Kiedy we Wrocławiu wybuchła epidemia ospy, byłem jeszcze licealistą i śledziłem jej przebieg w lokalnej prasie, radiu i w telewizji, gdy zdarzały się wolne chwile, bo bo było lato i pora różnych prac polowych, a ja mieszkałem na wsi i miałem pewne obowiązki.
Wieści były dość tragiczne, bo umierali ludzie i odnosiło się wrażenie, że umiera ich wiele, miasto zostało zamknięte, zastosowano różne środki ostrożności, obowiązkowe szczepienia, szpitale przestawiły się na inny tryb, a chorych i podejrzanych o zachorowanie na ospę do specjalnie urządzonego izolatorium w Szczodrem koło Długołęki.
Po dwóch miesiącach było już po wszystkim.
Kilka lat później ukazał się film Romana Załuskiego "Zaraza" który pokazał epidemię z perspektywy zaangażowanych w działanie ludzi, co prawda fikcyjnych, ale kto śledził epidemię w mediach, mógł dobrać do tych postaci klucz.
Ale oto na kilkanaście dni przed emisją serialu telewizyjnego "Czarna śmierć" trafiła do mnie powieść Katarzyny Drogi Czarne lato (Znak, 2025) Taka nie dążąca do rewolucji formalnych i artystycznych w literaturze, ale dążąca do pokazania grozy sytuacji przez perspektywę konkretnych ludzi. Dlatego autorka ukazała tu autentyczne postaci lekarzy pod ich prawdziwymi imionami i nazwiskami. Co prawda nierzadko wkłada w ich ustawa słowa, których one być może nie wypowiedziały. Ale jest to zabieg często stosowany w powieściach i widowiskach historycznych.
Ale w efekcie czytelnikowi bliższe stają się postaci szczególnie zaangażowane w walkę z epidemie, które stały się bohaterami niejako niechcący, bo akurat kierowały szpitalami, były cenione jako specjaliści i z tej racji skierowane na pierwszą linię i podołały oczekiwaniom. To dzięki nim,a takkże cichym bohaterom, czyli pielęgniarkom, kierowcom, innych osób działających na drugiej i trzeciej linii udało się ukończyć walkę w dwa miesiące, a liczbę zmarłych zamknąć na siedmiu osobach.
Ciekawe są też takie wątki, jak narady kierownictwa województwa i miasta, podczas których widoczne staje się kunktatorstwo dyktowane ideologią polityczną. BO jak tu ogłaszać stan epidemii i zamykać miasto akurat w państwie socjalistycznym i to akurat na parę dni przed obchodami 22 lipca (co na to towarzysze w Komitecie Centralnym powiedzą) i na nieco ponad dwa miesiące przypadające Mistrzostwa Europy w Koszykówce?. I jednocześnie widać odwagę lekarza wojewódzkiego, który stawia twardo sprawę ochrony ludności przed epidemią.
W powieści oczywiście musi pojawić się wątek. Początkowo nie godząca się na cenzurowanie jej tekstów lokalna dziennikarka, krok po kroku przekonuje się do argumentów sekretarza propagandy, by w końcu urzec się osobą wyraźnie starszego od siebie funkcjonariusza.
Zwłaszcza wrocławianie chętnie sięgną po tę książkę
piątek, 14 listopada 2025
Czarna zaraza we Wrocławiu w powieści
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz