano. O utrudnieniach dla służb miejskich czy pogotowia ratunkowego nie wspomnę. Zresztą, już widać, że objeżdżają barierki, niszcząc zieleń lub chodniki.
Na Popowicach zbudowano kilkadziesiąt bloków mieszkalnych . Nie wiedzieć czemu ogrodzono akurat te trzy u zbiegu ul. Popowickiej i Wejherowskiej. Czy to aby nie początek jakiejś zaplanowanej większej akcji?
Trudno oprzeć się przypuszczeniom, że ktoś pieniędzmi lokatorów dał zarobić firmie mocującej barierki. Albo po prostu tez chciał zamieszkać w ogrodzonym osiedlu, żeby poczuć się jak ktoś lepszy. Kiedy mocowano te barierki jakaś mocno oburzona lokatorka stwierdziła, że biedota wyniosła się z wiejskich zagród, to sobie teraz chociaż blok ogrodzi.
PS.
Nie wiem, czy to co się stało jest zapowiedzią  wycofania się zarządu spółdzielni z głupiego kroku. Przez kilka dni bramka była otwarta, a teraz barierka została zabrana. Albo definitywnie, albo do naprawy.

4 komentarze:

  1. Ja tu widzę metaforę..

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Stefanie
    Można z jednej strony zrozumiec że w dzisiejszych dziwnych czasach ludzie potrzebują poczucia bezpieczeństwa, które na pewno w jakimś stopniu dają im chronione osiedla zamknięte i jest to ich jedyną zaletą. Kto chce i jest chamem to i tak załatwi sie przed winda a w nocy wygraffituje garaż nawet w osiedlu zamkniętym. Dlatego nie wydaje mi się że grodzenia rozwiążą problem wandalizmu w dużych miastach. To kwestia wychowania. No i takie osiedla zamknięte to w jakimś stopniu dyskryminacja - ktoś jest biedny, to musi mieszkać wśród wandali i meneli .. Same osiedla może i mają monitoring, ochronę i te wszstkie tra la la ale przesadzają z poziomem ochrony. Osobiście mówię "nie" osiedlom zamkniętym - izolacja, separacja i nieufność nie powinny cechować ludzi. Nawet tych bogatych.

    Milego wieczoru życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabawne w tym wszystkim jest to, że zagrodzono tylko drogi dla wjazdu samochodów. Bo wejść może każdy. A że takie grodzenie nic nie daje przekonałem się w piątek, gdy wróciłem do domu po 20.00. Na parkingu nie było żadnego miejsca. Musiałem go szukać pod innymi blokami, gdzie (jeszcze?) bramek nie zainstalowano.

    OdpowiedzUsuń