poniedziałek, 18 czerwca 2012

Kto jest lemingiem?

Nie wiadomo, kto po raz pierwszy nazwał elektorat Platformy Obywatelskiej lemingami. Czyli takimi ludzkimi odpowiednikami gryzoni, wokół których narosło wiele mitów, w tym ten o skłonności do autodestrukcji. podczas masowych wędrówek do miejsc, gdzie jest luźniej niż w dotychczasowych. Faktycznie szybko się mnożą i gdy jest im ciasno, szukają sobie nowego miejsca. Ale wzajemnie się nie duszą i nie zadeptują. Jakby jednak nie było, lemingi niczym nie zasługują sobie na negatywne konotacje.W każdym razie nie bardziej niż inne gryzonie.
Ów mit o skłonności lemingów do autodestrukcji został przez elektorat PiS dodatkowo wzbogacony o stereotyp o rzekomej skłonności do ułatwionego życia i podatności na manipulację.


Próbę definicji bycia lemingiem podał w na swoim blogu we wpisie z 17 czerwca publicysta dziennika "Fakt" Łukasz Warzecha.. Według niego "leming to osoba łatwo sterowalna, przyswajająca bezrefleksyjnie podsuwane jej przez media schematy, przy czym całe mistrzostwo manipulowania lemingiem polega na tym, aby był przekonany, że wyraża własne, głęboko przemyślane opinie. Leming w sytuacjach bardziej skomplikowanych się gubi, zwłaszcza gdy doznaje dysonansu poznawczego [...]. Musi wtedy poczekać, aż któryś z ośrodków kreowania opinii publicznej poda mu gotowca (może to być TVN 24, "Gazeta Wyborcza" bądź oficjalny czynnik choćby w postaci rzecznika rządu".
Otóż proponuję moim Czytelnikom, żeby zamienili TVN 24 na TV Trwam, "Gazetę Wyborczą" na "Gazetę Polską dzisiaj", a rzecznika rządu na rzecznika PiS Błaszczaka. Ciekawe, co Wam wyjdzie?
Zresztą, autorzy komentarzy do tego wpisu wykpili tę definicję w podobny sposób. Ktoś napisał wprost, że redaktor każe rozumieć, że kto myśli inaczej niż on, ten leming.
Na podróż z Warszawy do domu kupiłem sobie weekendowe wydanie "Rzeczpospolitej". Nawiasem, na lotnisku w MPiK-u za małą wodę mineralną, miętusy i "Rzepę" kazano mi zapłacić 14 zł! Tak wygląda strefa bezcłowa a la polonaise! Mniejsza o to.
Można przeczytać tu w dodatku "Plus Minus" ciekawe wynurzenia na temat stanu dziennikarstwa w 40 lat po aferze Watergate oraz wywiad z politologiem z Uniwersytetu Warszawskiego drem Rafałem Chwedorukiem pod obiecującym tytułem "Lemingi chcą żyć w spokoju". Wypowiada się on dość mętnie, przytacza badania, z których można wywnioskować wszystko lub nic, a na pewno nic konkretnego, np. o oczekiwaniach i zachowaniach elektoratu Labour Party w W. Brytanii. Ów uczony mąż też definiuje lemingów. Tyle, że na raty. Na początek informuje,  że są to ludzie "życiowo niedoświadczeni, oderwani od dziedzictwa przeszłości, od tradycji". I dodaje, że są wynikiem rozmontowania systemu edukacyjnego w ciągu ostatniej dekady. Powstaje więc pytanie, dlaczego w takim razie młodzi wyborcy PiS-u , zwani umownie "moherami", nie są takim wynikiem? Nie chodzili do tych samych szkół? Wychodzi na to, że chodzili  (innego wyjścia nie było), ale na wszelki wypadek się nie uczyli, dzięki czemu nie zostali przez system zmanipulowani. W innej racie definicji dr Chwedoruk dodaje, że nie są to wprawdzie ludzie zamożni, ale są "młodymi aspirującymi". Czyli wartościuje ich pozytywnie! Żeby jednak nie było za dobrze, poduszczony przez dziennikarza  (Robert Mazurek) zarzuca im skłonność do mieszkania w strzeżonych osiedlach i tłumaczy, że według lemingów "ich świat jest normalny, a reszta jest nienormalna, brudna, zepsuta". Potem znów pytany, w co wierzy leming odpowiada "Głównie w siebie". Czyli dobrze!
I tak w kółko.Jak powie coś pozytywnego, dziennikarz stawia pytanie, na które politolog odpowiada, że dobrze, ale nie ze wszystkim. Np. wieszczy, że owszem, są to ludzie mający aspiracje, które zarzucą, gdy pojawią się trudności w uzyskaniu pracy, na którą jako ludzie z wyższym wykształceniem liczą. Na szczęście (dla lemingów) zaznacza, że stanie się to "nieprędko".
W wyniku lektury obu tekstów mam zachwianą tożsamość. Nie tyle jestem zwolennikiem PO, co przeciwnikiem PiS, mam wprawdzie wyższe wykształcenie, ale nie jestem młody,  mam aspiracje (właściwie w znacznym stopniu zaspokojone), ale nie mieszkam w strzeżonym osiedlu. Choć spółdzielnia krok po kroku "robi nam dobrze".
Wywody dra Chwedoruka są niespójne, ale jednak można z nimi polemizować. To zaś, co wypisuje red. Warzecha zasługuje na wzruszenie ramion. Choć nie zdzierżyłem i napisałem kilka zdań komentarzy. Dość zjadliwych

13 komentarzy:

  1. A jak nazwać wasz elektorat? jest takie zwierzę ? archiwistka

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ktoś chce kogoś jakoś nazywać i mu z tym dobrze, niech nazywa. Byle nie obrażać. Wyjaśnię tylko, że terminu "moher" dla przeciwstawienia "lemingom" użył dr Chwedoruk, ja go tylko przytoczyłem. Sam ich nazywam po prostu elektoratem PiS-u z odpryskami (czyli SPZZ i ew. też PJN-em).

