Sam mający wiejskie dzieciństwo rzuciłem w bibliotece okiem na książkę, którą dwa - trzy lata temu nabyłem do biblioteki. Ale wprowadzając tzw. metadane do katalogu poprzestałem na akceptacji hasła przedmiotowego (Dzieciństwo w literaturze - 20 w.) z katalogu centralnego. Być może moim wkładem były hasła biograficzne osób, Branko Ćopićia (1915-1984) i Tadeusza Nowaka (1930-1991) których opowiadania o charakterze biograficznym stały się asumptem do analizy kulturowej dzieciństwa w Serbii i Polsce w pierwszej połowie 20 wieku. Poproszę więc koleżanki, z którymi jeszcze rok temu pracowałem, żeby dodały hasła "Dzieci wiejskie - Serbia - 1900-1950" i "Dzieci wiejskie - Polska - 1900-1950". Bo według poetyki twórców katalogu hasła podawane są na ogół w liczbie mnogiej, ale np. "Oko" akurat w liczbie pojedyńczej.
Książka początkowo zdała mi się mało odkrywcza, gdyż moje dzieciństwo było dość podobne. Ale zwróciła moją uwagę na otoczenie, w którym ja wzrastałem czterdzieści i dwadzieścia lat temu, ale którego elementy zdały mi się tak naturalne, że uznałem za niewarte baczniejszej uwagi. A przecież mój świat roślin i zwierząt,tzw. Inny - w moim przypadku Niemcy, Cyganie (wtedy nikt nie mówił o Romach), Ukraińcy czy Rosjanie oraz swoista kategoria Innego, którym dla osiedleńców z Kresów Wschodnich byli nielicznie "centralacy" - miał swój koloryt, nieznany nie tylko dzieciom miejskim, ale i współczesnym dzieciom na wsi.
Z tego względu książka Alicji Fidowicz skłoniła mnie do powrotu do mego dzieciństwa i opisania otoczenia obyczajowo-kulturowego na powojennej dolnośląskiej wsi. Z uwzględnieniem specyfiki terenów, które nazywano Ziemiami Odzyskanymi, a które były terenem, z którego wypędzono miliony Niemców, tych zaangażowanych w nazizm i tych wiodących spokojny wiejski żywot, pełnych obaw o losy zabranych na wojnę synów i mężów.
Może w pisanej autobiografii dla moich dzieci i wnuków? A może na blogu?
Jedno muszę wszelakoż młodej autorce wytknąć. W momencie, w którym prowadziła analizę opowiadań Ćopicia i Nowaka powinna była wiedzieć, że pisanie za lokalnym historykiem Krzysztofem Moskalem "Mieszkańcy okolicznych wsi [Dąbrowy Tarnowskiej] byli zaangażowani w pomoc lokalnej społeczności żydowskiej" jest w najlepszym razie niestosowne. Owszem przywołany Frannciszek Mędala został zamordowany za przechowywanie Żydów, pewnie nie on jeden, ale cały powiat był terenem "polowania na Żydów" przez ludność polską, we współdziałaniu z policją granatową, co dokładnie zdokumentowali badacze Zagłady na terenach Polski, w tym zwłaszcza Jan Grabowski, autor książki Judenjagd : polowanie na Żydów 1942-1945 : studium z dziejów pewnego powiatu (Warszawa, 2011).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz