poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Ziarno prawdy. O ludzkiej naturze i o Polsce, nie tylko tej prowincjonalnej.

Wywalczoną kilka miesięcy temu nagrodę w turnieju kręglarskim przeznaczyłem na zakup powieści Zygmunta Miłoszewskiego "Ziarno prawdy". Musiałem nieco dołożyć. Ale uznałem, że skoro o autorze się mówi, według jego prozy kręci filmy, jest nagradzany, to coś w tym musi być. 
Najpierw do lektury zabrała się żona. I co jakiś czas z jej pokoju dobiegał śmiech. Bawił ja sposób narracji autora i czytała mi na głos co bardziej udatne fragmenty. Ale im bliżej końca, tym śmiech rozlegał się rzadziej. Oczywiście nie pytałem dlaczego, bo jednak lektura powieści kryminalnej ma sens wtedy, gdy do końca trzyma w napięciu i dopiero na końcu staje się wiadome, kto zabił.
W końcu do lektury zabrałem się sam. Zaczyna się klasycznie: jest trup, jest podejrzany, są mylne tropy, potem drugi trup, trzeci...Jest dzielny prowadzący śledztwo prokurator, przybyły do Sandomierza z Warszawy, początkowo zły, że przyszło mu działać w małej mieścinie, znanej głównie z tego, że działa tu kto wie, czy nie jeszcze bardziej dzielny ksiądz Mateusz.
On i inni śledczy długo błądzą po błędnych ścieżkach, podpowiedzianych przez mordercę. Ale krok po kroku rozrzucone początkowo w sposób skomplikowany puzzle zaczynają się układać. Pomagają w tym prokuratorowi celowo wyszukani przezeń rozmówcy, a czasem pomagają przypadki. No i dobrze opanowane rzemiosło. 


Błądzenie po mylnych tropach pozwala prokuratorowi Szackiemu (a wraz z nim czytelnikowi) poznać miasto i jego rozerotyzowany klimat (bo tu prawie wszyscy się znają, bywa, że więcej o sobie nawzajem wiedzą i łatwiej się nawiązuje więzi, sam śledczy zresztą się ze smakiem weń wpisuje), jego ciekawe i mniej ciekawe miejsca oraz historię z jej żydowskimi wątkami oraz legendami. 
Stopniowo akcja nabiera tempa, puzzle zachodzą na siebie coraz składniej, by wreszcie ostatnia cząstka znalazła całkowicie nieoczekiwane miejsce w całej układance.
Ostatnio gdzieś przeczytałem, że z powieściach kryminalnych Miłoszewskiego i Bondy można więcej dowiedzieć się o Polsce i dylematach Polaków niż z książek laureatów najważniejszych nagród literackich. Zgadzam się z tą opinią, choć jeszcze żadnej książki Katarzyny Bondy nie przeczytałem. Ale trzeba będzie sięgnąć. Podobnie jak po inne książki Miłoszewskiego.
A na zaczynającą się jutro kolejną turę wakacji.(tym razem tradycyjnie w Gdańsku) zabieram powieść "Matki" znanego mi już ze świetnej powieści "Zdarzyło się 21 września 1939 roku (albo kiedy indziej)" Pavla Rankova. Są to dzieje dziewczyny oskarżonej tuż po wojnie o zdradę kochanka, którym jest sowiecki partyzant.Trafia do Gułagu, gdzie rodzi dziecko. 
W literaturze czeskiej i słowackiej pojawił się silny nurt rozrachunkowy z komunizmem, który miał w Czechosłowacji dużo bardziej nieznośne oblicze niż w Polsce. I stąd pewnie pojawiła się silniejsza potrzeba odreagowania.
okładka

5 komentarzy:

  1. Dzisiaj rano prezentowano domysły kto stał za atakiem trolli na nasze forum. Licząc ilość postów i ich treść ustalono że do bulwersującego nas ataku pojedynczej osoby na Panią Profesor Migoniową przyłączył się zawodowy wędrowny troll. Gdy na skutek apelu o nie wdawanie się w dyskusje z trollami wątek ten wysechł zawodowy wędrowny troll wziął się za gnębienie Pana Jana. Gdy Pan Jan zaczął go ignorować aktywność trolla zmalała praktycznie do zera.
    Sądzę że za parę dni forum uspokoi się całkowicie.
    Serdecznie pozdrawiam i życzę udanego urlopu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj w nocy minęła pierwsza doba bez wpisów hejterów i trolli.

      Usuń
  2. Zauważyłem, że pan Jan stał się celem ataków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Jan zmądrzał i przestał reagować na zaczepni.

      Radzę zrobić to samo.

      Troll który został jako jedyny jeszcze na tym forum już na nim był kilka lat temu. Atakował bibliotekę i bibliotekarzy. Wtedy go ignorowano i sobie poszedł.
      Troll ten pochodzi z UWr i produkował się na forach o UWr. Współpracownicy z miejsca pracy przeganiali go podając jego miejsce pracy i imię.
      Radzę przeczytać posty inspektora i matrix'a i się do nich zastosować.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  3. Witam,
    Chciałem się dowiedzieć co pan sądzi o Stanisławie Grzesiuku autorze ''Pięć lat kacetu''. Czy można gdzieś zweryfikować jego informacje podane w książce?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń