Niezwykle rzadko zdarza mi się przeczytać książkę w jeden dzień, a właściwie w jedną dobę. Bo zacząłem wczoraj przed obiadem, a dziś skończyłem przed przedobiednią kawą. Taki mamy rytuał od kiedy jesteśmy "weteranami pracy", że kawa jest ok. 12.00, chyba że komu coś wypadnie. wtedy pijemy na mieście.
Kiedy w "Angorze" (a może w Newsweeku"?) znalazłem notkę o książce, którą nie mogła mnie nie zainteresować - muzyka i wojna z holokaustem w tle.
Bohaterką jest autentyczna postać - japońska wybitna skrzypaczka Nejiko Suwo (1920-2012). W momencie, w którym wplątana jest w intrygę jest 23-letnią studentką konserwatorium paryskiego, wysłana tam przez rodziców za namową swej rosyjskiej ciotki, która przed Sowietami znalazła miejsce do życia w Japonii, z postanowieniem, że wróci do kraju po śmierci Stalina. Ambasada Japonii w Berlinie dla podkreślenia sojuszu państw osi z pomocą niemieckiego urzędnika zajmującego się w e Francji grabieżą dzieł sztuki na potrzeby Rzeszy wytypowała młodą, piękną Japonkę, której Joseph Goebbels uroczyście przekaże na własność drogocenne skrzypce Stradivariusa. Dostaje też elegancko wyposażone mieszkanie w centrum Paryża z zaznaczeniem, że po muzyku. Z pewnością przejętym po Francuzie zdemaskowanym jako Żyd. Młoda skrzypaczka zdaje się też domyślać, że została obdarowana instrumentem podejrzanego pochodzenia, ale jej pytania czy to pod pod adresem niemieckiego urzędnika czy pracownika japońskiej ambasady są zbywane. Dostaje się do orkiestry prowadzonej przez niemieckiego wybitnego dyrygenta Knappertbuscha (1888-1965), którą często dyryguje sławny Wilhelm Furtwaegler (1886-1964), znajdujący usprawiedliwienie dla swej aktywności artystycznej tym, że nie graja w krajach podbitych, że nie opuścili ojczyzny lub że muzyka nie ma treści politycznej. Nejiko gra w orkiestrze pierwsze skrzypce i partie solowe i też usprawiedliwia się i przed matką, i ciotką, do których pisze listy, że i ona sama jest artystką i wykonuje swoją misję, a muzyka jest apolityczna. Ale jednak orkiestrze zabrania się grania muzyki pewnych kompozytorów, w tym oczywiście żydowskich.
W tle zaś po klęsce staligradzkiej Niemcy sie cofają, tymczasem w wojnę angażują się Stany, ale ulokowany w Paryżu sztab głównego grabieży dzieł sztuki wszystkiego co cenne.
Autor przytacza fragmenty raportów Sztabu Specjalnego Muzyka, wedle którego w lutym 1943 r. wysłano skrzypce Stardivariusa (najpewniej tego, który dostał się Nejiko Suwa), dwa miesiące później 120 fortepianów, pięć dni później dalszych 75, a tydzień później dalszych ponad 1000, a dalej jeszcze setki sztuk fortepianów i pianin oraz setki wagonów innych instrumentów, partytur.
Po wojnie pracownicy ambasady oraz osoby, które były w zasięgu jej działania, w tym i nasza skrzypaczka ewakuują się do Gastad, gdzie zastają ich Amerykanie. Zostają wywiezieni do Stanów, a stamtąd wreszcie jedni uwolnieni od odpowiedzialności wracają do ojczyzny.
Przy okazji czytelnik dowiaduje się, że Japończycy też stworzyli obozy koncentracyjne dla podbitych ludów, w tym amerykańskich żołnierzy i że mieli tez swoich Mengele'ów, prowadzących co najmniej równie okrutne eksperymenty medyczne i w ramach ekspiacji ich wyniki przekazują Amerykanom. Japończycy też mają swoją Norymbergę. Cesarz Hirohito nie został skazany, ale musiał się zobowiązać do zmiany stylu sprawowania funkcji i działać na rzecz utrzymania jedności społeczeństwa.
Śladem bohaterki podąża narrator powieści, który ma zlecone zadanie dotarcia do niej i uświadomienia, jaką proweniencję mają skrzypce. Nawet udaje mu się do niej dwukrotnie dotrzeć, ale to wszystko.
Mamy tu do czynienia z niespotykaną sytuacją. Bohaterka jest postacią autentyczną, narrator zaś fikcyjną. Jest nieco starszym od Nejiko trębaczem z wyższym wykształceniem muzycznym, pasjonującym się jazzem i mającym okazję grać z najwybitniejszymi amerykańskimi jazzmanami, gdyż w ślad za bohaterką podążył do Stanów, skąd jako "nękający skrzypaczkę został deportowany. Potem to samo spotkało go w Japonii. Ale przy okazji czytelnik dowie się co nie co o jazzie pierwszych powojennych lat.
Mam nadzieję, że zaciekawiłem tym wpisem świetną książką, która być może każe zastanowić się nad tym, jak zachowałby się w sytuacji, a jakiej znalazła się młodziutka adeptka sztuki muzycznej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz