środa, 22 sierpnia 2012

Demokracja - opium dla ludu

O tym, że demokracja ma liczne wady wiadomo od wtedy, gdy pojawiła się jako system ustrojowy. Ale stale ewoluuje. Chyba we właściwą stronę, stając się dostępna oraz szerszym kręgom społecznym. A tam, gdzie jej nie ma jest przedmiotem dążeń inteligencji oraz niższych wart społecznych.
Oczywistość? Tak! Więc czemu o tym piszę? Otóż kupiłem do biblioteki książkę austriackiego filozofa polityki Erika von Kuehnelta-Leddihna "Demokracja - opium dla ludu"., wydaną niedawno przez warszawską oficynę "Prohibita". Z krótkiej charakterystyki sporządzonej przez księgarnię internetową można było sądzić, że jest to poważna naukowa publikacja, ukazująca słabe strony demokracji. Nie sądziłem jednak, że jest to totalna rozprawa z demokracją liberalną. Autor uważa, że poszerzanie kręgów ludzi uprawnionych do uczestnictwa w demokracji to efekt manipulacji ideologów, którzy potrzebowali coraz szerszego poparcia w wyborach. W efekcie biorą w nich udział ludzie bez odpowiedniego statusu majątkowego, wykształcenia, analfabeci, w nawet kobiety i osoby areligijne., czyli nie kierujący się wartościami chrześcijańskimi.   Tylko czekać, gdy prawa wyborcze dostaną dzieci. I tak przez 117 stron. Dopiero w posłowiu dochodzi do puenty. Otóż to właśnie demokracja liberalna doprowadziła do tego, że masy powołały do władzy Hitlera, którego naczelny propagandysta Goebbels zaczytywał się w pismach Platona i czerpał z dorobku autorów Rewolucji Francuskiej.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Nacjonalizm oczami antropologa

Wydarzenia ostatnich lat, różne marsze z pochodniami, dziwnymi sztandarami, pikniki z zamawianiem po pięć piw gestem jednej ręki skłoniły mnie do zapoznania się z istotą nacjonalizmu. Toteż na wolnych kilka dni od święta, które moja mama nazywała Matki Boskiej Zielnej do niedzieli, bo mieliśmy w bibliotece pranie wykładzin,. wziąłem pachnącą jeszcze świeżym drukiem książkę prof. Krzysztofa Jaskułowskiego "Wspólnota symboliczna : w stronę  antropologii nacjonalizmu" (Gdańsk : Katedra, 2012). Zaintrygowała mnie, gdyż autor analizuje przejawy tej ideologii najświeższymi wydarzeniami i zjawiskami w kraju, którymi żyliśmy - i  wciąż żyjemy - w ciągu ostatnich kilku lat. Analizie antropologa zostały więc poddane reakcje prawicowych publicystów i historyków na książkę Jana T. Grossa "Strach", stosunek prawicowych polityków do akcesu Polski do Unii Europejskiej, mitologizacja katastrofy smoleńskiej przez polityków PiS, wydarzenia związane z tzw. walką o krzyż przed pałacem prezydenckim, emancypacyjne dążenia mniejszości etnicznych (Kaszubów i  Ślązaków oraz tzw. stadionowy patriotyzm. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że na książkę składają się artykuły autora publikowane przez ostatnie dwa lata w pracach zbiorowych oraz czasopismach naukowych. Całość jest jednak spójna i gdyby nie pewne drobne powtórzenia oraz brak podsumowania trudno byłoby się tego domyślić.

niedziela, 5 sierpnia 2012

Państwo i kościół. Co może oznaczać ich rozdzielenie

Jeden z odwiedzających mój blog napisał, że opowiada się za rozdzieleniem Kościoła i państwa. Należy więc z tego wnosić, że on tej rozdzielności nie dostrzega. Przypuszczam zresztą, że nie on jeden.
Tymczasem Konstytucja RP z 1997 roku w pkt. 3 art. 25 zawiera zapis o autonomii oraz wzajemnej niezależności obu podmiotów. Podobny zapis znajduje się w art. 1 konkordatu między Polską a Watykanem.
Czemu więc znaczna część obywateli naszego kraju nie odczuwa tego rozdziału w praktyce?