sobota, 21 maja 2022

Dom 40 Wieszczów

Wśród prezentów urodzinowych (głównie preferowane przeze mnie wina) otrzymałem dwie książki - też z listy preferowanych. Jedną właśnie przeczytałem od deski do deski, z wyjątkiem bibliografii, z której to znaczną cześć już przeczytałem.
Już pisałem, że mój okres praktyki wakacyjnej w Krakowie  w 1969 r. zaowocował rok późniejszym ożenkiem oraz miłością do Krakowa, a wśród ważnych dla mnie obiektów stał się dom różnie nazywany. Ma swoją oficjalną nazwę Dom Literatów, Dom pod Wiecznym Piórem (choć pisało się głównie na maszynie), po prostu Krupnicza 22, a mieszkający tam przez pierwsze trzy powojenne lata Konstanty I. Gałczyński nazwał go żartobliwie Dom 40 Wieszczów. Bo tyle mniej więcej pisarzy (prozaików, poetów, krytyków literackich, dramaturgów) mieszkało, często wraz z rodzinami, w latach czterdziestych.
W domu tym urodził się w 1945 autor książki Dom pod Wiecznym Piórem : leksykon legendarnego Domu Literatów w Krakowie (Iskry, 2022) znany człowiek teatru, najczęściej w roli scenografa i reżysera, Jan Polewka, syn zamieszkałego tam lewicowego publicysty  i też człowieka teatru Adama Polewki, m.in. współtwórcy Teatru Cricot (we Lwowie) oraz wystawianego już po wojnie widowiska Igrce w gród walą. 


Jan Polewka w porządku alfabetycznym i chronologicznym, a także w pewnym sensie i rzeczowym doliczył się w sumie stu ludzi pióra, którzy mieszkali tam do 2006 r., kiedy kamienica przestała pełnić swą funkcję, którą uzyskał dzięki pierwszemu po wojnie prezydentowi miasta Janowi Karolowi Wendemu, późniejszej jednej z czołowych postaci polityki PRL. Ta decyzja sprawiła, że Kraków stał się mekką wybitnych pisarzy, którzy po wojnie, opuściwszy obozy koncentracyjne, zsyłkę na Związku Sowieckiego lub oddziały partyzanckie zostali  bez dachu nad głową. Większość znalazła później inne miasta, część emigrowała, a część po prostu dostała mieszkania "na mieście". Wielu jednak klimat tego domu, możliwość dzielenia się się swoją twórczością zanim trafi do wydawnictw i na łamy czasopism, znikomość obowiązków lokatorskich, tania stołówka, a potem klub, w którym odbywały się spotkania i biesiady literackie odpowiadały na tyle, że pozostało tu aż do śmierci.
Autor  w układzie według okresów w literaturze PRL i późniejszej przedstawił zwięźle sylwetki pisarzy w porządku alfabetycznym z numerami i lokalizacjami mieszkań (pokojów), uzupełniając je o wymienienie utworów napisanych w okresie zamieszkania przy Krupniczej 22 oraz opiniami o nich innych lokatorów kamienicy.
Drugą część wypełniają uwagi dotyczące różnych aspektów  zamieszkiwania w Domu Literatów - warunków, funkcji stołówki i klubu, życia towarzyskiego, biblioteki i prywatnych księgozbiorów, bywalców Domu nie zamieszkujących go, ale ciągnących tu do klubu lub w celach towarzyskich, wybitnych gości, wydawców czy doceniania twórczości lokatorów przez władze lokalne i państwowe. Dom był przez dziesięciolecia siedzibą krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, a potem Związku Pisarzy Polskich i  temu aspektowi, a zwłaszcza okresowi, gdy "królował" tu wieloletni prezes ZLP (do 1976 r.) Stefan Otwinowski, autor poświęca więcej miejsca.
Jak na mój gust autor zbyt wiele kwestii rozpatruje przez pryzmat uwikłań politycznych pisarzy. Co prawda pomiędzy pisarzami istniały podziały polityczne, które nabrały wyrazu po Październiku 1956 r.,  potem przez stan wojenny, a w końcu po zamknięciu okresu PRL. A Stefan Kisielewski, któremu autor poświęcił wiele stron, wręcz wzniecał dyskusje i polemiki, zwłaszcza z apologetami PRL, wśród których wyróżniał się ojciec autora.
W przeciwieństwie do innych książek poświęconych Domowi  Literatów, wspomnień  jego lokatorów, mało tu anegdot. Zapamiętałem jedną, w której autor doczekawszy się wydania tomiku poezji, mniej więcej w tym samym czasie, w którym ukazał się zbiór wierszy Artura M. Swinarskiego spytał go, czy on też jest ze wsi. Na to ten, znany zgryźliwiec i z tego powodu niezbyt lubiany, odpowiedział "Tak, ale z mojej".
Dom tymczasem, wraz z oficynami, podzielony pomiędzy prawdziwych lub domniemanych spadkobierców, sprawia wrażenie zaniedbanego. Nie ma nawet tablicy upamiętniającej zamieszkałych tu pisarzy, nawet bez wymieniania ich nazwisk, bo niepodobna porozumieć się w tej sprawie z w sumie dwudziestoma spadkobiercami.
Jest tylko kawiarnia, niezbyt wytworna, co mogłem osobiście stwierdzić.
Księgarnia - Dom pod wiecznym piórem - zdjęcie 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz