czwartek, 18 grudnia 2014

Wolny dostęp do nauki w Dolnośląskiej Szkole Wyższej

Zaczęło się prawdopodobnie od zniecierpliwienia zarządu którejś z uczelnianych bibliotek amerykańskich, który zwrócił się do władz uniwersytetu z wnioskiem o  rezygnację z dorocznego abonamentu na część stale drożejących czasopism naukowych. Mniej więcej w tym samym czasie z funkcji dobrze opłacanych recenzentów zaczęli wycofywać się cenieni naukowcy, którzy zdali sobie sprawę z tego, że służyli kierując się dobrą wolą (oraz dobrymi zarobkami) złej sprawie.Zaczęły się też pojawiać inicjatywy regulacji prawnych mających na celu zwiększenie dostępu do informacji naukowej. Np.uzależnienie państwowych dotacji na badania naukowe od zobowiązania do bezpłatnego udostępnienia ich wyników.
Tymczasem rozwijać się zaczęła idea elektronicznych publikacji dostępnych bezpłatnie. Dziś ich serwisy liczą już miliony artykułów, w tym coraz częściej polskich autorów, gdyż  coraz więcej czasopism naukowych albo przechodzi na formę hybrydową (czyli tradycyjną papierową i jednocześnie elektroniczną), albo po prostu zaprzestaje edycji papierowych na rzecz elektronicznych. A że instytucje naukowe sa finansowane przez państwo nie tylko na podstawie liczby publikacji, lecz również cytowań, więc w interesie autorów stało się zapewnienie im dostępu w trybie Open Access.
Inna formą zapewnienia autorom szerokiego dostępu do ich tekstów stały się biblioteki cyfrowe oraz repozytoria instytucjonalne. Które oczywiście łączą się w federacje, platformy i inne twory, zapewniające im wysokie pozycjonowanie w popularnych wyszukiwarkach, jak np.  Federacja Polskich Bibliotek Cyfrowych czy Centrum Otwartej Nauki (CeON).