Michała Rusinka, byłego sekretarza noblistki Wisławy Szymborskiej łączył z poetką dość podobny rodzaj niepospolitego poczucia humoru. Ona dawała temu upust we własnej twórczości, zwłaszcza tego lżejszego kalibru (właśnie ukazał się jej tom Zabaw literackich (Znak, 2023), on zaś w felietonach, choć przypuszczam, że daje mu wyraz także w wykładach uniwersyteckich i publicznych odczytach. Jest bowiem profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego specjalizującym się w retoryce.
Od pewnego czasu profesor Rusinek drukuje swoje felietony poświęcone językowi współczesnych polityków polskich. Teraz zebrał je i wyszła z tego ponad trzystustronicowa książka zatytułowana Ptak Dodo, czyli co mówią do nas politycy (Znak. 2023). Choć chciałoby się dodać "i jak mówią".
A mówią w sposób urągający nie tylko podstawom retoryki, ale poprawności gramatycznej, logicznej i zwyczajnemu zdrowemu rozsądkowi.
W kolejnych odcinkach autor pokazuje absurdy wypowiadane przez polityków PiS. Nie sposób wymienić je tu wszystkie. Jest to np.eufemizm. Otóż ojciec Andrzeja Dudy dążąc do uznania województwa małopolskiego za strefę wolną od LGBT zasugerował, żeby "ideologię LGBT" nazwać "neomarksistowską ideologią płciowości kulturowej", dać temu skrótowiec NIPK i tym sposobem oszukać Komisję Europejską, która miałaby się na tym nie poznać i przyznać województwu fundusze unijne! Ponoć autor nie krył dumy ze swego pomysłu, którego jednak nie zrealizowano.
W następnym rozdziale na przykładzie przemówienia ministra kultury z okazji prapremiery opery "Wanda" (tej, co nie chciała Niemca), według dramatu Norwida. Powiązał tu wszystko ze wszystkim, legendę z poezją, Wandę z Wisłą, krakowskością i polskością i na koniec wyszło mu, że Wisła to Wanda, Wanda to Polska, a Polska to Chrystus narodu, nie narodów, jak chciałby Mickiewicz, tylko narodu, polskiego narodu.
Przemówienie Andrzeja Dudy sumujące Międzynarodowy Konkurs Szopenowski dało autorowi asumpt do napisania o dumie. Mówca rzekł bowiem "Chcę powiedzieć tak, bardzo jesteśmy dumni z tego, że Chopin był Polakiem, że pochodził z naszego kraju, że stąpał po polskiej ziemi" (po po polskiej ziemi się stąpa). Dalej powiedział Duda, że Polacy słysząc Chopina widzą płynącą Wisłę, pochylone wierzby i pola. Ale według niego muzyka Chopina nie jest dzisiaj muzyką polską. Grają ją bowiem "artyści z całego świata i każdy z nich w muzyce słyszy swoje, grając swoje. Czyli co? Swoje cieki wodne? Swoją roślinność?
Rozdział "Nóż"autor zaczyna opowieścią profesora polonistyki ze Sztokholmu, który zadał swoim studentom przetłumaczenie na szwedzki zdania Marka Hłaski, wedle którego gość wszedł do baru i "puścił pawia". Jeden ze studentów napisał, że bohater, wchodząc do baru, trzymał e ręku torbę, z której wypuścił egzotycznego ptaka. Ale to było tylko pendant do historii o niezrozumieniu metafory. Otóż poseł Janusz Kowalski poskarżył się, że przewodniczący Rady Medycznej przy ministrze zdrowia "groził nożem" jemu i posłance Siarkowskiej. Tymczasem ów profesor wyraził się, że "nóż mu się w kieszeni otwiera" ma widok posłów uniemożliwiających szczepienie dzieci przeciw covidowi w jednym z domów dziecka. W efekcie na forach społecznościowych radzono posłowi, żeby nie bał się, gdy ktoś o kimś powie, że ma węża w kieszeni, żeby słysząc o rzucaniu się na głęboką wodę nie zrozumiał jako zamiaru utopienia posła, a gdyby jednak się topił, nie chwytał się brzytwy., a życzenia połamania nóg nie uznał za groźbę karalną.
Tych parę przykładów spośród ponad trzydziestu było dla mnie też przypomnieniem lub zgoła rozszerzeniem wiedzy o języku ojczystym. Nie wiedziałem np. co to jest metanoia, a teraz wiem, że to jest jeden ze sposobów kłamstwa uprawianego przez Mateusza Morawieckiego ("Niedawno, dosłownie parę dni temu, dosłownie wczoraj na Radzie Ministrów przyjęliśmy ustawę o emeryturach rolniczych"). Z tego rozdziału dowiedziałem się, że według Morawieckiego Turcja jest naszym południowym sąsiadem. Co prawda przez kilka państw.
Po dwóch latach rządów PiS (2005-7) ukazało się kilkadziesiąt artykułów parę poważnych monografii książkowych o języku propagandy PiS, też niewolnych od anegdotycznych "kwiatków". Widać kolejnych 8 lat rządów tej ekipy, pomimo poczynionych olbrzymich szkód na gospodarce, opinii i języku da się skwitować już tylko tak, jak świetnie zrobił to Michał Rusinek