    OdpowiedzUsuń
  3. Stefan, w sumie..patriota...idiota...czym się różnią?! tylko tym że leming zamyka okno jak walą w dzwony, a oni klęczą...

    milego weekendu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witam
      Szkoda,że nie widzi Pani różnicy pomiędzy patriotą a idiotą. Dla Pani patriota to idiota, a to boli.
      Dziwi mnie również, dlaczego patriotyzm przypisuje się tylko PISowcom (tudzież moherom), na jakiej podstawie, jakim prawem?
      wojna PO-PIS to jeszcze nie cały świat.
      Ja jestem patriotą (jakże niemodne dziś słowo), a jeśli dla Pani jestem idiotą, to...pani problem, ja przeżyję.
      pozdrawiam

      Usuń
    2. Być może Eliza odpowie w swoim imieniu, ale ja napiszę, jak sam to widzę. Otóż podział na patriotów i lemingów wziął się nie z inicjatywy Elizy, tylko obozu, który sobie patriotyzm przywłaszczył i rozumie na swój sposób. Czyli każdy, kto uważa, że Polska to kondominium niemiecko-rosyjskie, że prezydenta Kaczyńskiego zabili Putin z Tuskiem na spółkę, kto pobiera kibolstwo i młodzież zamawiającą pięć piw naraz to patriota. W efekcie wielu ludzi uznało za stosowne deklarowanie, że nie są patriotami. Co należy rozumieć, że nie są patriotami w tym znaczeniu, jakie temu słowu nadał PiS i jego obóz. W ogóle boje się ludzi, którzy o osobie twierdzą, że są patriotami. Bo cóż to znaczy? Że poległ w walce o wolność ojczyzny, że z narażeniem życia, zdrowia lub utraty pracy bronił ojczyzny, języka polskiego lub prawa do uczenia się po polsku swoich dzieci? Nie! Żyje w wolnym kraju i niczym dla jego wolności nie ryzykuje.
      Dlatego lepiej będzie, gdy ktoś o nas kiedyś, gdy już nas nie będzie na tym świecie powie "To BYŁ patriota". A na razie po prostu jestem po prostu Polakiem.

      Usuń
    3. Widzisz Anonimowy mnie chodzilo o PRAWDZIWYCH PATRIOTOW. a nie o patriotow takich jak Ty. Czytaj ze zrozumieniem. Ja wiem co to jest patriotyzm bez "dodatkow".
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Trudno odmówić Ci racji, Elizo. Miłej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
  5. witam
    może o tych lemingach to też o to chodzi, że nieważne jak jest, byle nie rządził Kaczyński. Tzn. np. litr benzyny może kosztować 10 zł, ale jest dobrze, bo nie rządzi JK. Zamiast obniżania podatków (zgodnie z obietnicami przedwyborczymi) są one podwyższane, ale jest w porządku, bo nie rządzi JK. Czyli ci lemingowie, są sterowani, oszukiwani, ograbiani z własnych pieniędzy, ale są szczęśliwi, bo nie rządzi JK. Takie spojrzenie na lemingowców.
    Muszę przyznać, że znałem sporo takich osób, część z nich już nie leminguje...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Lemingi same się nie definiują, lecz są definiowane przez różnych Warzechów. Nie da się ukryć, że nie jest to elektorat PiS-u. Ale niekoniecznie jest to elektorat PO.
    Jestem pewien, że gdyby dziś (nie daj Boże!) rządził PiS, benzyna kosztowałaby co najmniej tyle samo, co teraz, a podatki też. A jeśli nie to mielibyśmy w Polsce takie problemy jak Grecja czy Hiszpania, czyli bezrobocie w granicach 20-25 %, obniżki wynagrodzeń w sferze budżetowej i ludzi na ulicach nie w miesięcznice, tylko na okrągło.
    Co Kaczyński potrafi pokazał w latach 2005-7. I wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Te Wasze podziały polityczne najbardziej mnie dziwią. Jak by się tak wgłębić w programy partii i w to co one robią na prawdę wyszłoby że wszyscy są tacy sami tylko gadają co innego żebyśmy mogli ich odróżniać. Dlatego nie mogę zrozumieć wszechobecnej walki między elektoratem tych i owych. Nie patrzcie na politykę przez pryzmat polityków lecz ich wpływu na państwo a z pewnością kiedyś stwierdzicie że nie było sensu się tak pienić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przecież ja nie dzielę Polaków politycznie! Dzieli kto inny, jednych nazywając obozem patriotycznym, drugim zaś patriotyzmu odmawiając. Nie wspomnę o durnowatym podziale sformułowanym przez prof. Andrzeja Nowaka, który jednych nazwał Polakami, a drugich, takich jak ja, turystami.
    Odniosłem się tylko do dwóch sposobów rozumienia pojęcia "leming". Sam się tak nie nazwałem, ale tak jestem przez zwolenników PiS nazywany. I wcale mi to nie przeszkadza. Tym bardziej, że dr Chwedoruk nie zawiera w tym określeniu pogardliwych konotacji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Autorze, mnie takie zabawy ni grzeją, ni ziębią, spowszechniały niezależnie od politycznych kolorów. Nie wiem tylko, gdzie te Pańskie ostre komentarze. Notka jest właściwie nie na temat.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, jest na temat, patrzyłem podług tagów.

    OdpowiedzUsuń